Na końcu jesteśmy my

Agnieszka Małecka

|

Gość Płocki 03/2017

publikacja 19.01.2017 00:00

Czy nazwisko autora polichromii katedralnej i tej w auli Małachowianki będzie kiedyś przyciągać do Płocka jak magnes?

◄	Hołd świętych polskich we wnętrzu płockiej katedry. ◄ Hołd świętych polskich we wnętrzu płockiej katedry.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Jak wyglądałaby płocka katedra z malowidłami Józefa Mehoffera, który na początku XX w. przedstawił płocczanom swój projekt polichromii? To pytanie może nieraz powraca w głowach historyków sztuki. Takie spekulacje można by uciąć słowami ks. prał. Ignacego Lasockiego, który pisał w „Miesięczniku Pasterskim Płockim” w 1910 r.: „(...) możemy stanowczo nie obawiać się niespodzianki boleśniejszej, często dziś spotykanej (...) i nie być zmuszonym wyznać w serca cichości: »Tak, mamy malowanie może i wielce nowożytne i oryginalne, szkoda tylko, że ono znalazło się w naszym pięknym, poważnym kościele katedralnym«”. Czy nazwisko Drapiewskiego, autora polichromii katedralnej, wpisanej do rejestru zabytków, i malatury w auli Małachowianki, będzie kiedyś przyciągać do Płocka jak magnes? Na razie jego dzieło i osoba jest do odkrycia przez samych mieszkańców miasta i diecezji, bo przecież bardzo wiele kościołów zostało ozdobionych przez mistrza Władysława.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.