Senat biskupa

oprac. am

publikacja 08.11.2015 17:34

- Ten strój jest uświęconym historią znakiem umiłowania Kościoła - mówił dziś bp Piotr Libera w homilii, podczas uroczystości instalacji członków nowej Kapituły.

Bp Piotr błogosławi dystynktoria kanonickie Bp Piotr błogosławi dystynktoria kanonickie
Agnieszka Małecka /Foto Gość

W homilii podczas dzisiejszej uroczystości w płockiej kolegiacie bp Piotr Libera mówił m.in. o początkach Kapituły św. Michała, sięgających średniowiecza oraz jej obecnych członkach - kanonikach, których nazwał senatem biskupa płockiego.

Zachęcając ich, by tworzyli kapitułę XXI wieku, nakreślił nowe wyzwania tego gremium i zadania, które ma się podjąć.

W homilii nawiązał też do przeżywanego w tę niedzielę VI Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym, wskazując na skuteczną pomoc niesioną prześladowanym chrześcijanom w krajach ich zamieszkania przez Stowarzyszenie „Kościół w potrzebie”.

Na zakończenie bp Piotr dziękował wszystkim, którzy przyczynili się do renowacji płockiej fary, wyniesionej do godności kolegiaty.

Poniżej publikujemy treść homilii:

"Jesienne, spowite mgłą, dni pomiędzy 1 i 11 listopada... Dni nabrzmiałe pamięcią, zadumą i wiarą... Dni, w które wędrujemy do grobów, o których tak wymownie pisała Maria Konopnicka: Groby wy nasze, ojczyste groby/Wy życia pełne mogiły!/Wy nie ołtarzem próżnej żałoby,/Lecz twierdzą siły.

Wędrujemy też do innych polskich „twierdz siły” - do narodowych panteonów, jak choćby ten nareszcie powstający Panteon Żołnierzy Niezłomnych, do pomników powstańców i bohaterów narodowych, do świątyń - prawdziwych skarbnic pamięci, którą wyznaczają te trzy ściśle ze sobą złączone słowa: „Bóg, honor, Ojczyzna”.

Tym listopadowym, ojczyźnianym szlakiem wiedzeni, przybywamy tego południa do Kolegiaty Płockiej, by przeżywać Najświętszą Ofiarę i karmić się słowem Bożym. Słowem, które stawia nam tej niedzieli przed oczy przykład dwu ubogich wdów - jednej z fenickiej Sarepty, ofiarującej zmęczonemu prorokowi Eliaszowi chleb upieczony z ostatniej garści mąki.

W geście niezwykłej wielkoduszności i ufności Bogu kobieta ta oddaje słudze Bożemu wszystko. I druga wdowa, tym razem z Ewangelii. Wmieszana między bogaczy, którzy „rzucają wiele” do skarbony w Świątyni jerozolimskiej, ona rzuca tylko „dwa pieniążki”. To znowu jest wszystko...

Ani jej, ani tego jej wszystko tamten świat i świat współczesny nie zauważa... Ale zauważa ten gest Syn Boży, który tak wtedy, jak i dziś, siedzi przy „skarbonie świata” i - odwołując się do jej postawy - uczy, jak ważne jest ludzkie serce, jak ważny jest dar i ważna jest szczerość z darem związana.

Do tych dwu biblijnych wdów dodajemy dzisiaj tu, w Płockiej Kolegiacie, jeszcze jedną - naszą średniowieczną, mazowiecką rodaczkę - Dobiechnę, wdowę po Wojsławie Powale, komesie płockim i piastunie Bolesława Krzywoustego.

Mój wielki poprzednik, bł. abp Antoni Julian Nowowiejski w swojej monografii Płocka przytacza zagubiony już dzisiaj dokument biskupa Gedki z XII wieku. W dokumencie tym stwierdza się, co następuje: „Ja Gedko, z Bożej łaski biskup Mazowsza, zaświadczam [...] wobec Konrada, księcia Mazowsza i Kujaw, że pradziad nasz, Wojsław, z prababki naszej [...], która była pierwszą żoną jego, zrodził dziadów naszych, Janu­sza i Trojana. Potem pojął drugą żonę, Dobiechnę [...], z której gdy nie otrzymał żadnego potomstwa [...], ofiarował jej wszystkie wsie, które ma kościół świętej Maryi w Płocku [...], iżby z nimi uczyniła, cokolwiek zechce [...]. Ta zaś Dobiechna, przedkładając Boga nad pieniądz i wszystkich przyjaciół ziemskich, po śmierci męża swego wybudowała rzeczony kościół, który, uposażony temiż wsiami wszystkimi, podczas konsekracji ofiarowała biskupowi i katedrze Kościoła Płockiego [...] i ustanowiła w nim czterech kanoników i jednego prepozyta [...]”.

