Nic Maryi nie zatrzyma

oprac. s. Donata Koska

publikacja 14.06.2015 00:49

- Obraz jest ten sam, ale my jesteśmy inni... - mówi bp Piotr Libera i zachęca do refleksji nad duchowym stanem katolików w przededniu kolejnych nawiedzin ikony Jasnogórskiej. Dlatego warto się wczytać w świadectwa z inauguracji maryjnego peregrynacji w Przasnyszu w 1975 roku.

Pamiątka nawiedzenia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w Przasnyszu, z udziałem kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski Pamiątka nawiedzenia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w Przasnyszu, z udziałem kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski
Archiwum Klarysek Kapucynek w Przasnyszu

W 1972 roku powróciła na szlak swojego pielgrzymowania po kraju kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Był to ten sam obraz, który nawiedzał parafie podczas Wielkiej Nowenny i został w 1966 roku "aresztowany". Świadczył o tym napis umieszczony na metalowej tabliczce: "Kopia obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej, poświęcona przez Ojca Świętego Piusa XII w Rzymie na Watykanie, dnia 14 maja 1957 roku, w obecności kardynała Stefana Wyszyńskiego Prymasa Polski i księży biskupów: Michała Klepacza, Zygmunta Choromańskiego i Antoniego Baraniaka".

Wznowienie peregrynacji nastąpiło 18 czerwca 1972 roku w Radomiu, gdyż to tamtejsi księża wywieźli właśnie potajemnie obraz z Jasnej Góry, gdzie był przetrzymywany od sześciu lat pod okiem służb bezpieczeństwa. Tym razem komunistyczne władze oficjalnie nie przeszkadzały w peregrynacji, jako że zmieniła się chwilowo polityka PRL wobec Kościoła. Dzięki temu obraz mógł odwiedzić m.in. diecezje kielecką, łódzką oraz płocką.

We wszystkich kolejnych parafiach trasy przejazdu obrazu były specjalnie przystrajane, budowano powitalne bramy, przyozdabiano domy. Tłumy wiernych modliły się publicznie. Wszędzie były kolejki przed konfesjonałami, masowe przystępowanie do Komunii Świętej, pojednania zwaśnionych rodzin, deklaracje trzeźwościowe, itp.

Nawiedzenie przez obraz diecezji płockiej zostało zainaugurowane właśnie w Przasnyszu, w kościele klasztornym ojców pasjonistów, 30 listopada 1975 roku. Na uroczystość tę przybył kard. Stefan Wyszyński, prymas, wraz z 25 biskupami z rożnych diecezji i tłumy wiernych, którzy oblegali kościół i dziedziniec wokół kościoła. Peregrynacja obrazu Matki Bożej po diecezji płockiej trwała prawie rok, do 7 listopada 1976 roku. W ciągu tego czasu obraz odwiedził wszystkie parafie diecezji, kościoły klasztorne i kaplice zakonne.

Z kroniki przasnyskich klarysek kapucynek dowiadujemy się, że na rozpoczęcie peregrynacji miasto zostało ładnie udekorowane. W oknach mieszkań stawiano obrazy Maryi, przyozdabiano je palącymi się lampkami, na płotach domostw rozwieszano masę przeróżnych wstążeczek i plakaty z napisami powitalnymi. Niestety, władze państwowe nie były z tych dekoracji zadowolone. Upomnieli przeora pasjonistów ojca Andrzeja Tenenbauma, aby się tak "nie wysadzał". Nakazali przeorowi, aby na plakatach pozaklejał wszystkie napisy takie jak: "Królowa Polski", "Polska zawsze katolicka" czy "Ojczyzna zawsze wierna Bogu i Kościołowi" i takie pozaklejane wisiały w czasie uroczystości.

Urząd Bezpieczeństwa również nie pominął dostojników kościelnych przybyłych na peregrynację do Przasnysza. Kronikarka kapucynek s. Kolumba Goebel opisywała: "Ludzie udekorowali trasę, którędy miał przejeżdżać prymas kardynał Stefan Wyszyński. Na spotkanie prymasa wyjechał kilka kilometrów biskup sufragan Jan Wosiński z kilkoma biskupami, aby powitać na progu miasta Głowę Kościoła w Polsce. Milicja w jedną stronę przepuściła samochód biskupa Wosińskiego tą udekorowana drogą, ale gdy wracali z księdzem prymasem, zatrzymała samochód prymasa, nie pozwoliła tamtędy jechać, tylko drogą okrężną, zaułkami i ksiądz prymas wcale nie widział tej udekorowanej na jego cześć trasy. Ks. prymas później powiedział do kogoś prywatnie – przejechałem Polskę wzdłuż i wszerz, a coś podobnego nigdzie mnie nie spotkało".

Biskupowi ordynariuszowi płockiemu Bogdanowi Sikorskiemu również robili trudności w dotarciu do Przasnysza. "Gdy dojeżdżał do Przasnysza – zapisała s. Kolumba – zatrzymali samochód biskupa i chcieli go zawrócić z powrotem. Biskup się oburzył i powiedział: »Wasze postępowanie jest nie kulturalne«. Kazali biskupowi wysiąść. Nie chciał. Zapytali, ile ma lat. »Ile mam to mam, co wam do tego? Ja się odniosę do wyższej władzy w Ostrołęce ze skargą na takie wasze postępowanie«. I chyba dostali po nosie z Ostrołęki, bo później gdy fara się szykowała na przyjęcie Matki Bożej 27 lutego, już cicho siedzieli".

Jednak w czasie Mszy św. u pasjonistów szosa koło kościoła i klasztoru nie była wyłączona z ruchu. "W czasie uroczystej procesji – zanotowano w klasztornej kronice – w czasie śpiewów i przemówień, szosą przejeżdżały rożne ciężarówki, traktory, autobusy z wielkim hałasem, psując uroczysty nastrój tak, że aż ludzie się oglądali, co oni robią?".

Na początku uroczystości biskup włocławski Jan Zaręba przekazał obraz biskupowi płockiemu Bogdanowi Sikorskiemu. Potem nastąpiło powitanie obrazu Maryi przez delegacje wszystkich stanów: dzieci, młodzieży, rodzin, zakonów, kapłanów i biskupów. Mszy św. przewodniczył abp Antoni Baraniak, a koncelebrowało wraz z nim dwóch biskupów: Jan Zaręba i Bogdan Sikorski oraz przeor pasjonistów o. Andrzej. Kazanie wygłosił kardynał prymas Polski Stefan Wyszyński. "Kościół był nabity – wspominała s. Kolumba – cale tłumy pozostały na dworze. Kilka głośników było umieszczonych na placu tak, że jedni drugim mogli przekazywać, co się dzieje w kościele. Kościół był otwarty całą dobę i bez przerwy coraz to nowe tłumy odwiedzających napływały do świątyni, aby pomodlić się przed Matką Bożą. Msze Święte również odprawiane były bez przerwy przez całą dobę".

Następnego dnia o godz. 11 prowincjał pasjonistów celebrował Mszę św. na zakończenie uroczystości. I Matka Boża powędrowała do następnej parafii.