Malarz dreamtime'u

Agnieszka Małecka Agnieszka Małecka

publikacja 15.12.2016 16:53

Z piekła holocaustu trafił na większą część życia pod gorące niebo Australii. Obrazy płocczanina Feliksa Tuszyńskiego, artysty wyjątkowego, osobnego, można podziwiać w Płockiej Galerii Sztuki.

Malarz dreamtime'u Płock, 14.12.2016. Wystawa obrazów Feliksa Tuszyńskiego w płockiej Galerii Sztuki Agnieszka Małecka /Foto Gość

Artysta malarz Donald Cambell z Melbourne Art Society powiedział kiedyś Feliksowi Tuszyńskiemu, swojemu uczniowi i młodemu adeptowi tej sztuki: „Feliks, ty jesteś inny, inaczej malujesz. Idź swoją drogą. Pewnego dnia twoje obrazy będą wisiały w galeriach”. Prorocze słowa australijskiego artysty przypomniano podczas wernisażu wystawy „Antypody modernizmu” przygotowanej w Płockiej Galerii Sztuki, we współpracy z Muzeum Mazowieckim. To imponująca ekspozycja ponad setki prac malarza, który w Płocku się urodził i to miasto, mimo ponad 50-letniego pobytu w Australii, nosił do końca w sercu.

- Pierwsza myślą było pokazać prace Feliksa Tuszyńskiego, które nie były jeszcze pokazywane na wystawach. Druga myśl, to nawiązanie do liczby 11, bo tyle lat spędził artysta w Płocku. Dlatego prezentujemy na wystawie 111 prac Feliksa i 11 prac jego brata, Dawida Tuszyńskiego. Prace pochodzą z lat 1993- 2006 i prezentują ciekawą kolorystykę. Ta energia i radość, jaka z nich bije, nie wskazuje na to, że malowała je osoba w zaawansowanym wieku. Na tych pracach widzimy panoptikum postaci ludzkich i zwierzęcych. Te opowieści się wzajemnie przeplatają i oddziałują w sposób wręcz hipnotyzujący - zwrócił uwagę Szymon Zaremba, współkurator wystawy.

Prezentowane na wystawie prace faktycznie pulsują i wibrują kolorami, intrygują postaciami o kształtach z pogranicza świata ludzkiego i zwierzęcego, czerpanych gdzieś ze świata mitologii i marzeń sennych. Alicja Wasilewska, dyrektor PGS i kurator wystawy, podczas wernisażu wskazała na genezę oryginalnej twórczości Feliksa Tuszyńskiego, malarza, który przeszedłszy przez piekło holocaustu trafił pod jasne słońce Australii. - Artysta czerpie z wielu źródeł, z wielu inspiracji. Z dramatycznej, bolesnej traumy z czasów młodości. Ale dodatkowo też z obecnej w rodzinie Tuszyńskich tradycji kaligrafii żydowskiej. Gdy artysta osiadł w Melbourne zaczął czerpać inspirację ze sztuki, mitologii Australii. Sięgając do najstarszej aborygeńskiej tradycji tzw. dreamtime’u. To czas snu bardzo duchowy, bardzo mityczny, spirytualistyczny. Ta mitologia obecna jest w układach kompozycyjnych, w kolorach, w nawarstwianiu się, dopełnianiu jednych form w drugie - wyjaśniała Alicja Wasilewska.

To na pewno pierwsza w Płocku tak imponujących rozmiarów wystawa twórczości Tuszyńskiego, ale nie jedyna. Jak przypomniał Tomasz Kordala, wicedyrektor Muzeum Mazowieckiego, ta ekspozycja to kolejny etap prezentacji tej osobnej, wyjątkowej twórczości. Tomasz Kordala zauważył, że urodzony w 1922 r. Tuszyński był świadkiem XX wieku, doświadczając wojennej tułaczki. - Postać tego artysty jest szczególnie związana z Muzeum Mazowieckim w Płocku. Starsi pamiętają wystawę prac Feliksa Tuszyńskiego z jego udziałem w 1994 r. i kontakty nawiązane przez ówczesnego dyrektora Tadeusza Zarembę. W 2009 trafiła do naszego muzeum ostatnia grupa  prac Feliksa Tuszyńskiego. Muzeum Mazowieckie ma łącznie 250 prac tego twórcy, w tym 108 to prace olejne, 156 to rysunki - mówił wicedyrektor Muzeum. Przypomniał, że ta spuścizna malarska płocczanina była prezentowana kilkakrotnie, także w innych instytucjach muzealnych. Ostatnio wystawę prac żony Feliksa, Danuty Michalskiej - Tusz, otwarto w Muzeum Diecezjalnym w Płocku. - W ten sposób nasze miasto spłaca dług wobec swojego wybitnego syna - zauważył Kordala i zachęcił do ponownego odwiedzenia wystawy, by w spokoju i ciszy przyjrzeć się płótnom i rysunkom Feliksa Tuszyńskiego.

O jego przywiązaniu do miasta urodzenia i dzieciństwa mówiono wielokrotnie podczas wernisażu. W liście, napisanym i nadesłanym na wernisaż, żona artysty, także malarka Danuta Michalska - Tusz, wspomniała m.in. że po pierwszej operacji, jaką przeszedł jej mąż w wieku 86 lat, jego jedynym życzeniem było przekazanie swoich obrazów miastu Płock. Opisała też perturbacje administracyjno - celne, bez jakich się nie obeszło, przy transporcie dużych płócien z Australii do Polski i przypomniała o wielkim zaangażowaniu Zbigniewa Chlewińskiego, kustosza Muzeum Mazowieckiego.

Obrazy na wystawie dopełniają zdjęcia, filmy i rysunki. Twórczość Feliksa Tuszyńskiego i jego brata Dawida można oglądać do 15 stycznia 2017 r.