Wolno nam spierać się w różnych kwestiach z tym dokumentem związanych, ale jednego możemy być pewni - u początków kapituły św. Michała stoi pierwszeństwo, jakie płocka, bezdzietna wdowa dała Bogu w swoim sercu, przedkładając Go nad pieniądz i ziemskie koneksje.

Oprócz tego prymatu Boga, nie sposób nie dostrzec w tym akcie głębokiego umiłowania mądrości. Przecież z płocką kolegiatą św. Michała od początku była związana scola sancti Michaelis... Szkoła trwająca do dziś... Fakt ten świadczy o tym, że średniowieczny, stołeczny Płock, to nie tylko wojowie Krzywoustego, to nie tylko mniej lub bardziej rozważne decyzje polityczne władców, ale głęboka wiara, wyrażająca się w fundowaniu tej kolegiackiej szkoły.

To wznoszenie romańskich i gotyckich świątyń, klasztorów, szpitali i skryptoriów; to utrwalanie naszej przynależności do kultury łacińskiej przez sprowadzanie z zachodu Drzwi Płockich, Pontyfikału i innych bezcennych ksiąg. Średniowiecze, jak każda epoka  miało swoje słabe strony, ale wraz ze swoimi prawami, cnotami, uniwersytetami, katedrami, kolegiatami, klasztornymi chiostrami i skryptoriami; ze świętymi: Franciszkiem, Tomaszem z Akwinu i Hildegardą z Bingen - nie było wcale ciemne, lecz pełne światła, w którym tylu ludzi i instytucji objawiło swoje Boże oblicze...

To właśnie dlatego - z okazji 940-lecia naszej Diecezji - postanowiłem odnowić tu, przy płockiej farze, jedną z najczcigodniejszych instytucji tamtego świetlanego, płockiego średniowiecza - kapitułę św. Michała.

Dokonujemy dzisiaj wymownego, symbolicznego aktu - wywodzącego się także z tamtych czasów aktu instalacji księży prałatów i kanoników tej nowej kapituły. Po raz pierwszy przywdzieli oni swój uroczysty strój i dystynktoria - krzyże i pierścienie...

Tylko komuś złośliwemu może ten moment kojarzyć się ze słowami Pana Jezusa o tych, co to „z upodobaniem chodzą w powłóczystych szatach” i „lubią pierwsze krzesła w synagogach”. Owszem - Umiłowani Bracia - pozostaną te słowa zawsze dla mnie, dla Was, dla duchownych ostrzeżeniem...

Ale - i mówię to do Was wszystkich, Siostry i Bracia - wybrałem do Waszej kapituły księży, co do których jestem pewien, że w ich życiu ten strój jest niczym innym jak pokornym, uświęconym historią, znakiem umiłowania Kościoła... Dla kilku z nich, śmiem sądzić, nawet trochę krępujący...

Bo na co dzień ci nasi bracia wykonują szarą kapłańską robotę, choć na bardzo odpowiedzialnych stanowiskach. Jest wśród nich głęboko przeżywający swoją misję rektor naszego Umiłowanego Seminarium i zarazem uznany psycholog. Są ofiarni duszpasterze: z Płocka, z Pułtuska, z Orszymowa, z Zakroczymia. Jest też drugi rektor - rektor seminarium misyjnego w Iquitos nad Amazonką w Peru, a zarazem kapłan naszej Diecezji. Jest Wasz ziomek - szef krajowy Oazy Rodzin. Są dyrektorzy naszej diecezjalnej Caritas i Płockiego Instytutu Wydawniczego. Są profesorowie akademiccy: jeden - znawca prawa kanonicznego, drugi - specjalista od starożytności i... lotnik. Księża zatem nietuzinkowi, Boży, sumienni...

To dlatego chcę, aby stanowili senat biskupa płockiego... Ale na ile ich znam, są zbyt dynamiczni, aby być senatorami, dostojnikami, aby tylko „uświetniać...”. Pragnę bardzo, żebyście - i kieruję teraz te słowa do Was - Drodzy Kanonicy - tworzyli kapitułę XXI wieku! Żebyście dawali wzór takiej kapituły! Imię Waszego Patrona, św. Michała Archanioła, to nie tylko imię... To bojowy, rycerski okrzyk:  Micha–El! „Któż jak Bóg!”

