O zadaniach, które stoją przed misjonarzami miłosierdzia, mówią o. Dobromił Marek Godzik i o. Dominik Jan Siuta w rozmowie z ks. Włodzimierzem Piętką.
Misjonarze miłosierdzia (od lewej): o. Dobromił Godzik i o. Dominik Siuta – bernardyni ze Skępego
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość
Ks. Włodzimierz Piętka: W jaki sposób ojcowie zostali wybrani na misjonarzy miłosierdzia?
O. Dobromił: To była inicjatywa kurii generalnej w Rzymie i naszej prowincji bernardynów. Pytano więc poszczególnych gwardianów o tych z nas, którzy głoszą rekolekcje i misje oraz są doświadczonymi spowiednikami, czy ewentualnie mogliby się podjąć tego zadania. Okazało się, że w Polsce, spośród zakonników, bernardyni zgłosili najwięcej kandydatów na ten apel ojca świętego. Po niezbędnej weryfikacji i zaopiniowaniu kandydatów w Rzymie ja i o. Dominik otrzymaliśmy pismo zapraszające nas na Mszę św. z papieżem Franciszkiem w Środę Popielcową.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.