Przy białej parasolce

am

publikacja 19.01.2017 15:46

Czy dojdzie do skutku Płocki Projekt Onkologiczny - wspólny głos różnych środowisk Płocka - i stanie się lekiem na całe zło, czyli czarne statystyki?

Przy białej parasolce Płock, 19.01. Spotkanie poświęcone Płockiemu Projektowi Onkologicznemu Agnieszka Małecka /Foto Gość

W środę w Okręgowej Izbie Lekarskiej odbyło się robocze spotkanie poświęcone tzw. Płockiemu Projektowi Onkologicznemu. Hasło: „Bierzmy się do pracy!”. Cel - szeroko pojęte zdrowie mieszkańców Płocka i okolic, w tym skuteczne doprowadzenie do powstania ośrodka radioterapii w Płocku. W czasie spotkania, dość nieoczekiwanie, okazało się, że być może perspektywa powstania takiego ośrodka wreszcie się przybliżyła, o czym poinformował Stanisław Kwiatkowski, dyrektor WSZ na Winiarach.

Na to spotkanie, które miało być - w zamyśle organizatora - ponad podziałami, bez szukania takich czy innych wrogów, Jarosław Wanecki, szef OIL, zaprosił m.in. polityków, samorządowców, prezesa PKN Orlen, dyrektorów szpitali, przedstawicieli NFZ, rektorów płockich uczelni. Do siedziby Okręgowej Izby Lekarskiej przy ul. Kościuszki przyszła spora grupa adresatów. Był m.in. poseł Marek Opioła (PiS), radny Tomasz Kominek, reprezentujący Urząd Marszałkowski, zastępca prezydenta Płocka Roman Siemiątkowski, przewodniczący rady Artur Jaroszewski, starosta Mariusz Bieniek, radna Wioletta Kulpa (w imieniu prezesa Orlenu Wojciecha Jasińskiego), dyrektorzy płockich szpitali Stanisław Kwiatkowski i Ewa Nieścierenko, przedstawicielka Narodowego Funduszu Zdrowia, szef WIOŚ Andrzej Hase, Agnieszka Sulkowska, dyrektor Mazowieckiego Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy.

Szef OIL w Płocku nakreślił na początku dość bogatą „historię” problemu zachorowalności płocczan na nowotwory i różne inicjatywy, dyskusje, które miały przybliżyć miasto do powstania w nim ośrodka kompleksowego leczenia chorób onkologicznych. Jarosław Wanecki zaproponował uczestnikom spotkania, reprezentującym różne środowiska, włączenie się w zespół koordynujący tzw. Płocki Projekt Onkologiczny i dał im twardy deadline. Jeszcze do jutra, do godz. 18, uczestnicy rozmów mogą przysłać taką deklarację na adres Okręgowej Izby Lekarskiej, a wstępnie ukonstytuowanie takiego zespołu przewiduje się na 26 stycznia.

Skąd pomysł nie debaty, ale „roboczego spotkania” przy białej parasolce - symbolu projektu? - Do tej pory było tak, że to lekarze czegoś się czepiali, teraz zrobił to polityk - rozpoczął wczorajsze spotkanie prezes Okręgowej Izby Lekarskiej. - Najpierw interesował się tym tematem doktor Garlej, ale w latach 70. ub. wieku nie miał takich możliwości. Potem byli państwo Gruszyńscy, którzy zajmowali się problemem białaczki. Następnie doktor Waldemar Kujawa i Waldemar Wierzba, którzy prowadzili ogromny projekt dotyczący zachorowań ginekologicznych. O tym projekcie już dziś nikt nie pamięta. Od kilku lat tematem zachorowalności płocczan na nowotwory zajmuje się przewodniczący Rady Miasta A. Jaroszewski. Gdy po raz pierwszy przyszedł do Okręgowej Izby Lekarskiej, to był rok 2013. W 2013 r. też pojawiła się informacja, że mają powstać dwa ośrodki onkologiczne - jeden na Winiarach, drugi w środku miasta - przypominał J. Wanecki. Były więc interpelacje, sesje rady, były debaty i dyskusje.

- 25 października na ulice miasta wyszli mieszkańcy i już znaleźli winowajcę - mówił prezes OIL, nawiązując do ubiegłorocznego protestu mieszkańców Płocka przeciwko PKN Orlen. Jednak, jego zdaniem, trzeba szukać winowajców szerzej. - Gdy mówione było o paleniu papierosów, wtedy wszyscy się śmiali: "A cóż tam palenie papierosów, przecież wszyscy palą!". Dalej - niska emisja; teraz dopiero widać, że to jest problem. Dalej - spaliny; mamy dwa razy tyle samochodów, co inne miasta w tym kraju. Ale nie widzimy problemu komunikacji kołowej - wyliczał. - Ja też jestem płocczaninem, urodziłem się tutaj. Wszyscy jesteśmy stąd - mówił J. Wanecki. Prezes OIL przypomniał też o apelu w sprawie bezpieczeństwa zdrowotnego płocczan, wystosowanym 4 listopada przez izbę do różnych środowisk i zaproszeniu do okrągłego stołu rozmów. - Nikt na ten apel nie odpowiedział. Spotkał się tylko ze mną prezydent Nowakowski, ale na zasadzie, że pracujemy przy różnych innych projektach - mówił.

