Moja Jasna Góra

oprac. wp

publikacja 19.06.2015 17:19

- W czasie parafialnej peregrynacji można się religijnie rozliczyć z serdecznej prośby Matki, podziękowań człowieka uzdrowionego, nadziei maturzysty, łez wdzięczności za wyzwolenie z takiego czy innego nałogu, tylu natchnień doznanych podczas sierpniowych pielgrzymek - napisał ks. prof. Ireneusz Mroczkowski w swym ostatnim wpisie na blogu.

Ks. prof. Ireneusz Mroczkowski Ks. prof. Ireneusz Mroczkowski
Agnieszka Kocznur /Foto Gość

W ostatnich dniach byłem świadkiem oblężenia Jasnej Góry, które zawsze mnie zadziwia, fascynuje, podnosi na duchu i daje do myślenia. Zresztą każdy, kto w czasie takiego oblężenia wtopi się w tłum pielgrzymów, posłucha ich rozmów, wejdzie do kaplicy cudownego obrazu, spojrzy na twarz Maryi, nie może nie odczuć duchowej wspólnoty Polaków, religijnego wzruszenia i uczestnictwa w głębszym nurcie istnienia.

Wszystko na Jasnej Górze temu pomaga. Najważniejsza jest kaplica z cudownym wizerunkiem, ale przecież liczne muzea, sztuka sakralna, cała architektura, a nawet pejzaż Jasnej Góry wsiąkają w serca dzieci, młodzieży i starszych. Niezwykłym miejscem jest też kaplica, gdzie można się wyspowiadać. Na licznych penitentów czekają, porozkładane na ławkach, książeczki z "Rachunkiem sumienia oparciu o Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego", doskonałe zaprojektowane konfesjonały, z nazwiskami i godzinami dyżurów znanych spowiedników.

Przeżycia z Jasnej Góry zapadają głęboko w serce. Co wieczór można je sobie przypominać dzięki transmisji Apelu Jasnogórskiego przez Telewizję Trwam. Niezwykłą okazję stwarza peregrynacja obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w parafiach poszczególnych diecezji. Staje się ona wspólnym dotknięciem niezliczonych intymnych doznań duchowych wielu osób, grup (młodzież maturalna) czy ruchów religijnych. W czasie parafialnej peregrynacji można się religijnie rozliczyć z serdecznej prośby matki, podziękowań człowieka uzdrowionego, nadziei maturzysty, łez wdzięczności za wyzwolenie z takiego czy innego nałogu, tylu natchnień doznanych podczas sierpniowych pielgrzymek.

Praktyczna realizacja tego zamierzenia zależy od wyobraźni, zaangażowania i zdolności organizacyjnych kapłanów i świeckich w parafii. Służyć temu mogą: precyzyjnie zaplanowana tematyka rekolekcji, właściwie przygotowana - chociażby poprzez nabożeństwa pokutne - spowiedź peregrynacyjna, ale także konkursy o historii Jasnej Góry, jej znaczeniu kulturowym, społecznym, a nawet militarnym. Wszystkie filmy i zdjęcia z pobytu w Częstochowie, począwszy od dzieci pierwszokomunijnych, poprzez maturzystów, mogłyby stać się ciekawym materiałem do parafialnych wystaw, wspomnień, konkursów, prezentacji na stronach internetowych.

Im więcej Jasnej Góry, tej z najgłębszych wspomnień konkretnych ludzi, przeniesiemy do naszych parafii, z tym większą nadzieją można patrzeć na owoce peregrynacji. Nie brak przecież głosów, że peregrynacje się przeżyły, ze nowe czasy, nowa wrażliwość, nowa estetyka duchowa. Puste gadanie. Wystarczy stanąć w tłumnie pielgrzymów częstochowskich, posłuchać ich rozmów, problemów i modlitw. Czy nie zastanawia nas fakt, że jadą tam członkowie konkretnych grup: rodzin, rolników, anonimowych alkoholików, maturzystów, bankowców, pocztowców i Bóg wie kogo.

W Częstochowie nasze duszpasterstwo nabiera nagle konkretnego charakteru, religijność odnajduje wymiar społeczny, a życie publiczne nie wstydzi się wymiaru duchowego. W czasie peregrynacji każda wspólnota parafialna może zmierzyć się z nowymi wyzwaniami, jednak trochę innymi niż 40 lat temu, kiedy na Mazowszu gościliśmy Matkę Bożą Częstochowską. Jakże dzisiaj nie dostrzec choćby problemów powołań, zarówno tych do kapłaństwa, ale i do różnych form indywidualnego życia konsekrowanego. Jakże nie dostrzec możliwości społecznego oddziaływania Kościoła, budowy wspólnot, ruchów i stowarzyszeń, promocji świeckich, wolontariatu chrześcijańskiego i promocji kultury katolickiej?

Osobiście poznałem Jasną Górę za sprawą starego zdjęcia mojej babci, która z pielgrzymki do Częstochowy - bodaj w latach pięćdziesiątych poprzedniego wieku - przywiozła nie tylko zbiorowe ujęcie kilkudziesięciu pielgrzymów z Różana, ale i ciepłą opowieść o Matce Bożej. Wszystko, co potem przeczytałem o "Pannie świętej, co Jasnej broni Częstochowy", wszystko co sam zobaczyłem i przeżyłem na Jasnej Górze, karmiło się magią tamtych opowieści, wsączonych w serce przez stojącą dumnie na starym zdjęciu pobożną babcię.

Nie mogę o niej zapomnieć podczas peregrynacji.