Zachwycają barwami i rozmiarami kurpiowskie palmy, ale do ich zrobienia potrzeba wielu rąk, zaangażowania całej rodziny i przywiązania do bogatej tradycji.
Odkąd Zofia Barszcz pamięta, palma musiała być w domu zawsze. Miała symboliczne znaczenie, bo oznaczała dobrobyt i szczęście
Agnieszka Otłowska /Foto Gość
Zwyczaj robienia palm wielkanocnych przeważnie wynosi się z domu. Na Kurpiach ta tradycja jest bardzo bogata. Wystarczy spojrzeć, aby dostrzec wielu ludzi zaangażowanych w jej wykonanie. – Każdy musi mieć swoją palmę. To w naszym domu już tradycja – mówi pani Zofia Barszcz z Obrytego, która od lat robi palmy wielkanocne.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.