Święte dni za klauzurą

oprac. s. Donata Koska

publikacja 02.04.2015 00:18

Zaglądamy do kronik zakonnych i do wspomnień Marii Szczęsnej od Krzyża, kapucynki (1888-1977). W nich są spisane obchody wielkopostne i wielkanocne u kapucynek w Przasnyszu.

Wielki Post to walka z grzechem i słabościami. W tej duchowej walce wspiera nas cierpiący Jezus Wielki Post to walka z grzechem i słabościami. W tej duchowej walce wspiera nas cierpiący Jezus
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Wszystko zaczęło się już trzy dni przed Popielcem. Tak zalecał bł. o. Honorat Koźmiński, aby w zgromadzeniach założonych z jego inicjatywy, odbywało się czterdziestogodzinne nabożeństwo, czyli 40 godzin adoracji Najświętszego Sakramentu. Taki jest właśnie zakonny zwyczaj, aby Zapusty były dniami ekspiacji Panu Jezusowi za grzechy karnawału.

Dni z cierpiącym Oblubieńcem

"Miałyśmy wpojone, aby te dni ostatków spędzać przy Panu Jezusie, ograniczając wszelkie zajęcia tylko do koniecznych" - pisała w swych wspomnieniach matka Maria Szczęsna. "Tak samo starałyśmy się spędzać niedziele i święta przez cały rok. Nawet później, gdy moje rówieśnice były już wiekowe i wolne od obowiązków, które objęły po nich młode siostry, niektóre z nich z koszyczkiem z robótką szydełkową w ręku, nieraz całymi godzinami, zamiast w celi, przesiadywały w chórze, przy Panu Jezusie. (...) W piątki całego roku nigdy nie było rekreacji. W Wielkim Poście w piątki była tylko jedna potrawa na obiad, najczęściej zupa wodzianka. Na śniadanie czarna kawa i chleb razowy, na kolację herbata, chleb razowy z powidłami. W piątki Wielkiego Postu, tak jak i teraz, siostry odprawiały również wspólnie Drogę Krzyżową. W każdą niedzielę w kościele przed wystawionym Najświętszym Sakramentem wraz z kapłanem i wiernymi śpiewały po południu Gorzkie Żale.

W Niedzielę Palmową, po Mszy św., po dolnych korytarzach klasztoru, siostry miały procesję z palmami, na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Modliły się recytując werset: "Hosanna, Synowi Dawidowemu!". W Wielkim Tygodniu wcale rekreacji nie było, cały tydzień posiłki były bez nabiału. Cały tydzień też rozmyślanie o Męce Pańskiej. W Wielki Piątek na śniadanie czarna kawa i chleb razowy, przed obiadem dyscyplina na plecy, na obiad chleb i woda, na kolację kartoflanka – wodzianka spożywana na klęczkach na podłodze w refektarzu. W Wielkim Tygodniu dyscyplina (indywidualne biczowanie ciała żelaznymi łańcuszkami) przez pierwsze trzy dni odprawiana była codziennie (zwykle przez 10 minut) a przez ostatnie trzy dni Wielkiego Tygodnia trzy razy dłuższa.

Wiernie, jak Pan Jezus

W Wielkim Tygodniu siostry klauzurowe przygotowywały też w kościele dekorację Grobu Pańskiego. Kościół zamykano wówczas od wewnątrz, aby mniszki mogły do niego wyjść. Lecz w latach 1921-1933, kiedy kapelanem był ks. Antoni Gruszczyński, klauzura już do tego się nie wtrącała. Kapłan ten umiał ślicznie, przy pomocy tercjarek, urządzać Groby. Tylko raz za kapelaństwa ks. Gruszczyńskiego w 1927 roku, siostry ubrały Grób Panu Jezusowi. W dali była przedstawiona Góra Kalwaria i figury: Matka Boża, św. Jan, Maria Magdalena odchodząca po pogrzebie Pana Jezusa. Ksiądz miał niespodziankę, bo całe prezbiterium było założone dekoracjami. Śmiejąc się nawet powiedział: "Co one zrobiły!?". To właśnie księdzu Gruszczyńskiemu klasztor zawdzięcza to, że posiada piękną figurę Pana Jezusa do grobu, zakupioną w 1929 roku dla kapucynek przez tegoż kapłana.

