Pójdźmy jedną drogą

Agnieszka Otłowska Agnieszka Otłowska

publikacja 10.10.2016 12:00

- Moje ograniczenia były duże, ale w mojej głowie... - mówiła wokalistka Monika Kuszyńska w Płońsku, gdzie oficjalnie rozpoczęło działalność Stowarzyszenie "Idziemy na spacer".

Pójdźmy jedną drogą Płońsk, 08.10.2016. Rozpoczęcie działalności Stowarzyszenia "Idziemy na spacer" i otwarcie sali terapeutycznej przy parafii św. Michała Archanioła Agnieszka Otłowska /Foto Gość

Stowarzyszenie na rzecz osób niepełnosprawnych "Idziemy na spacer" powstało przy płońskiej parafii pw. św. Michała Archanioła. Jego działalność zainaugurował wspólny spacer osób. Spacer członków stowarzyszenia oraz jego sympatyków rozpoczął się przy ratuszu, a zakończył w kościele parafii św. Michała Archanioła. Tam uczestnicy marszu wzięli udział we Mszy św., której przewodniczył ks. kan. Edmund Makowski. W kazaniu mówił m.in. o początkach Stowarzyszenia, którego inicjatorami była rodzina dziecka chorego na padaczkę. – Powstała myśl o założeniu stowarzyszenia "Idziemy na spacer", bo spacerując możemy dostrzec ludzi na wózkach i ciężko przeżywających swoją chorobę. Dostrzegamy tych, którzy czasem o tę pomoc nie proszą – mówił ks. kan. Edmund Makowski.

Po Mszy św. wysłuchano koncertu Moniki Kuszyńskiej, byłej wokalistki zespołu Varius Manx, która od wypadku w 2006 roku pozostaje sparaliżowana i porusza się na wózku inwalidzkim. W czasie koncertu artystka mówiła o tym, jak ważne jest wsparcie drugiego człowieka i jak wiele sił zyskuje się dzięki obecności innych.

- W pełnym momencie kończył się trudny rozdział mojego życia, ale wciąż byłam niepewna, co się wydarzy dalej. Jednak z każdym wyjściem na scenę przekonywałam się, że jest dla mnie miejsce, że chce mnie ktoś jeszcze słuchać. Choć miałam obawy, że może nie będę miała już dla kogo śpiewać. Dzisiaj, od kilku ładnych lat, jestem z powrotem na scenie, i ta decyzja była dla mnie bardzo dobra, wiele wniosła w moje życie. No i mogę dzisiaj śmiało powiedzieć, że jestem szczęśliwym człowiekiem – mówiła w czasie koncertu Monika Kuszyńska.

- Okazało się, że moje ograniczenia, które wydawały się tak duże, przetłaczające, wcale takie nie były. One były tylko takie w mojej głowie. Dlatego chcę was namówić, abyście próbowali walczyć ze swoimi lękami. Wiem, że to bardzo trudne, bo wolimy zwyczajnie nie podjąć żadnej decyzji, nie pójść do przodu. Boimy się często porażki, boimy się, że coś się nie uda. Jednak myślę, że jeśli próbujemy do skutku, to wreszcie się uda, a po drodze uczymy się wiele niesamowitych rzeczy. Uczymy się przede wszystkim tego, że Bóg nie zostawia nas samych. Wciąż nam towarzyszy, stawiając aniołów na naszej drodze, w postaci dobrych ludzi – akcentowała wokalistka.

- Przez pewien czas zastanawiałam się i stawiałam sobie pytanie: czym jest szczęście, co to w ogóle jest? Zdawało mi się, że nigdy nie będę szczęśliwa. Potem uświadomiłam sobie: "Boże, czy byłam taka szczęśliwa, jak chodziłam do szkoły?" Mimo że wszystko w moim życiu przebiegało dobrze, to jednak miałam wiele nieuzasadnionego smutku. Szukałam dziury w całym. Od kiedy zrozumiałam, czym jest prawdziwe szczęście i zaczęłam nad tym pracować, to wszystko zaczęło się zmieniać. Mam dzisiaj wiele powodów do radości i nawet zapomniałam o tym, że nie mogę chodzić. Bo Pan Bóg tak wiele działa w moim życiu, stawia mi wokół wielu dobrych, życzliwych ludzi, chętnych do pomocy – opowiadała artystka.

Po koncercie odbyła się ceremonia oficjalnego otwarcia sali, którą poświęcił ks. Edmund Makowski. Uczestnicy spotkania symbolicznie uderzyli młotkiem w ścianę, symbolizując tym samym jej remont. - Hasło w nazwie stowarzyszenia „Idziemy na spacer” oznacza, że chcemy wspólnie iść drogą, która nie zawsze jest łatwa. Dziś idziemy, jutro możemy jechać, byle by uczestniczyć w tym razem – podkreślała Monika Karwowska-Gloch, sekretarz Stowarzyszenia na rzecz osób niepełnosprawnych „Idziemy na spacer”, które swoją działalność będzie prowadzić w sali, przy parafii św. Michała Archanioła. Niebawem pomieszczenie to zostanie przekształcone w salę rehabilitacyjną. - Znajdą się w niej odpowiednie urządzenia do ćwiczeń. Będą mogły do niej przychodzić wszystkie rodziny mające chore dziecko, szczególnie te, które mają trudne warunki materialne – zwraca uwagę ks. Makowski.

Oprócz ćwiczeń rehabilitacyjnych, stowarzyszenie planuje m.in. dyżury prawników, pomoc wolontariuszy, do których chorzy i ich rodziny będą mogli zwrócić się o wsparcie. W chwili obecnej stowarzyszenie poszukuje wolontariuszy, jak i rehabilitantów.