Niech więc płocka kolegiata i działająca przy niej kapituła będzie szczególnym miejscem intelektualnej i duchowej apologii wiary; apologii, świadczonej słowem i czynem! Zdobywajcie granty na  pokazywanie blasku „świętego płockiego średniowiecza” i blasku wiary dzisiaj - tym, którzy widzą w niej ciemnogród...

Fundujcie - zyskując sponsorów - stypendia, idące w tym właśnie kierunku... Ustanówcie „Nagrodę Michała Archanioła” dla młodych płocczan, potrafiących świadczyć o wierze! Wypowiadajcie się jasno w sprawach, w których Boże człowieczeństwo powinno być bronione!

Opatrznościowo się składa, że właśnie w dzisiejszą niedzielę obchodzimy w Polsce VI Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym - tym razem z Kościołem w Syrii. W Syrii chrześcijaństwo było od samego początku. Tam wierzących w Chrystusa nazwano po raz pierwszy „chrześcijanami”. Tam, pod Damaszkiem, stolicą tego kraju przeżył swoje nawrócenie św. Paweł.

Tam miał on swoją bazę misyjną. Stamtąd wyruszył do Rzymu św. Piotr. A dzisiaj? Dzisiaj islamiści dokonują w Syrii „oczyszczania” kraju z chrześcijan. Aleppo, Homs, Maloula, to miasta, w których trwa masakra naszych sióstr i braci. Prześladowania dotykają też innych - blisko 200 000 Syryjczyków zginęło, 2,5 miliona uciekło za granicę, a 7 milionów zostało przesiedlonych.

Od początku całej tej smutnej historii powtarzam, że nie jest żadnym wyjściem z kryzysu polityka multi-kulti, dla której wszystkie religie, wszystkie kultury są jednako ważne, tylko nie ta, w której wyrośli - chrześcijańska; że nie jest tym wyjściem zasiedlanie zachodniej Europy ludźmi z obcej kultury, najczęściej muzułmanami, którzy nie chcą się tu asymilować.

Trzeba robić wszystko, żeby ugasić zarzewie wojny tam na miejscu, aby wspomagać tam żyjących ludzi, wspierać obozy uchodźców w Syrii, Libanie, Jordanii i Turcji, tak jak to robi papieskie stowarzyszenie „Kościół w potrzebie”... Niech nie zabraknie dzisiaj - Kochani - naszego materialnego wsparcia dla tego dzieła!

Pragnę teraz wypowiedzieć słowo wdzięczności Bogu i ludziom za wspaniałe dzieło renowacji Płockiej Fary, której w tegoroczny Wielki Czwartek - odnawiając Kapitułę św. Michała - przyznałem czcigodny tytuł Kolegiaty.

Kolegiata to zawsze najstarsza córka katedry biskupiej, matki wszystkich kościołów Diecezji... Jakże ta córa wypiękniała! Ile wspaniałych prac tu dokonaliście, ile zabytków zabezpieczyliście, ilu ciekawych odkryć dokonaliście, ile tajemnic odsłoniliście...

Wiemy teraz, którędy do tej świątyni wchodził jej fundator - król Kazimierz Wielki. Wiemy, że podobnie jak katedra, płocka fara była ozdobiona piękną rozetą. Wiemy, że była nekropolią. Wszystko to mądrze udokumentowaliście - i tu, w świątyni, na jej murach, i w postaci opracowań naukowych. Z serca za to dziękuję: niestrudzonemu księdzu prałatowi Wiesławowi Gutowskiemu, który potrafił troszczyć się zarówno o zdobywanie funduszy unijnych, jak i o rzetelne ich spożytkowanie.

Dziękuję serdecznie wszystkim: archeologom, historykom, inżynierom, konserwatorom i wykonawcom. Dziękuję Wam wszystkim, Kochani - za Wasz więcej niż „wdowi grosz”, za cierpliwość, za przywiązanie do Waszej Fary. Po odzyskaniu swojego blasku, naprawdę zasłużyła ona sobie na ten tytuł - tytuł Kolegiaty. Bądź więc, Droga Córko,  Płocka Kolegiato, godna tego imienia!

Nie zapominaj nigdy, że „Chrystus wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga”, a więc że masz rozkwitać, pięknieć nie tylko w swoim wystroju zewnętrznym, ale także wciąż nowymi dziełami ewangelizacyjnymi. Że masz być miejscem żywej wiary, nadziei i miłości.