W Wielką Środę podczas porannych modlitw z brewiarza odbywało się ogłoszenie z Martyrologium, obwieszczające Wieczerzę Pańską dnia następnego, kiedy Zbawiciel ustanowił Boską Eucharystię. To ogłoszenie było zawarte w jednym zdaniu: »Ostatnia Wieczerza, przy której Pan Jezus w przededniu swej śmierci krzyżowej objawia uczniom tajemnicę Ciała i Krwi swojej«. W Wielki Czwartek po śniadaniu odbywał się »mandat«, czyli obrzęd umywania przez przełożoną nóg 12 siostrom i całowania tych nóg (nazwa od pierwszych słów antyfony śpiewanej w czasie obrzędu: łac. mandatum novum - przykazanie nowe). W Wielki Czwartek, po ceremoniach rannych, piłyśmy wino, nie poświęcone, i podawała nam je matka przełożona, na pamiątkę, że i Pan Jezus w ten dzień dawał Apostołom wino do picia.

Przez następne trzy dni siostry zachowywały bardzo ścisłe milczenie, nawet przechodząc obok siebie nie pozdrawiały się. Ciemne Jutrznie (brewiarzowe modlitwy pochwalne) siostry odmawiały po Komplecie przez trzy dni, czyli w Wielką Środę, Czwartek i Piątek. (...) Siostry siedziały całą noc w chórze przy Panu Jezusie. W Wielki Czwartek siostry odprawiały też wspólnie Godzinę Świętą od 23 do 24.

W Wielki Piątek Komunii Świętej wówczas nie było. Natomiast wieczorem tego dnia ludzie zbierali się w kościele i śpiewali, bez muzyki, ma się rozumieć, z księdzem, Gorzkie Żale.

W Wielką Sobotę, gdy podczas rannego nabożeństwa odczytywane były proroctwa, kapelan klasztoru o. Fortunat Jajko nie miał już siły wszystkich dwunastu czytać. Dlatego pierwszą lekcję czytał ojciec, drugą siostry czytały i tak na przemian.

Wszystkie nabożeństwa w te trzy dni ostanie: Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielką Sobotę) - w kościele sióstr kapucynek odbywały się rano.

"Jak wielka Twa boleść była..."

Wreszcie rezurekcja była w Wielką Sobotę o godz. 24 - w nocy. Przed Rezurekcją w Wielką Sobotę zgromadzili się ludzie już o zmierzchu, nawet ze wsi przychodzili, tak, że kościół był przepełniony, i aż do Rezurekcji przez całą noc śpiewali pieśni postne. Szczególniej wielkie i wzruszające wrażenie robiła na siostrach pieśń, opowiadająca całą Mękę Pańską. I po każdej strofce cały kościół śpiewał, męskie głosy również się wybijały, refren: »O, Maryjo, o Maryjo, jak wielka Twa boleść była«. Po Rezurekcji podczas której odbywała się uroczysta procesja, jeszcze wierni zaśpiewali jakąś pieśń wielkanocną, nabożeństwo się kończyło chyba o godzinie 2 w nocy. Kościół zamykano, otwierano aż przed poranną Mszą św. wielkanocną o godzinie 8.

Po upływie ponad 100 lat od wspomnień matki Szczęsnej od Krzyża, zakonne dziedzictwo klasztoru jest przedłużane. Za klasztorną klauzurą, jak i w świecie, zachodzą pewne zmiany. Czasu się przecież nie zatrzyma. Niektóre zewnętrzne wymogi pokutne zostały złagodzone. Zmieniły się na pewno godziny nabożeństw, zaś to co jest środkiem do uświęcenia czasu i życia dla Boga trwa. Jednak niewiele się zmieniło w przeżywaniu duchowym Wielkiego Postu.