Czy naprawdę chcesz i przyrzekasz?

ks. Włodzimierz Piętka ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 08.09.2017 21:35

Bp Piotr Libera ponowił w Skępem Akt Poświęcenia Kościoła w Polsce Niepokalanemu Sercu Maryi.

- Maryjo, przyjmij naszą pielgrzymią ufność i zawierzenie! Wsiej w nasze serca ziarna mocy i nadziei, wsiej ziarna uzdrowienia i zwykłej uczciwości wobec Ciebie, siebie i naszych bliźnich - modlił się bp Piotr Libera w skępskim sanktuarium - Maryjo, przyjmij naszą pielgrzymią ufność i zawierzenie! Wsiej w nasze serca ziarna mocy i nadziei, wsiej ziarna uzdrowienia i zwykłej uczciwości wobec Ciebie, siebie i naszych bliźnich - modlił się bp Piotr Libera w skępskim sanktuarium
Archiwum Walerii Gordienko

- W każdej polskiej parafii, w całej naszej ojczyźnie, także tu w Skępem w imieniu całego Mazowsza, Ziemi Dobrzyńskiej i Kujaw, rozlega się dzisiaj uroczyste: "Niepokalane Serce Maryi, przyrzekamy!". Niech jednak będzie uroczyste, ale nie puste! A puste nie będzie, gdy uświadomimy sobie, co tak naprawdę przyrzekamy - mówił w kazaniu bp Piotr Libera.

Zwrócił uwagę na cztery wezwania płynące z tej uroczystej modlitwy Kościoła w Polsce.

- Zaraz na początku tego aktu my, pasterze Kościoła w Polsce, mówimy Maryi: "Pragniemy stanowić jeden, nawracający się nieustannie Lud Boży, w którym nie ma nienawiści, przemocy i wyzysku". Co znaczą te słowa? Że wiara, to nie folklor, to nie dekoracja, to nie przystawka do życia, to nie pełny kościół na ślubie, podczas którego nikt nie odpowiada nawet na "Pan z wami", a do Komunii idą tylko nowożeńcy i świadkowie! Powiedzcie, nie bywacie na takich ślubach?! Dlatego my, biskupi, mówimy, że pragniemy Kościoła nieustannie nawracającego się. A nawracać się, to znaczy przede wszystkim bronić się przed nienawiścią, przemocą i wyzyskiem. Trzy postawy nienawróconego człowieka, to: nienawiść, przemoc i wyzysk! Jak dużo takich ludzi mamy wciąż w Polsce, począwszy od pełnych złości i nienawiści polityków, którzy stracili władzę, a na piętnastoletnich uczennicach, które obrzucają się w internecie rynsztokowymi wyzwiskami, kończąc! Niestety, jest i wyzysk! Wciąż za dużo jest kumoterstwa i załatwiania posad swoim, a nie najbardziej kompetentnym, wciąż za dużo "ustawianych konkursów"! Z tego trzeba się spowiadać i nawracać! - akcentował biskup płocki.

Dalej zwrócił uwagę na wezwanie do obrony kobiety i świętości życia małżeńskiego.

- Będziemy przyrzekać, że "chcemy uczynić wszystko co niezbędne, by bronić godności kobiety i wspomagać małżonków w wiernym wytrwaniu w świętym związku sakramentalnym". Tak lubimy śpiewać: "dzielmy się chlebem, dzielmy się niebem…". Otrzymują polskie matki, żony, teściowe, babcie choćby odrobinę tego nieba w swoich domach, u swoich bliskich?? Słyszą to proste: "proszę - dziękuję - przepraszam", o które tak woła papież Franciszek? - pytał biskup.

Odwołał się także do słów aktu będących zobowiązaniem rodziców do właściwego wychowania młodego pokolenia.

