Pamiętam! Czuwam! Święcieniec

am

publikacja 18.03.2016 15:00

- Miej w opiece ten kościół - Matki Bożej Częstochowskiej, do którego dziś przybywasz - prosił proboszcz tej wspólnoty parafialnej.

Pamiętam! Czuwam! Święcieniec Święcieniec, 17.03.2016. Peregrynacja kopii obrazu MB Częstochowskiej Agnieszka Małecka /Foto Gość

Obraz Czarnej Madonny przemierza dekanat bodzanowski naszej diecezji. Wczoraj ikona przybyła do kościoła w Święcieńcu, który nosi wezwanie Matki Bożej Częstochowskiej. - Maryjo, przedstaw Bogu nasze dziękczynienie za wszelkie dobro, którego doświadczyliśmy. Matko Najlepsza, Królowo, którą czcimy w tylu sanktuariach, miej w opiece naszą ojczyznę, diecezję, parafię. Twoim dłoniom powierzamy dziś los każdego z nas. Także tych, którzy odeszli od Ciebie, od Twojego Syna - mówił przed kopią jasnogórskiego obrazu proboszcz ks. Waldemar Obrębki.

- Ufnie w Twoje dłonie powierzamy, Matko dzieci, młodzież, ojców, matki, księży. Przyjmij nas, jak przyjęłaś Swojego Syna, i utul w ramionach, jak Jego tulisz. Czy to w czas radości, czy w czas cierpienia. Do Syna Swego nas prowadź, ucz nas Jego słuchać - prosili święcieńscy parafianie.

- Dzisiaj obraz Czarnej Madonny przybywa do każdego z was. Maryja przybywa jako zwiastunka dobrej nowiny, jako apostołka. Przybywa, by ewangelizować waszą parafię. Maryja w obrazie tym niesie nie siebie, ale niesie nam Jezusa, Swojego Syna iJego ewangelię. Chce, aby Jezus był pośród swojego ludu, by zagościł w sercu każdego wierzącego.

Maryja wzywa nas, byśmy na jej wzór apostołowali. Jakie powinno być nasze apostolstwo? Podobne do jej apostolstwa. Mamy nieść Jezusa innym, tak jak Ona. Naszej rodzinie, obojętnym, wątpiącym, strapionym, potrzebującym wsparcia. To palący problem Kościoła, byśmy byli świadkami Jezusa - akcentował bp Mirosław Milewski, który przewodniczył uroczystości w parafii św. Wincentego i Anastazego w Święcieńcu, która wczoraj, po 40 latach, po raz drugi witała obraz Matki Bożej Częstochowskiej.

- Pamiętam tamto nawiedzenie, byłam wtedy małą dziewczynką. Teraz to już inne przeżycie, bo to inne czasy. Wielu z osób, które mam na pamiątkowym zdjęciu, już nie ma - mówi wzruszona pani Maria, pochodząca ze Święcieńca. - To na pewno inne czasy, ale to nawiedzenie to taka chwila, gdy człowiek o wszystkim zapomina, gdy się zatrzymuje. Czas leci, jakby nigdy nic, a my stoimy tu i teraz... - przyznaje parafianka, Anna Kacprzak.