Jezus contra narkotyki

am

publikacja 12.04.2015 00:34

Nabożeństwo Drogi Światła w Płocku odbyło się w katedralnych murach i zakończyło przy pomniku św. Jana Pawła II. 14 stacji wielkanocnej Via Lucis poprzedziły dwa świadectwa nawróconych mężczyzn.

Nabożeństwo zakończyło się przy pomniku papieskim Nabożeństwo zakończyło się przy pomniku papieskim
Agnieszka Małecka /Foto Gość

- Rok temu podczas Drogi Światła swoje świadectwo mówił śp. ks. Piotr Błoński, wikariusz katedry płockiej - przypomniał na początku wieczornego czuwania proboszcz ks. Stefan Cegłowski. Dodał też, że wspomnienia o ks. Piotrze i relacje osób, których poruszyło jego krótkie życie, znoszenie choroby i cierpienia, wciąż napływają do parafii katedralnej, są gromadzone i publikowane na stronie katedralnej.

Osoba ks. Piotra Błońskiego była kilkakrotnie przywoływana w modlitwie podczas tegorocznej Via Lucis, która odbyła się w katedrze po raz trzeci. Jej hasłem były słowa „Grób jest pusty!”.

Podczas 14 stacji odnoszących się do spotkań apostołów ze Zmartwychwstałym, Jego czynów i słów, zabrzmiały fragmenty Nowego Testamentu i rozważania, odnoszące się do wiary i sakramentów świętych - do Eucharystii i chrztu św.

- Wiara nie jest jakimś eksperymentem naukowym! Wiara jest darem i łaską, którą możemy wyprosić u Boga - przypominano podczas jednej ze stacji katedralnej Drogi Światła. Rozważaniom, czytanym przez młodzież z różnych wspólnot, towarzyszyły śpiewy pieśni, które wykonała młodzież z zespołu Bemolla pod kierunkiem Bogdana Marciniaka.

Nabożeństwo poprzedziły świadectwa dwóch mężczyzn: Marka i Jacka. Ich historie życia były żywą ilustracją prawdy, jak dzięki wierze Bóg przemienia życie człowieka. Jacek, związany z duszpasterstwem Petroklezja na Stanisławówce, wspominał czas pogrążania się w nałogi, poczucie pustki i bezsensu życia.

- Pożyczyłem kiedyś Pismo św., ale nie zaglądałem do niego. Bałem się, że coś mnie tam poruszy, że zniszczy mój „spokój”. I miałem raz „zjazd” po narkotykach, była noc, a ja nie mogłem spać po amfetaminie. Zacząłem czytać Pismo św. Po prostu z nudów. Wtedy wszystko zaczęło do mnie przemawiać - opowiadał Jacek.

I tak Słowo Boże zaczęło zmieniać jego życie; porzucił nałogi, zaangażował się w duszpasterstwo, zaczął chodzić na pielgrzymkę do Obór. Dziś  - jak mówił - jest szczęśliwym mężem, chociaż po nawróceniu sądził, że jest drogą jest stan bezżenny.

Z nałogów narkotyków wyszedł także Marek, dla którego decydującym momentem był jeden z Wieczorów Chwały i spotkanie z Chrystusem w Najświętszym Sakramencie, noszonym przez księdza w monstrancji pomiędzy uczestnikami czuwania.

- Zrozumcie mnie dobrze; gdy ksiądz zbliżył się do mnie z monstrancją, wtedy dosłownie poczułem ciepło miłości Bożej. Ja - wielki chłop, zacząłem szlochać, ale nie chciałem tego pokazać, więc miałem zamknięte oczy - wspominał moment swojego nawrócenia, po którym przyszło uporządkowanie relacji w rodzinie, jego własne małżeństwo i ojcostwo, studia i praca, a przede wszystkim zaufanie Bogu.