- Będziemy także w akcie poświęcenia zobowiązywać się "nie dawać posłuchu podszeptom złego ducha, zachęcającego nas do nadużywania wolności i do realizowania źle rozumianej tolerancji". Będziemy ślubować, że chcemy, aby "małżonkowie objawiali swoim życiem Bożą miłość, a dzieci i młodzież nie utraciły wiary i nie zostały dotknięte zepsuciem moralnym"; że pragniemy - przez autentycznie chrześcijański styl życia – "przyczyniać się do powrotu tych, którzy odeszli z Owczarni Chrystusa". Tak, bo to wszystko jest bardzo ważne w świecie, który uważa, że postawą nowoczesnego człowieka może być tylko relatywizm i absolutna tolerancja. Że nowoczesne jest nieodwoływanie się do Jezusa Chrystusa, że nowoczesny jest ateizm! Już Chesterton, wielki angielski pisarz z połowy XX wieku, który pod koniec życia wstąpił do Kościoła, powtarzał: "kiedy ludzie przestają wierzyć w Boga, to nie jest tak, że oni w nic nie wierzą! Oni uwierzą w cokolwiek!". Troszczcie się, żeby wasze dzieci nie wierzyły w cokolwiek! - apelował bp Libera.

Ostatnie słowo zachęty skierował do księży i zakonników, bo i oni zobowiązują się w akcie poświęcenia: „będziemy dla świata czytelnym znakiem obecności Jej Syna”.

- Czy jesteśmy tym znakiem? Ile powołań wzbudziliśmy? Przyczyniamy się "do powrotu tych, którzy odeszli z Owczarni Chrystusa", czy ich gubimy? - pytał ks. biskup.

Na wielki odpust Narodzenia Matki Bożej, w drugim jego dniu przybyły m.in. pielgrzymki z płockiej Stanisławówki, ze Szpetala Górnego, Włocławka, Rogowa, Karnkowa, a nawet z Koła n. Wartą, skąd niemal 520 lat temu przyszli bernardyni do Skępego. Obecni byli pątnicy z Chrostkowa, Dobrzykowa k. Płocka, z Ligowa, Dobrzejewic k. Torunia, Ciechocina, Lipna, Gójska i Kikoła. Przyszli pieszo uczniowie i nauczyciele z LO im. R. Traugutta z Lipna, z racji 100-lecie swej szkoły.

- Chylimy czoła przed pielgrzymami, bo swym trudem pokazali nam, co jest drogie i ważne w życiu, że dla nich liczą się wartości duchowe - mówił o. Teofil Czarniak, prowincjał bernardynów w Polsce na początku Sumy odpustowej.

Tekst kazania wygłoszonego przez bp. Piotra Liberę 8 września na uroczystościach odpustowych w Skępem.

"Umiłowani Ojcowie i Bracia Bernardyni, krzątający od tylu wieków w Skępskim Domu Królowej Mazowsza i Kujaw, Czcigodni Bracia Kapłani, Drogie Siostry Zakonne, Szanowni Przedstawiciele Władz Świeckich, Druhowie Strażacy, Drodzy Słuchacze Katolickiego Radia Diecezji Płockiej, Kochani Bracia i Siostry, szczególnie Wy, Maryjni Pielgrzymi, którzy w tym roku tak bardzo doświadczyliście trudu drogi i deszczu!

Doświadczyliście, że pielgrzymka to na pierwszym miejscu ofiara, pokuta i cierpienie. Doświadczyliście i zaświadczyliście! Dziękuję Wam za to!

Niech ten pielgrzymi siew wśród deszczu przyniesie obfity plon (podobnie jak to jest w naturze, na polu - najlepszy zasiew to deszczowy zasiew, rolnicy dobrze to wiedzą) - niechże więc przyniesie obfity plon Bożego błogosławieństwa dla naszych rodzin, by były święte; dla naszych szkół, które właśnie zaczynają pracę - wszystkich, ale może szczególnie pamiętajmy dzisiaj o tych katolickich, i we Włocławku, i tych nowych, świeżych - szkół katolickich w Płocku.

Niech z tego pielgrzymiego siewu wyrosną też nowe powołania. Tak bardzo ich potrzebujemy - dobrych i świętych powołań kapłańskich, zakonnych! Prosimy o to, gromadząc się jak co roku w Skępem w te kolejny Urodziny Najświętszej Maryi Panny, w to odpustowe święto Matki Bożej Siewnej, Tej, co to "idzie po jesiennej roli, /Wsiewa ziarno w ziemię czarną w złotej aureoli/ Rzuca blaski płomienne na pola i sioła, / Miłosierna, pełna łaski patrzy dookoła".

