Kiedyś głównie „trzeźwościowa”, dziś przypomina także o nowych uzależnieniach.
Poza mieszkańcami naszej diecezji, do Niepokalanowa wędrowały też osoby m.in. z Żor, Warszawy i Bełchatowa
Agnieszka Małecka /Foto Gość
Ponad sto kilometrów w lipcowym upale, za to pokonanych piękną, widokową trasą. Z intencjami: za bliskich, przyjaciół i samego siebie. A każda intencja ma swój ciężar – mówią pielgrzymi idący pieszo lub duchowo z Bieżunia do Niepokalanowa.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.