Umęczony w sercu

ks. Włodzimierz Piętka ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 15.04.2017 01:17

Szczególną modlitwą w czasie Triduum Paschalnego w płockiej katedrze jest Ciemna Jutrznia, czyli modlitwa Liturgią Godzin pod przewodnictwem księdza biskupa.

Obnażony ołtarz katedry w Wielki Piątek i liturgia sprawowana pod przewodnictwem biskupa płockiego Obnażony ołtarz katedry w Wielki Piątek i liturgia sprawowana pod przewodnictwem biskupa płockiego
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

W Wielki Piątek najstarszy ołtarz katedry - ołtarz Ukrzyżowania - stał się najważniejszym miejscem w świątyni, bo w nim, przygotowanym jako ciemnica, złożono Najświętszy Sakrament. Z ołtarzem sąsiaduje malatura Władysława Drapiewskiego przedstawiająca aniołów z atrybutami męki Pańskiej. To wszystko sprzyjało wielkopiątkowej modlitwie i rozważaniu o męce Pańskiej.

Liturgii przewodniczył biskup płocki, a medytację pasyjną wygłosił ks. kan. dr Dariusz Piskorski, prorektor WSD. Kaznodzieja zwrócił uwagę, że obraz ubiczowanego, wzgardzonego i wyszydzonego Pana Jezusa jest dla człowieka nie do wyobrażenia, nie do namalowania. Ks. Piskorski nawiązał do historii powstawania obrazu "Ecce Homo" autorstwa św. Brata Alberta. Tak naprawdę, nie został on nigdy ukończony. - Tymczasem Jezus, którego próbował malować na płótnie, odbijał powoli swój wizerunek w jego wrażliwym sercu i uczył Go, że: "powinno się być dobrym jak chleb, powinno się być jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny" - mówił ks. prorektor. I podkreślił, że wizerunek Jezusa należy malować swym życiem. Medytację zakończył modlitwą:

- Panie Jezu, zdradzony, oczerniony, bity, wyszydzony, opluty, biczowany i w końcu krzyżowany, ile miłości musiało być w Twoim sercu i ile siły woli, aby wytrwać do końca w przekonaniu, że to ma sens, że ludzkie serca zatrute nienawiścią mogą zostać przemienione, że grzesznicy mogą się zmienić, że mogą zostać uleczeni: uleczeni Twoją miłością.

- Prosimy Cię Jezu, wejrzyj z miłością i na nas, ulecz i nas z naszych licznych grzechów. Panie Jezu, który odbiłeś swój wizerunek w sercu św. Brata Alberta Chmielowskiego, czyniąc go "Bratem naszego Boga", jak nazwał go św. Jan Paweł II, oraz troskliwym opiekunem najsłabszych i najbiedniejszych, w sensie fizycznym i moralnym, a którego w tym roku, gdy obchodzimy setną rocznicę jego narodzin dla nieba, dajesz nam jako wzór do naśladowania, prosimy Cię, spraw, abyśmy potrafili choć trochę być jak on, dobrymi jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, gdy jest głodny.