W tym roku jednak zgromadziła nas tu jednak jeszcze jedna, szczególna intencja. Pragniemy wraz z całym Kościołem w Polsce odnowić Akt Poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi naszej Ojczyzny, naszych Diecezji, naszych rodzin i nas samych.

To Niepokalane Serce Maryi zostało nam objawione równo 100 lat temu w portugalskiej Fatimie, jakby u krańców Europy, na końcu ziemi - finis terrae, jak mawiano w średniowieczu. Objawione za pośrednictwem trójki pastuszków: świętej Hiacynty, świętego Franciszka i służebnicy Bożej Łucji.

Maryja przekazała wtedy tym najprostszym z prostych, ale o najczystszych sercach orędzie, zawierające prawdziwy scenariusz zbliżających się czasów: bliski koniec I wojny światowej, wybuch rewolucji bolszewickiej, rozszerzenie się "błędów Rosji" na świat, obietnicę, że niedługo Hiacynta i Franciszek zostaną zabrani do nieba, ostrzeżenie ludzkości przed wojną straszliwszą niż poprzednia, wizję papieża, który - pośród prześladowań wielu wiernych - sam padnie pod strzałami z broni palnej, zapowiedź zawierzenia Rosji i świata Niepokalanemu Sercu i jej nawrócenia, wreszcie cud wirującego słońca roku na zakończenie objawień - cud, które oglądało ponad 100 tysięcy osób.

Jak nie wierzyć w to niezwykłe objawienie! Jak nie schylić głowy przed prostotą i szczerością dzieci, które nie wiedziały nawet, gdzie leży Rosja! Jak nie wziąć do ręki różańca i nie dziękować!

Pamiętacie zapewne, że z okazji opatrznościowej rocznicy stulecia objawień fatimskich biskupi polscy w czerwcu tego roku zgromadzili się w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach w Zakopanem - sanktuarium, zwanym "polską Fatimą", a ks. abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Episkopatu - w obecności prezydenta Rzeczpospolitej Pana Andrzeja Dudy, Pani Premier Beaty Szydło, członków rządu, parlamentarzystów, górali i pielgrzymów - odnowił Akt Poświęcenia Ojczyzny Niepokalanemu Sercu Maryi.

Odnowienia, bowiem pierwszego tego aktu Episkopat Polski dokonał 8 września 1946 roku na Jasnej Górze. Była wtedy jeszcze nadzieja i była chwila oddechu po pożodze wojny. Ale była też i niepewność, bo całkiem z bliska majaczył już cień łapy Stalina, sięgającej po Polskę.

Jeszcze podczas wojny, w liście pasterskim do Polaków na obczyźnie, ówczesny Prymas - kardynał August Hlond - obiecywał, że "gdy się skończą dni tułaczki, gdy legną szatańskie siły kuszące się o panowanie nad światem - odnowimy swe śluby na Jasnej Górze".

Ks. Antoni Baraniak, jego osobisty sekretarz, późniejszy męczennik przez 3 lata poddawany w więzieniu na Rakowieckiej w warszawie brutalnemu śledztwu przez ubeckich oprawców (zrywano mu paznokcie, przetrzymywano przez wiele dni bez ubrania w lodowatej, pełnej fekaliów celi), a potem arcybiskup metropolita poznański, opowiadał, że historyczny akt ofiarowania narodu polskiego Niepokalanemu Sercu Maryi narodził się, gdy prymas Hlond przebywał na wygnaniu, na internowaniu w Lourdes.

Wspomnijmy, jak to było: w tamtym uroczystym ślubowaniu 8 września 1946 roku wziął udział ponad milion wiernych! Mszę Świętą na szczycie jasnogórskim odprawił niezapomniany książę metropolita Adam Sapieha z Krakowa, homilię wygłosił biskup włocławski Karol Radoński, a na koniec Prymas Polski kardynał August Hlond odczytał akt poświęcenia narodu Niepokalanemu Sercu Maryi.