Udało się natomiast doprowadzić do spotkania prezydenta Płocka z ministrem zdrowia. - Byliśmy tam i minister nie załatwi nic... - zaczął prowokacyjne J. Wanecki. - Nie załatwi nic, ponieważ nie ma takiego miasta w Polsce, gdzie minister zajmuje się pojedynczą sprawą, tylko kompleksowymi rozwiązaniami. Ta rozmowa miała polegać na tym, żebyśmy w ogóle pokazali nasze miasto. Liczyłem na spotkanie kurtuazyjne. Tymczasem tam czekali na nas konsultant krajowy do spraw zdrowia środowiskowego, przedstawiciele departamentu, który zajmuje się mapami zdrowotnymi i projektami unijnymi, m.in. projektami radioterapii. Ocena Konstantego Radziwiłła, nie jako ministra, ale jako lekarza, jest taka, że na problem Płocka trzeba spojrzeć z perspektywy dodawania albo mnożenia czynników ryzyka - relacjonował prezes izby lekarskiej. W ministerstwie pokazano im dwie mapy - czarną, oznaczającą złe statystyki miasta i okolic, i białą, oznaczającą, że nie ma tu kompleksowego ośrodka onkologicznego, m.in. dlatego, że nie ma radioterapii. - Minister odpowiada tak: "Jeżeli będą projekty, decyzje, coś, w czym ministerstwo może pomóc, to będzie pomagać". Ale wydaje się, że powinniśmy zrobić to kompleksowo. To jest idea tego spotkania - kompleksowość. Chciałbym, abyśmy wyszli z tego spotkania z informacją, że wszystkie warstwy można połączyć w jakimś zespole - konkludował J. Wanecki.

Przeciwko przedstawianiu Płocka jako białej plamy pod względem leczenia nowotworów zaprotestował S. Kwiatkowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. - Ile rozpoznajemy tu nowotworów, ile ich leczymy? Chcę powiedzieć, że jeszcze w 2012 roku rozpoczęliśmy starania, by było tu kompleksowe leczenie onkologiczne. W marcu 2013 roku podpisaliśmy umowę o dzierżawę z firmą, która miała wybudować ośrodek radioterapii. Zabrakło wsparcia NFZ. Usłyszeliśmy, że nie będzie kontraktów. Moje starania i tej firmy spełzły na niczym. Pod koniec 2015 roku zacząłem poszukiwać innej firmy - mówił szef największej lecznicy na północnym Mazowszu. Ogłosił też: - Na dzień dzisiejszy mam taką firmę. Jest ogłoszony przetarg na dzierżawę działki. Do końca stycznia jest termin składania ofert. Mamy firmę, która nie tylko chce wybudować, ale zapewnia „odpalenie” zakładu radioterapii, to znaczy chce go wyposażyć i sprowadzić tu fachowców - informował S. Kwiatkowski. Jeśli dojdzie do korzystnego podpisania umowy i uzyskania wszystkich zezwoleń, do końca września nastąpi rozpoczęcie budowy. Przewidywalny termin otwarcia zakładu radioterapii to 1 stycznia 2019 r.

Dyrektor Kwiatkowski zapewniał też, że budowa takiego zakładu przy szpitalu wojewódzkim jest najbardziej optymalnym rozwiązaniem, bo tu jest już gotowe całe konieczne zaplecze: są łóżka onkologiczne, jest rentgenowska diagnostyka, jest diagnostyka laboratoryjna, Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Dzięki temu koszty takiej inwestycji mogą opiewać na 80 mln, a nie na przykład na 200 mln zł. - To spotkanie jest bardzo ważne, bo chcę wyrazić apel tej firmy: pomóżcie nam zdobyć ten kontrakt - mówił S. Kwiatkowski. Poinformował też, że niezależne od tej drogi, szpital jest na liście RIT (Regionalnego Instrumentu Terytorialnego). - Będziemy pisać program, by wybudować ten zakład z pieniędzy unijnych, tylko ta ścieżka jest dużo trudniejsza, bo trzeba potem zadbać o wyposażenie i personel - przypomniał szef lecznicy.

W czasie spotkania padały już wstępne deklaracje włączenia się do Płockiego Projektu Onkologicznego, przedstawionego przez środowisko lekarskie. - Nasz cel jest szeroko pojęty - to zdrowie mieszkańców północnego Mazowsza - mówił J. Wanecki. Miałyby się na to złożyć: wiedza oparta na faktach, dotycząca źródeł zanieczyszczeń, następnie szeroka edukacja, profilaktyka i monitorowanie środowiska, kształcenie potrzebnej kadry medycznej. - Zabierzmy się do pracy. Bo chcemy powiedzieć naszym pacjentom, że mogą się tu bezpiecznie czuć. To nie tylko problem Płocka. Wydaje mi się, że to także problem Sierpca, Gostynina i powiatu płockiego. To jest także problem innych, bo nie może odpowiedzialność skupiać się tylko na jednym ośrodku - apelował szef OIL.