Wielkie serce

am

publikacja 02.03.2015 15:06

W swoje imieniny, 2 marca 2007 r. odeszła s. Helena Pszczółkowska, szarytka która 40 lat pomagała potrzebującym Płocka. Zakonnice tego zgromadzenia chcą zebrać i ocalić wspomnienia o tej niezwykłej siostrze.

Wielkie serce Płock, 02.03.2015. S. Helena Pszczółkowska, szarytka, zasłużona dla Płocka Archiwum Jana Waćkowskiego

Wielu płocczan wciąż pamięta s. Helenę Pszczółkowską, którą niemal codziennie można było spotkać na ulicach miasta, gdy szła do domów ludzi potrzebujących pomocy.

Niska, drobnej postury, lekko pochylona, niosąca nieodłączne ciemne siatki wypchane żywnością, lekami - tak się ją do dziś wspomina. Odwiedzała domy, gdzie panowała autentyczna, niezawiniona bieda, lub gdzie ktoś ciężko chorował. Przynosiła coś do jedzenia, leki, o które potrafiła wystarać się u lekarzy i w aptekach. W Płocku mówi się o niej jak o lokalnej Matce Teresie.

Za swoją niestrudzoną działalność została nagrodzona m.in. medalem „Zasłużony dla Płocka” i nominowana w miejscowym plebiscycie do tytułu „Płocczanina stulecia”. Ostatnie miesiące, schorowana i słaba, spędziła już w domu zgromadzenia w Warszawie. Została pochowana na Cmentarzu Powązkowskim, w kwaterze sióstr szarytek.

- Była najcichsza i chyba najwięcej robiła dla ludzi. Może dlatego tak trudno jest znaleźć świadków jej codziennego życia, bo właściwie działała anonimowo. Pamiętam, że zawsze miała zmęczoną twarz, być może dlatego, że na jedno oko nie widziała. Ale była w niej łagodność i wewnętrzna pogoda ducha, szczególnie gdy miała co zanieść swoim potrzebującym - wspomina Tadeusz Taworski, wieloletni dyrektor płockiego ogrodu zoologicznego. Był on jedną z osób, które pomagały płockim zakonnicom ze Zgromadzenia Sióstr św. Wincentego à Paulo.

Mówi, że dla s. Heleny najważniejszy był człowiek potrzebujący i dla niego potrafiła przenosić góry. Nieraz stała z puszką przy kościołach płockich, zbierając pieniądze na biednych; pukała do drzwi urzędów, przedsiębiorstw, instytucji społecznych, prosząc o pomoc.

Ilu potrzebującym, chorym mieszkańcom Płocka pomogła? Nikt nie prowadził takich statystyk, tym bardziej ona sama. Niewiele takich informacji zachowało się w archiwum sióstr szarytek płockiego domu.

Pewne jest to, że s. Helena żyje w pamięci i sercach wielu ludzi. Jest to jednak archiwum ulotne. Dlatego siostry zdecydowały się skierować apel do płocczan, którzy pamiętają i zawdzięczają coś s. Helenie Pszczółkowskiej.

- Upłynęło trochę czasu od odejścia naszej s. Heleny. Spotykamy się z tym, że wiele osób wspomina siostrę i mówią znałam/znałem s. Helenę, tak wiele mi pomagała. „To była cicha, oddana siostra miłosierdzia”. Ale niewiele pozostało wspomnień zapisanych po siostrze Helenie, dlatego zwracamy się z prośbą do kapłanów, sióstr zakonnych, osób świeckich, wszystkich, którzy pracowali z nią czy korzystali z jej delikatnej, ale konkretnej posługi. Były osoby, którym siostra pomagała i zapewne cieszą się z nią radością wieczną, ale są rodziny, które ją pamiętają. Osoby, które przypadkowo ją spotkały. Prosimy o świadectwo napisane, zdjęcia; jesteśmy też gotowe się spotkać, aby porozmawiać o siostrze, o płocczance, która 40 lat służyła i była dla potrzebujących - apeluje s. Irena Plaskota SM, przełożona płockiego domu.

- Siostra Helena towarzyszy także naszej wspólnocie. Świętych Obcowanie! Tak, wierzę, że jest tu obecna. Jesteśmy w domu, gdzie żyła, modliła się, skąd wychodziła do swoich podopiecznych. Naszej wspólnocie liczącej pięć sióstr jest dane dzięki Bożej Opatrzności chodzić drogami, które przemierzała siostra Helena. Ona wciąż nas zadziwia swoim bogactwem duchowym, siłą wewnętrzną. Św. Wincent à Paulo, nasz założyciel, tak mówił do sióstr: „W każdym ubogim spotkacie Chrystusa”. S. Helena kochała swoich ubogich i spieszyła z pomocą pomimo trudności, zmęczenia, czy już słabego zdrowia. W obecnym czasie jest wiele potrzeb ubogich, chorych czy rodzin będących w ciężkiej sytuacji; są także potrzebujący „przypadkowi”. Staramy się ich wspierać duchowo, a także dzielić się środkami materialnymi. W obecnych czasach trudno być oddanym całkowicie, ofiarnym, bezinteresownym, mieć dla czas dla bliźniego, a dlatego siostra Helena może być dla każdego, dla każdej z nas przykładem do naśladowania - dodaje s. Irena.

Każdy, kto chce podzielić się swoim wspomnieniem o s. Helenie Pszczółkowskiej, może zrobić to, kontaktując się z płockimi szarytkami.

Adres:

Siostry Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo /Szarytki/

09-402 Płock, ul. Warszawska 5

tel. 24/ 262 47 50,

plockszarytki@onet.pl

s. Irena Plaskota SM: 503 749 229, airen2@vp.pl