Przypomnę, że kardynał August Hlond, zakonnik - salezjanin, pierwszy biskup moich rodzinnych Katowic, prymas Kościoła katolickiego w Polsce w latach wojny, kłamliwie oskarżony przez komunistów o opuszczenie, o zdradę Ojczyzny, to ten sam, o którym jego następca, Prymas Stefan Wyszyński, wyrzekł pamiętne słowa (cytuję): >>Kardynał Hlond na łożu śmierci zapowiedział, że zwycięstwo, gdy przyjdzie, przyjdzie przez Maryję<<.

Powiedział, że do Tysiąclecia Chrztu trzeba Polskę prowadzić ze śpiewem: Bogurodzico Dziewico, Bogiem sławiena Maryjo. Biskupi polscy uznali to wezwanie gasnącego Kardynała za swój program. I dlatego, wczuwając się w te myśli i pragnienia odeszłego Pasterza, my biskupi polscy prowadzimy ojczyznę naszą w bramy Tysiąclecia za Maryją Jasnogórską i Królową Polski. Głęboko wierzymy, że zwycięstwo przyjdzie!".

Przyszło! Wiele jest jeszcze do porządkowania w ojczystym domu, ale przecież zwycięstwo przyszło! Dlatego w każdej polskiej parafii, w całej naszej ojczyźnie, także tu w Skępem w imieniu całego Mazowsza, Ziemi Dobrzyńskiej i Kujaw, rozlega się dzisiaj uroczyste: "Niepokalane Serce Maryi, przyrzekamy!"

Niech jednak będzie uroczyste, ale nie puste! A puste nie będzie, gdy uświadomimy sobie, co tak naprawdę przyrzekamy. Zaraz na początku tego aktu my, pasterze Kościoła w Polsce, mówimy Maryi: "Pragniemy stanowić jeden, nawracający się nieustannie Lud Boży, w którym nie ma nienawiści, przemocy i wyzysku".

Co znaczą te słowa? Że wiara, to nie folklor, to nie dekoracja, to nie przystawka do życia, to nie pełny kościół na ślubie, podczas którego nikt nie odpowiada nawet na "Pan z wami", a do Komunii idą tylko nowożeńcy i świadkowie! Powiedzcie, nie bywacie na takich ślubach?!

Dlatego my, biskupi, mówimy, że pragniemy Kościoła nieustannie nawracającego się. A nawracać się, to znaczy przede wszystkim bronić się przed nienawiścią, przemocą i wyzyskiem.

Trzy postawy nienawróconego człowieka, to: nienawiść, przemoc i wyzysk! Jak dużo takich ludzi mamy wciąż w Polsce, począwszy od pełnych złości i nienawiści polityków, którzy stracili władzę, a na piętnastoletnich uczennicach, które obrzucają się w Internecie rynsztokowymi wyzwiskami, kończąc!

Niestety, jest i wyzysk! Wciąż za dużo jest kumoterstwa i załatwiania posad swoim, a nie najbardziej kompetentnym, wciąż za dużo "ustawianych konkursów"! Z tego trzeba się spowiadać i nawracać! Mówiłem to już podczas dożynek w Przasnyszu i powtarzam tu w Skępem: jeśli pracujesz na stanowisku, nie wykorzystuj go dla prywaty, ale by dawać innym dobrobyt - bo to jest znak prawdziwej wiary!

Jeśli uprawiasz i sprzedajesz zboże, ziemniaki czy warzywa, to pamiętaj, żebyś uprawiał je tak, jak dla swoich, zdrowo i ekologicznie - bo to jest miłość i miłosierdzie! Jeśli pracujesz u kogoś, pracuj jak na swoim - bo to jest chrześcijaństwo! Jeśli uczysz dzieci innych, kochaj je jak swoje - bo tak stajemy się nawróconym ludem Bożym!

Będziemy także, moi drodzy, przyrzekać, że "chcemy uczynić wszystko co niezbędne, by bronić godności kobiety i wspomagać małżonków w wiernym wytrwaniu w świętym związku sakramentalnym". Tak lubimy dzisiaj szukać swoich korzeni, tworzyć drzewa genealogiczne przodków.

