Miasto, które się zbuntowało

Agnieszka Małecka

|

Gość Płocki 25/2016

publikacja 16.06.2016 00:00

Protest robotników przeciwko zapowiadanym przez władzę komunistyczną drastycznym podwyżkom miał dramatyczne konsekwencje. W Płocku pamięć o nim była celowo niszczona.

Pomnik Protestów Robotniczych i ks. Jerzego Popiełuszki przy płockiej Stanisławówce – nieliczne pamiątki tego czerwcowego protestu 1976 roku. Pomnik Protestów Robotniczych i ks. Jerzego Popiełuszki przy płockiej Stanisławówce – nieliczne pamiątki tego czerwcowego protestu 1976 roku.
Agnieszka Małecka /Foto Gość

Wstęp do tamtego dramatu wydaje się prozaiczny. 24 czerwca ówczesny premier Piotr Jaroszewski w transmitowanym na żywo przemówieniu zapowiada podwyżki cen, a tak naprawdę nowe, drastyczne ceny podstawowych produktów żywnościowych. Dzień później rozpoczynają się: strajk w kilkudziesięciu zakładach w Polsce i demonstracje, chociaż symbolem tamtych wydarzeń stał się Radom, ze względu na brutalny przebieg i pacyfikację protestu przez oddziały ZOMO. 25 czerwca 1976 r. swoje niezadowolenie wyszli zademonstrować także płoccy robotnicy.

Powiedzieli: „dość”

Tamtego dnia spod bramy nr 2 na terenie Mazowieckich Zakładów Rafineryjno-Petrochemicznych ruszył spontaniczny pochód, liczący w pierwszym momencie kilkaset osób. Celem marszu była oddalona o kilka kilometrów siedziba KW PZPR, dzisiaj budynek Książnicy Płockiej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.