publikacja 10.04.2016 00:00
To szczególny patron na Rok Miłosierdzia. Mija 130 lat od urodzin i 75 lat od śmierci błogosławionego biskupa męczennika.
Bulla nominacyjna ks. Leona Wetmańskiego na biskupa pomocniczgo diecezji płockiej, wydana przez papieża Piusa XI
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość
Jako młody ksiądz angażował się w pomoc ubogim i dotkniętym przez I wojnę światową. Potem objawił się jego rys duchowy, gdy został ojcem duchowym i kierownikiem wielu dusz w seminarium, u sióstr pasjonistek, służek czy w Stowarzyszeniu Pań Miłosierdzia. Gdy rozpoczynał się Wielki Kryzys, on został biskupem. Stał wtedy u początków diecezjalnej Caritas. Biskupstwo z miłosiernym gestem i duchową głębią doprowadziło go na koniec do męczeństwa w obozie koncentracyjnym w Działdowie.
Warto przy tej okazji przytoczyć zachowane fragmenty jego nauk - mogą one być doskonałą katechezą na Rok Miłosierdzia. Oto jedna z nich, wygłoszona na rozpoczęcie pierwszych rekolekcji w nowo powstałym zgromadzeniu sióstr pasjonistek: "Zadzwoniono w waszym domu, by powołać was na święte ćwiczenia, byście poznały wolę Bożą - byście wasze gorące serca złożyły Bożemu Sercu i Jego Matce Najświętszej (...). Zadzwoniono w niebie, bo w skromnej kapliczce św. Józefa zebrała się grupka wielkich serc, pragnących złożyć swe życie u stóp Krzyża Chrystusowego i pod tym znakiem, wsparte mocą Tego, który złożył Bogu Ojcu swe życie, iść przez życie z godłem Męki Chrystusowej, według swych konstytucji. (...) Zadzwoniono i w piekle, lecz nie w srebrne dzwonki, ale zawyła złość szatańska, przekleństwo i nienawiść do nowego dzieła Chrystusowego, do Jego Oblubienicy, Kościoła Świętego i do każdej z was, że od tej chwili wydajecie siebie na ofiarę, życie swe przygotowujecie na walkę i trud - na walkę z szatanem, światem i własna wolą" - głosił o. Leon 25 sierpnia 1921 roku.
Pamiątki po bł. bp. Leonie Wetmańskim - krzyż i brewiarz - są przechowywane w Muzeum Diecezjalnym w Płocku
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość
"Dziś w szczególny sposób kapłanowi potrzebne jest ukochanie cnoty ubóstwa i w sobie, i w innych. (...) Przez prawdziwe ukochanie cnoty ubóstwa zachowa kapłan to, czego wymaga cnota celibatu - wyjścia z rodziny, aby »służąc żołnierką Bogu, nie wikłać się sprawami świeckimi«. Cnota posłuszeństwa uczyni kapłana posłusznym w całej pełni Ewangelii Chrystusowej" - tak pisał w 1936 roku do księży.
W 1939 roku ukazał się zbiór 52 konferencji bp. Wetmańskiego pod wspólnym tytułem: "Miłosierdzie". Już wkrótce, nakładem Płockiego Instytutu Wydawniczego, ukaże się reprint tej książki. We wstępie do niej pisze bp Leon: "Świat dzisiejszy daleko odszedł od miłości Chrystusowej (...). Dzieje się to najwięcej może dlatego, że miłość Chrystusowa jest za mało rozumiana. Nawet wyznawcy Chrystusowi mało wnikają i sercem rozważają miłość i jej dzieła (...). Kto zatem chce uzdrowić bardzo cierpiący organizm Ciała Mistycznego Chrystusa, ten nie uczyni tego bez praktyki miłosierdzia".
I jeszcze jeden ważny fragment z tego dzieła: "Pan Bóg przez swoje miłosierdzie w najwyższym stopniu ujawnia swą wszechmoc. Wszelkie cuda - to dzieło miłosierdzia Bożego, które wszechmoc wykonuje. I w człowieku najwyższa doskonałość w stosunku do bliźnich ujawnia się przez miłosierdzie (...). Czym byłby suchy rozum człowieka, gdyby go miłosierdzie nie wsparło, nie dało mu elastyczności i subtelności? Czym byłaby wola ludzka, gdyby wykonywała tylko to, czego od niej wymaga tylko martwa sprawiedliwość, gdyby miłosierdzie nie dawało jej entuzjazmu, polotu i głębi? Wreszcie czym byłoby uczucie, gdyby pozostało wśród własnych bezcelowych porywów, gdyby miłosierdzie nie wskazało mu właściwego przedmiotu - poświęcenia się dla bliźniego wyłącznie do wyżyn heroizmu?" - czytamy w "Miłosierdziu" bł. bp. Wetmańskiego.
Więcej w najnowszym wydaniu "Gościa Płockiego" na niedzielę 10 kwietnia.