Krzyże małe i duże

am

publikacja 11.04.2017 00:17

Zaczęło się od kilku "Białych Wilków", teraz dołączają kolejni harcerze i harcerki, którzy chcą przeżyć Ekstremalną Drogę Krzyżową po brwileńskich lasach.

Krzyże małe i duże Maszewo k. Płocka, 08.04.2017. Harcerska Ekstremalna Droga Krzyżowa Agnieszka Małecka /Foto Gość

Z kościoła św. Jadwigi Królowej w Maszewie Dużym po wieczornej, sobotniej Mszy św. wyruszyła V Harcerska Ekstremalna Droga Krzyżowa szlakiem brwileńskich mogił. W tym roku uzbierała się spora grupa uczestników, licząca 50 osób. Wśród nich - Magda i Ania z 7 Płockiej Drużyny Harcerskiej „Wijos”.

- Idziemy po raz drugi w tej ekstremalnej drodze krzyżowej. To jest wspaniała przygoda i duchowe przeżycie, na które wpływa jeszcze bardziej fizyczne zmęczenie. W pewnym momencie, jak idziesz tak w ciemności, to masz chęć usiąść gdzieś i zasnąć. Z drugiej strony, coś cię pcha do przody, żeby stanąć na kolejnej stacji, i posłuchać, co druh mówi, a potem dojść do końca tej drogi krzyżowej. Co jest największym wyzwaniem? Samo to, żeby pójść na całą noc… Tu idziemy sami ze sobą, i ze swoimi przemyśleniami. Bardziej patrzy się na swoje życie - mówią harcerski. - Na tej drodze krzyżowej jest ciężko, ale fajnie. To jest takie duchowe przeżycie, jest dużo czasu na przemyślenie. Przed wyjściem jest jeszcze dużo śmiechu, ale na trasie panuje cisza, jest się już trochę bardziej zmęczonym - dzielą się przed wyruszeniem na trasę tej harcerskiej via crucis dziewczęta z 3 Drużyny Harcerek „Jabłoń”.

Do ponad 30-osobowej grupy harcerzy i harcerek z różnych drużyn (najmłodszy uczestnik miał 9 lat) dołączyli rodzice i indywidualni pielgrzymi. Każdy z pątników miał ze sobą plecak i mniejsze lub większe krzyże, własnej roboty. - To nie jest grupa, w której śpiewamy, gramy i ładujemy się nawzajem. To jest trudne pielgrzymowanie, patrząc po ubiegłorocznej drodze krzyżowej. Z czasem będzie coraz ciszej - przestrzegał nowicjuszy hm. Krzysztof Nowacki, pomysłodawca i organizator tej ekstremalnej drogi krzyżowej, opiekun 1 Maszewskiej Drużyny Harcerzy ZHR Białe Wilki. Kilku z młodych uczestników zdobywało w jej trakcie specjalną sprawność - tzw. ekstremalnego pielgrzyma. Przed wyruszeniem każdy otrzymał mapkę trasy, a uczestnicy z drużyn harcerskich dostali na drogę słodkie upominki - batony, ufundowane przez firmę Hurt Polpor ze Starej Białej.

Droga krzyżowa wiodła 40-kilometrową, malowniczą trasą, wyznaczaną przez szlaki turystyczne i dukty w brwileńskim lesie. Jej uczestnicy zatrzymywali się przy stacjach pasyjnych, wyznaczonych przy mogiłach wojennych i kapliczkach leśnych. Tam czytane były rozważania. Droga w ciszy, nocą, rozświetloną prawe pełnym księżycem, miała niezwykły urok. Ale łatwa z pewnością nie była. Chłód, zmęczenie dawało się we znaki, tak że około północy kilku z uczestników wycofało się ze szlaku. Tych, którzy wytrwali las wspaniale nagrodził - nad ranem zabrzmiały głosy różnych ptaków.

- Cieszę się, że nasza droga krzyżowa się rozrasta. Pięć lat temu zaczynaliśmy od 8-osobowej grupy, i coraz więcej ludzi się dołączało. Dołączają się też nowe środowiska harcerskie, dzięki temu udaje się nadać jej charakter „ekumeniczny” - mówi hm. Krzysztof Nowacki. Szlakiem pasyjnym wędrowała m.in. para, która poznała się na ubiegłorocznej "ekstremalnej". Jeden z  harcerzy przyjechał aż z Ostrołęki, podróżując autostopem.

Już są plany na kolejną EDK. Może uda się przygotować dla uczestników lampiony; dzięki temu idący tworzyli by rozlewającą się rzekę światła. Powstał też pomysł, by na stałe, oczywiście po otrzymaniu odpowiednich zezwoleń, oznaczyć stacje Drogi Krzyżowej w brwileńskim lesie, przy których raz w roku przeżywają tę niezwykłą duchową wędrówkę z krzyżem.