Wokół pięciu sonat Fryderyka Chopina zbudowane były koncerty tegorocznej edycji festiwalu, który od kilku lat odbywa się w Płocku.
Tegoroczny festiwal zamknęło trio: Andrzej Junkiewicz (fortepian), Marcin Zdunik (wiolonczela) i Łukasz Długosz (flet).
Agnieszka Małecka /Foto Gość
Motywem przewodnim Dni Fryderyka Chopina były już jego polonezy, mazurki, ballady i nokturny, w tym roku natomiast wybrano gatunek mniej kojarzony z twórczością kompozytora – sonatę.
Czy słusznie mówił muzykolog Charles Rosen: „Co oni w tej Warszawie mogli wiedzieć o sonacie”? – Romantyzm główny nacisk kładł na formy swobodne, w związku z czym liczba sonat, jakie powstały w tym okresie, jest nieduża. Niektórzy nawet próbowali imputować romantykom, że nie potrafili pisać sonat. Pamiętajmy jednak, że Chopin był trochę nietypowym romantykiem. Z jednej strony – w jego utworach tkwiły niezwykłe emocje, a z drugiej – on miał bardzo dobre poczucie klasycznych form, być może wpojone przez nauczycieli w Warszawie. Jego sonaty trzymają mocno tradycyjny model – są czteroczęściowe, ale jednocześnie Chopin zostawił na nich swój ślad.
Dostępne jest 24% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.