Kotwice pamięci

Wojciech Ostrowski

publikacja 23.07.2017 23:51

To jest bohater na miarę Polski, człowiek, którego życiorys jest tak niezwykły jak Witolda Pileckiego - uważa Janusz Wolniak, autor wystawy o Czesławie Czaplickim ps. "Ryś".

Spotkanie w Chojnowie uświetnił koncert piosenki literackiej w wykonaniu Jarosława Chojnackiego Spotkanie w Chojnowie uświetnił koncert piosenki literackiej w wykonaniu Jarosława Chojnackiego
Wojciech Ostrowski

Ekspozycja poświęcona postaci tego oficera Narodowych Sił Zbrojnych i Armii Krajowej oraz żołnierza podziemia antykomunistycznego została udostępniona dla zwiedzających w dworku w Chojnowie koło Przasnysza. Jej autor bardzo cieszy się, że trafiła ona właśnie tam, do miejsca położonego zaledwie kilka kilometrów od wsi Zacisze, gdzie w 1922 r. "Ryś" przyszedł na świat. Wystawa, która była wcześniej prezentowana we Wrocławiu, została przekazana przez autora do dyspozycji lokalnej społeczności gminy Czernice Borowe. Można powiedzieć, że w ten sposób po bardzo wielu latach żołnierz ten symbolicznie powrócił w swoje rodzinne strony.

- W tym miejscu opowiadaliśmy już o I i II wojnie światowej, dzisiaj czas opowiedzieć o czasach powojennych – mówił witając uczestników uroczystego otwarcia wystawy w chojnowskim dworku Wojciech Brzeziński, wójt gminy Czernice Borowe. - Nie było we Wrocławiu bardziej szanowanego człowieka, który rozpoczynałby wszystkie imprezy, czy 11 listopada czy 3 maja, wszystkie parady wojskowe – wspominał autor wystawy. - Wszędzie tam Czesław szedł na czele, mimo, że był ze środowiska żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, które kiedyś uważano za bardzo kontrowersyjne. Takiego, prowadzącego poczty sztandarowe, zapamiętało go wiele osób.

Janusz Wolniak poznał Czesława Czaplickiego podczas wspólnej pracy w Zarządzie Regionu Dolnośląskiego NSZZ Solidarność. Mimo dużej różnicy wieku szybko się zaprzyjaźnili. – Poznałem go jako miłego, statecznego, kulturalnego, szacownego pana - opowiadał. - Nigdy nie podnosił głosu. Zawsze był zatroskany o Polskę. Przez cały czas, do 2006 r. kiedy zmarł, żył teraźniejszością. O przeszłości nie chciał za bardzo rozmawiać. Mam spore wyrzuty sumienia, że za jego życia go o tę przeszłość nie pytałem, mimo, że kilka lat przed śmiercią podarował mi z dedykacją swoją książkę. Zajęty wieloma sprawami nie przeczytałem jej.

Dopiero po śmierci "Rysia" Janusz Wolniak poznał niezwykłą drogę życia swojego starszego przyjaciela. - I wtedy postanowiłem, że zrobię wszystko żeby tę postać upowszechnić w świadomości nie jakiegoś małego środowiska, ale Polski.

Pragnienie to zaowocowało wystawą, która na 15 planszach prezentuje życie niezwykłego człowieka od urodzin do śmierci, które, jak zauważył J. Wolniak, mogłoby posłużyć jako materiał do nakręcenia filmu sensacyjnego.

Czesław Czaplicki ps. "Ryś" był w czasie niemieckiej okupacji żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych, a po scaleniu w 1944 r. Armii Krajowej. Ten okres swojej działalności konspiracyjną zakończył w stopniu podporucznika. Po wkroczeniu wojsk sowieckich uczestniczył w podziemiu niepodległościowym biorąc udział m.in. w słynnej akcji rozbicia aresztu Urzędu Bezpieczeństwa w Krasnosielcu. Przez 18 lat posługując się fałszywymi nazwiskami urywał się poszukiwany listem gończym. Często zmieniał pracę i miejsca zamieszkania, a nawet uciekał podczas prób zatrzymania przez milicję. Powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej trafił do pracy w tajnej kancelarii swojej jednostki. Kiedy w 1963. r. doszło do jego aresztowania prowadził od kilku lat ustabilizowane życie przykładnego pracownika, męża i ojca. Skazany na 15 lat więzienia, dzięki amnestii wyszedł na wolność po 5 latach. Powrócił do prawdziwego nazwiska, ale dla wielu osób, do których należy również Janusz Wolniak, do końca życia pozostał Zbyszkiem. Od 1980 r. aktywnie działał w "Solidarności". Po wprowadzeniu stanu wojennego został internowany. Po 1989 r. działał w organizacjach kombatanckich, Akcji Katolickiej, Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym, Akcji Wyborczej Solidarność. Swoje wspomnienia zawarł w książce "Poszukiwany listem gończym".

J. Wolniak bardzo mocno wziął sobie do serca jej fragment, w którym "Ryś" tak wspomina moment powrotu do domu rodziców w Zaciszu po wyjściu z więzienia: "Największe wrażenie zrobiły na mnie wiszące w tych samych miejscach te same obrazy: Chrystusa Ukrzyżowanego oraz Matki Boskiej Częstochowskiej i Ostatniej Wieczerzy. Wisiał również na ścianie jednego z pokoi, portret ślubny moich rodziców. Były to najcenniejsze, najtrwalsze kotwice pamięci, ocalałe w rodzinnym domu".

Prelekcja autora wystawy, ubogacona prezentacją multimedialną, skłoniła uczestników spotkania do ożywionej dyskusji. Obecni członkowie rodziny i znajomi podzielili się swoimi wspomnieniami o "Rysiu". Powrócił też temat właściwego upamiętniania miejsc związanych z żołnierzami wyklętymi w Ciechanowie, Przasnyszu i jego okolicach. Jak zwracały uwagę wypowiadające się osoby problem ten pozostawia wciąż wiele do życzenia.

Spotkanie, zorganizowane przez Przasnyskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej, wójta gminy Czernice Borowe Wojciecha Brzezińskiego i Gminną Bibliotekę Publiczną, uświetnił koncert piosenki literackiej w wykonaniu Jarosława Chojnackiego. Znaną piosenkę "Gdzie są kwiaty z tamtych lat", zaśpiewał z dedykacją dla Czesława Czaplickiego.