Ewangeliści także układali takie genealogie przodków Jezusa Chrystusa; opowieści, które pokazywały, że był On zapowiedzianym od początku Mesjaszem Narodu Wybranego; że Jego zrodzenie w Betlejem oznaczało szczyt i "pełnię czasów"; że u tego szczytu stoi ON razem ze swoją Matką Maryją!

Słyszeliśmy dzisiaj w Ewangelii jedną z takich genealogii. Zwróciliście uwagę, ile kobiet - wbrew ówczesnym zwyczajom - i to wcale nie tak świętych jak Maryja - znalazło się w genealogii Jezusa? Jest tam i Tamar, i Rachab, i Rut, i Betszeba, owa "dawna żona Uriasza".

A na szczycie Maryja, Ta, na którą - według proroctwa Micheasza - ludzkość oczekiwała "aż do czasu, kiedy porodzi mająca porodzić"; Ta, której urodziny dzisiaj obchodzimy! Zauważamy tę wielką rolę kobiet: matek, żon, babć, teściowych także w historii naszych rodzin, w naszych domach, w naszych parafiach?

Tak lubimy śpiewać: "dzielmy się chlebem, dzielmy się niebem…". Otrzymują polskie matki, żony, teściowe, babcie choćby odrobinę tego nieba w swoich domach, u swoich bliskich?? Słyszą to proste: "proszę - dziękuję - przepraszam", o które tak woła papież Franciszek?

Będziemy także w Akcie Poświęcenia zobowiązywać się "nie dawać posłuchu podszeptom złego ducha, zachęcającego nas do nadużywania wolności i do realizowania źle rozumianej tolerancji". Będziemy ślubować, że chcemy, aby "małżonkowie objawiali swoim życiem Bożą miłość, a dzieci i młodzież nie utraciły wiary i nie zostały dotknięte zepsuciem moralnym"; że pragniemy - przez autentycznie chrześcijański styl życia - "przyczyniać się do powrotu tych, którzy odeszli z Owczarni Chrystusa".

Tak, bo to wszystko jest bardzo ważne w świecie, który uważa, że postawą nowoczesnego człowieka może być tylko relatywizm i absolutna tolerancja. Że nowoczesne jest nieodwoływanie się do Jezusa Chrystusa, że nowoczesny jest ateizm! Już Chesterton, wielki angielski pisarz z połowy XX wieku, który pod koniec życia wstąpił do Kościoła, powtarzał: "kiedy ludzie przestają wierzyć w Boga, to nie jest tak, że oni w nic nie wierzą! Oni uwierzą w cokolwiek!". Troszczcie się, Najmilsi, żeby Wasze dzieci nie wierzyły w cokolwiek!

Drodzy księża, zakonnicy i zakonnice - nas też, może szczególnie nas, ten akt poświęcenia dotyczy! My także na kolanach będziemy dzisiaj obiecywać Maryi, że dochowamy wierności; że "będziemy dla świata czytelnym znakiem obecności Jej Syna". Być dla świata czytelnym znakiem Chrystusa, czytelnym znakiem Ewangelii!

Pytam Was i siebie - Drogie Siostry i Bracia, w tym pięknym, ale przecież i zranionym Skępem - Jesteśmy tym znakiem?? To zapytajmy: ile powołań wzbudziliśmy? Przyczyniamy się "do powrotu tych, którzy odeszli z Owczarni Chrystusa" czy ich gubimy?

Kończę już, kończę modlitwą...

Wiele razy, Skępska Panienko, Matko Boża Siewna, doświadczaliśmy w życiu naszej Ojczyzny, w życiu naszych diecezji, w życiu naszych parafii, w naszym życiu rodzinnym i osobistym, jak bardzo bywamy słabi. Dlatego prosimy: przyjmij naszą pielgrzymią ufność i zawierzenie! Wsiej w nasze serca ziarna mocy i nadziei, wsiej ziarna uzdrowienia i zwykłej uczciwości wobec Ciebie, siebie i naszych bliźnich! Wyproś nam wierność w przeciwnościach i wytrwanie w dobrym! Pomagaj Maryjo stawać się ziarnem, przynoszącym dobry owoc! Módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen".