Biczownik ze Skępego

am

publikacja 03.04.2015 12:48

Podobno, niedługo przed śmiercią, głosząc kazanie w Wielki Piątek wpadł w ekstazę i zemdlał. Bernardyn bł. Władysław z Gielniowa - założyciel klasztoru w Skępem był ascetą, mistykiem i twórcą schyłku średniowiecza, piszącym wiersze z równą swobodą w języku narodowym, co po łacinie.

Biczownik ze Skępego Płock, 20.03.2014. Adoracja Krzyża. Stanisławówka Agnieszka Małecka /Foto Gość

Pozostaje wciąż wielkim zapomnianym polskiej kultury, a przecież badacze tamtej epoki określają go jako jednego z najwybitniejszych spośród znanych z imienia poetów polskiego średniowiecza.

Władysław z Gielniowa (ok. 1440 r. – 1505 r.) wprost z Akademii Krakowskiej, gdzie zaledwie rozpoczął studia, wstąpił w 1462 r. do zakonu bernardynów (obserwantów). Władysław - imię królów polskich - to jego miano zakonne, bo na chrzcie otrzymał imiona Marcin i Jan.

Jako bernardyn zyskał sobie sławę wspaniałego, płomiennego kaznodziei; wyróżniał się duchem pokuty i szczególną czcią dla imienia Jezus. W zakonie pełnił ważne funkcje. Dwukrotnie (1487-1490 i 1496-1499) zostawał przełożonym prowincji polskich obserwantów; brał udział w kapitułach generalnych we Włoszech, wizytował domy zakonne bernardynów.

W czasie pełnienia funkcji prowincjała założył dwa konwenty. Jeden z nich to właśnie klasztor w Skępem – które jest największym sanktuarium Maryjnym w diecezji płockiej. Prawdopodobnie był tu krótko przełożonym - w latach 1502-1504. Pełnił też obowiązki egzaminatora w sprawie cudów, jakie działy się za przyczyną Szymona z Lipnicy, zmarłego w 1482 r.

Ostatnie lata życia spędził w konwencie warszawskim. Zgodnie z przekazami, okoliczności jego śmierci były niezwykłe. W Wielki Piątek, w 1505 r. głosił kazanie w klasztorze bernardynów św. Anny w Warszawie; wtedy, podobno, uniósł się w natchnieniu ponad ambonę, wpadł w ekstazę, wypowiadając imię „Jezus” i zemdlał. Kilka tygodni trwała ciężka choroba serca, która zakończyła się śmiercią Władysława, 5 maja 1505 r. W 1750 r. został wyniesiony na ołtarze.

Bł. Władysław z Gielniowa, oddany zgromadzeniu, zanurzony umysłem i duchem w swej epoce, pisał pieśni, w których centrum był Jezus i Jego Matka oraz Męka Pańska. Wśród 20 zachowanych utworów Władysława z Gielniowa w języku łacińskim i polskim znajduje się piękna pieśń pasyjna zaczynająca się od słów „Jezusa Judasz przedał”, która powstała w 1488 r. Skąd znamy tę datę? Została skrupulatnie odnotowana przez ówczesnego kronikarza zakonu Jana z Komorowa. Znaczy to tyle, że fakt ten musiał być ważnym wydarzeniem w życiu zakonu bernardynów. Wiadomo też, że pieśń o. Władysława, wikariusza prowincji, śpiewana była po kazaniu w zakonie, zamiast siedmiu psalmów pokutnych i stała się z czasem bardzo popularna.

Tekst utworu, zatytułowanego „Żołtarz Jezusow” (czyli Psałterz Jezusowy) zachęca do uczestniczenia w Męce Pańskie i do pójścia śladami Chrystusa w Drodze Krzyżowej. Każda ze zwrotek jest niejako kolejną stacją tej Via Crucis, zaczynającej się od zdrady Judasza i Ostatniej Wieczerzy.

Jezusa Judasz przedał za pieniądze nędzne
Bóg Ojciec Syna wydał na zbawienie duszne.
Jezus, kiedy wieczerzał, swe Ciało rozdawał,
Apostoły swe smętne, swoją Krwią napawał.

Plastyczny opis tej pasyjnej drogi, świadczący o kunszcie literackim autora, przemawia naturalizmem i ludzką stroną cierpienia Chrystusa, a jednocześnie czułością Matki, która duchowo współcierpi z Synem:

Jezusa już krzyżują, patrzy, duszo, pilnie
Ręce i nogi ranią, krew z jego ran płynie
Matka gdy to widziała, na ziemię upadła,
Dla Syneczka miłego rada by umarła.

Gdy już się pokona trudność z odbiorem dawnego tekstu, to trudno oprzeć się tym wersom, szczególnie że poeta - bernardyn umiejętnie przeciwstawia brutalność oprawców z cierpliwością i godnością cierpiącego Jezusa. To nie była sztuka dla sztuki i pokaz sprawności poetyckiej. Z pewnością utwór miał właśnie taki cel: w momencie gdy powstawał - wstrząsnąć sumieniem i duchem człowieka. Co więcej, ostatnia zwrotka, w której zaleca się wprost odmówienie 15 razy Ojcze nasz i 150 razy Zdrowaś Maryjo, świadczy o tym, że cała kunsztowna pieśń liturgiczna Gielniowczyka jest tak naprawdę wstępem do nabożeństwa i medytacji.

„Żołtarz Jezusow” jest uznawany za jedną z najświetniejszych pieśni pasyjnych polskiego średniowiecza. Jest też wspaniałym przykładem ducha i pobożności samego Błogosławionego i zakonu, z jakiego się wywodził, wykorzystującego w pracy duszpasterskiej właśnie takie formy jak pieśni, jasełka, bractwa tercjarskie. W utworze „Jezusa Judasz przedał” słychać wyraźne echa tej pobożności w kulcie imienia Jezus, akcentowanie ludzkiej natury Zbawiciela w tajemnicy Jego narodzin i śmierci, czci Maryi, jako tej która współcierpiała z Synem i wreszcie w kulcie samej Męki Pańskiej.

Błogosławiony Władysław z Gielniowa tworzył swe wiersze, pieśni religijne u schyłku średniowiecza, gdy renesansowe idee humanistyczne stały już u polskich bram. A jednak Władysław, utalentowany poeta w habicie bernardyńskim, pozostawał wierny duchowi teocentrycznego średniowiecza i franciszkańskiej regule pokory, prostoty i modlitwy. Jego oddziaływanie było tak silne, że inspirował swoich współbraci do tworzenia pieśni, czego owocem było całe środowisko twórcze, które określamy jako bernardyński krąg poetycki Władysława z Gielniowa.