Ja czuję Ben Guriona

Dawid Turowiecki

publikacja 09.04.2016 20:48

Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce, to pierwszy gość projektu realizowanego przez Miejską Bibliotekę Publiczną pod tytułem "Płońskie Spotkania z Mistrzami".

Szewach Weiss składał autografy na swojej książce pt. "Spotkania raz jeszcze" Szewach Weiss składał autografy na swojej książce pt. "Spotkania raz jeszcze"
Dawid Turowiecki

- Będąc w Płońsku, przechodząc tutejszymi ulicami, uwierzcie mi, ja czuję Ben Guriona - dzielił się osobistymi refleksjami w emcekowskiej Galerii "P" Honorowy Obywatel Miasta Płońska.
Człowiek instytucja, dyplomata dialogu i tolerancji, gorący orędownik polsko-żydowskiego pojednania dał poznać się płońszczanom z jak najlepszej strony. Szewach Weiss żartował, ale też konkretnie odpowiadał na trudne pytania. Mimo dolegliwości zdrowotnych chętnie rozdawał autografy, a nawet śpiewał wraz z "Nutką".
- Płońsk dla Izraelczyków, Żydów żyjących na całym świecie, jest centrum państwowości - zaczynał Szewach Weiss, odnosząc się do historycznego znaczenia urodzonego w Płońsku Dawida Ben Guriona. - Z różnych punktów widzenia, porównując do innych narodów, Ben Gurion był dla nas Piłsudskim, Washingtonem, Garibaldim, Mazzinim. Są sytuacje, gdzie jeden człowiek, jeden lider ma takie znaczenie, że zmienia bieg historii - oceniał ambasador Izraela w Polsce w latach 2001-2003. - Dla mnie to zaszczyt i duma, że mam honorowe obywatelstwo miasta, w którym urodził się i zaczął swe dzieła syjonistyczne twórca mego państwa.

Profesor Weiss odniósł się pokrótce do zajścia, jakie miało miejsce przy ulicy Warszawskiej, a dotyczy dawnego płońskiego cmentarza żydowskiego i rozebrania lapidarium. Na terenie tym miałoby powstać centrum handlowe. - To historyczne, święte miejsce narodu żydowskiego, jedyne na świecie i bardzo słynne. Na tym cmentarzu na pewno została pochowana część rodziny Dawida Ben Guriona – stwierdzał były przewodniczący Knesetu. - Nie mówię tego, aby krytykować. Wiem, że burmistrz ma w tej sprawie poparcie, by coś takiego się nie zdarzyło. Mam nadzieję, że ludzie odpowiedzialni za taki stan rzeczy zrozumieją, o co idzie, i ten symbol dziedzictwa polsko-żydowskiego będzie uratowany.

Ks. Tadeusz Kulesza z parafii pw. św. Michała Archanioła, rozpoczynając serię pytań do Szewacha Weissa, zwracał uwagę na to, że Polacy mają opinię narodu antysemickiego. Duchowny pytał więc, co robi były ambasador, aby takim sądom się przeciwstawiać. - Tak się przypadkowo złożyło, że bronię Polskę na świecie bardziej niż sami Polacy – wskazywał Weiss, wracając do roku 2001, kiedy to w Jedwabnem, w pierwszym roku służby ambasadorskiej, podczas przemówienia stwierdził, że "zna też inne stodoły i ich właścicieli, którzy uratowali życie jego i jego rodziny".

- To jest pewien kod podejścia do historii nowoczesnej Polski. Czemu tak robię? Bo tak czuję. Było źle, okropnie, było za dużo szmalcowników, ale było też wielu sprawiedliwych wśród narodów świata. Część była obojętna na naszą tragedię, część nie. Część chciała pomóc, ale żyli pod okropnym strachem. Nie wiem, jakby zachował się mój naród w odwrotnej sytuacji, gdybyśmy to my mieli ratować innych - oceniał profesor. - Druga wojna światowa była dzikim zjawiskiem, nieludzkim. Zaczęła się w Reichstagu albo w piwnicach piwa i kiełbasy w Monachium. Po tej wojnie cała Europa jest zamrożonym jeziorem ludzkiej krwi, ale narzucić stereotypu myślowego na naród polski nie dam - dodawał wprost gość spotkania w Galerii "P".   

Obecny na spotkaniu starosta powiatu płońskiego dziękował izraelskiemu politykowi za stanowczy głos broniący dobrego imienia Polaków. - Żałuję tylko, że jest pan jedną z niewielu osób ze środowiska żydowskiego, która broni nas przed tym nowym stereotypem, choćby w kontekście "polskich obozów śmierci". - Jedwabne było przykre, ale jednak zachowajmy w tym wszystkim jakąś symetrię – podkreślał Szewach Weiss, mówiąc o pogromach ludności żydowskiej dokonywanych za czasów okupacji bez udziału jednego Niemca, np. przez Litwinów czy Estończyków.

Podczas "Płońskiego Spotkania z Mistrzem" nie zabrakło akcentów artystycznych. Kilka piosenek, przy oklaskach licznej widowni, zaprezentowali wraz z Marzeną Kunicką jej uczniowie ze Szkoły Muzyki i Tańca "Nutka". Wspierał ich wokalnie również i sam Szewach Weiss, który składał także autografy na okładce swojej książki pt. "Spotkania raz jeszcze".