Czy kaganek płonie?

ks. Włodzimierz Piętka

Przez diecezję przechodzi fala maryjnego nawiedzenia. Ale co po niej w nas zostanie?

Czy kaganek płonie?

Wydarzenie jest wielkie! Poświadczą to wszyscy duszpasterze i uczestnicy doby nawiedzenia, że na te wyjątkowe 24 godziny nie do poznania zmienia się każda parafia. W sensie zewnętrznym: pięknieją drogi, domy, a przede wszystkim kościół parafialny ze specjalnie przygotowanym tronem dla Czarnej Madonny. Zazwyczaj imponuje tłum ludzi, który gromadzi się na powitaniu czy pożegnaniu obrazu, którego nie da się porównać z innymi kościelnymi uroczystościami. W sensie wewnętrznym: urzeka obraz kościoła otwartego dzień i noc, wzrusza obraz konfesjonałów, przed którymi stoją kolejki czekających na spowiedź w czasie rekolekcji. Coś wielkiego i Bożego dzieje się w naszej diecezji, bo jak mówią ojcowie paulini, właśnie przechodzi fala nawiedzenia. Nie porównujmy jej z tym, co działo się 40 lat temu, gdy tłumy były nieprzebrane. Najważniejsze, że łaska nawiedzenia jest potężna i ogarnia wszystkich, którzy pozwolą się jej dotknąć!

Tylko szkoda, mówią niektórzy, że te 24 tak szybko mijają... Co więc zostanie?

Kaganek wiary zgaśnie, wzruszenie minie, kwiaty zwiędną, dekoracje zostaną zdjęte, a zdjęcia kiedyś wyblakną... Dlatego w "Gościu Płockim" od 20 czerwca ubiegłego roku, od początku nawiedzenia, szukamy świadectw spotkania z Maryją, a w specjalnej sondzie internetowej pytamy, który moment z doby nawiedzenia był szczególnie ważny. Czas łaski z Maryją trwa do 11 czerwca - wtedy nastąpi uroczyste pożegnanie obrazu jasnogórskiego w diecezji płockiej.

W najnowszym numerze "Gościa Płockiego" przypominamy fragment kazania bp. Romana Marcinkowskiego, wygłoszonego w parafii Strzygi, właśnie w czasie doby nawiedzenia. Dobrze zrobi każdemu z nas, jeśli nad tymi słowami przez chwilę pomyślimy: "Dziś wielu traktuje chrześcijaństwo »bezrefleksyjnie«: chrzczą dzieci, ale nie wiedzą, co z tego wynika; posyłają je do Pierwszej Komunii, ale duchowo w to wydarzenie się nie angażują; idą do ślubu kościelnego, ale tak naprawdę nie wiedzą, po co. Żyją rutyną, zwyczajem, ale ich życiem nie kieruje Ewangelia. Nie odpowiadają na podstawowe pytanie: dlaczego wierzę? Czy inni ludzie, patrząc na nasze życie, nabierają ochoty, aby bardziej uwierzyć? Kłamiesz swoim życiem, jeśli inaczej wierzysz, a inaczej postępujesz!"...