Zmarnuj noc dla Maryi

Gość Płocki 32/2015

publikacja 06.08.2015 00:00

O tym, dlaczego nie używa GPS-a, w czym tkwi tajemnica obrazu jasnogórskiego i co może być przedłużeniem jego peregrynacji, z o. Stanisławem Jaroszem, paulinem, kustoszem ikony nawiedzenia, rozmawia Agnieszka Otłowska.

  Przez całe życie Matka Boża jest bardzo blisko każdego z nas. A Jej nawiedzenie przypomina, że Maryja jest tu. Zawsze tu była, tylko Jej nie widziałem, bo miałem wiele innych spraw na głowie. Tak, dzięki nawiedzeniu obrazu dzieci lepiej widzą swoją Matkę – mówi o. Stanisław Jarosz Przez całe życie Matka Boża jest bardzo blisko każdego z nas. A Jej nawiedzenie przypomina, że Maryja jest tu. Zawsze tu była, tylko Jej nie widziałem, bo miałem wiele innych spraw na głowie. Tak, dzięki nawiedzeniu obrazu dzieci lepiej widzą swoją Matkę – mówi o. Stanisław Jarosz
Agnieszka Otłowska /Foto Gość

Agnieszka Otłowska: Codziennie w innej parafii powtarza się doba nawiedzenia. Czy rzeczywiście w każdej parafii jest tak samo?

Ojciec Stanisław Jarosz: Każde wędrowanie jest wyjątkowe, bo każde spotkanie jest inne. To trochę tak, jak z czytaniem Pisma Świętego. Niby to samo, ale każdego dnia nasza sytuacja jest inna, inaczej to słowo do nas dociera. Niby je znamy, ale w każdej sytuacji jesteśmy nowi. I podobnie jest z każdą parafią na szlaku nawiedzenia. Niby to samo powitanie, podobna procesja, ten sam rytm, tylko każde środowisko jest inne. I tu nie chodzi mi o zewnętrzne dekoracje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.