Onieśmielał wiedzą

am

publikacja 28.02.2015 11:36

Towarzystwo Naukowe Płockie uczciło zmarłego w październiku, ubiegłego roku wybitnego historyka, kapłana diecezji płockiej i wieloletniego dyrektora biblioteki i archiwum diecezjalnego.

Fotografie - z czasów młodości ks. profesora, z sesji, spotkań, przy księgozbiorach były ilustracją opowieści prelegentów i uczestników sesji. Fotografie - z czasów młodości ks. profesora, z sesji, spotkań, przy księgozbiorach były ilustracją opowieści prelegentów i uczestników sesji.
Agnieszka Małecka /Foto Gość

Bieg życia ks. prof. Tadeusza Żebrowskiego, jego osobowość, pasje i dokonania opowiedziane w referatach i wspomnieniach były treścią specjalnej sesji, zorganizowanej w Towarzystwie Naukowym Płockim, którego był członkiem. - Był historykiem, o wielkiej intuicji, onieśmielającej wiedzy, bibliofilem, pasjonatem swojej pracy – tak mówili o bohaterze spotkania historycy naszej diecezji, osoby, które znały ks. profesora i nierzadko korzystały z jego eksperckiej pomocy. Referaty wygłosili podczas sesji ks. prof. Michał Marian Grzybowski, dr Leszek Zygner, rektor PWSZ w Ciechanowie oraz ks. dr Dariusz Majewski.

Ks. Żebrowski był przez wiele lat dyrektorem biblioteki i archiwum diecezjalnego płockiego, o których zasoby dbał do końca swoich dni. – Ostatnim zakupem ks. prof. Żebrowskiego, niezwykle cennym, był reprint Biblii Gutenberga, który można oglądać w muzeum diecezjalnym. Ks. Tadeusz Żebrowski do końca życia cieszył się każdą nową zakupioną książką, a w holu biblioteki miał bardzo dużą gablotę, w której umieszczał nowości wydawnicze przez siebie nabyte. Nie stawiał właściwie granicy, czy to jest książka jego, czy biblioteki, bo jak zawsze powtarzał, i tak wszystko kupował dla biblioteki. Ta granica była płynna. One i tak miały być przeznaczone dla księgozbioru bibliotecznego. To była jego wybitna cecha, i do końca życia obecna – opowiadał podczas sesji ks. dr Dariusz Majewski, następca ks. profesora w bibliotece i archiwum diecezjalnym.

Trudno zliczyć, ile ks. Żebrowski zrobił dla tych instytucji. Do dziś, jak wspomniał ks. Majewski, zasób podręcznej czytelni historycznej w bibliotece diecezjalnej, rozwijany przez księdza profesora, budzi zadziwienie znawców tej dziedziny. Poza zakupami książek, szczególnie wartościowy dzieł, jak różnego rodzaju encyklopedie, przejmował też zbiory po zmarłych księżach. Ale troszczył się także o bardziej przyziemne sprawy, jak np. półki na książki (drewniane zastąpiły metalowe); sam też ułożył regulamin dla czytelników, korzystających z biblioteki i zabiegał o zatrudnienie odpowiedniej kadry, bo biblioteka miała służyć społeczności seminaryjnej, ale i miastu.

- Jeśli chodzi o archiwum to była wielka pasja ks. prof. Tadeusza Żebrowskiego. Był jego dyrektorem przez 44 lata. Jako rasowy historyk, znawca dziejów średniowiecza na Mazowszu i historii diecezji płockiej, zdawał sobie doskonale sprawę ze znaczenia dokumentów dla badań historii regionu. Dlatego stale powiększał zasób archiwalny. Bardzo uważnie śledził informacje o pojawianiu się płockich archiwaliów, starych druków na aukcjach antykwarycznych; robił to z myślą o możliwości odzyskania takich dokumentów.

Za jego dyrektorstwa powróciły z Niemiec zrabowane 19-wieczne księgi metrykalne, pochodzące z północnych rejonów naszej diecezji. Dbał o przyjmowanie do archiwum najstarszych dokumentów, znajdujących się w kancelariach parafialnych. On zabierał je celowo, by służyły badaczom i zostały opracowane, a nie zawieruszyły się w parafii. Przeprowadził akcję przejęcia w całej diecezji 19-wiecznych ksiąg metrykalnych, co było kontynuacją akcji, rozpoczętej w okresie przedwojennym – wymieniał dalej ks. Majewski.

Uczestnicy sesji wspominali, że jej bohater nie raz służył im pomocą w ich naukowej kwerendzie; zwracali na to uwagę dr Leszek Zygner i ks. dr Andrzej Leleń. - Ks. Żebrowski chętnie pomagał badaczom, którzy byli zorientowani w swoich poszukiwaniach, denerwowali go ignoranci, nie znający łaciny, nie wiedzący, czego szukają – zauważył ks. Majewski. Szczególne, dodatkowe pasje księdza profesora, takie jak heraldyka i genealogia, stanowią kolejny rys postaci tego wybitnego historyka Kościoła płockiego.

Ten obraz byłyby jednak niepełny bez zabawnych anegdot, związanych z barwną postacią ks. Żebrowskiego, opowiedzianych podczas sesji wspomnieniowej. Jak choćby to, że był dyrektorem biblioteki i archiwum… bez pisemnej nominacji ordynariusza, bo ówczesny bp Tadeusz Zakrzewski zleciwszy mu zajęcie się tymi instytucjami, nigdy potem już nie dał mu pisemnego potwierdzenia, a ksiądz profesor najzwyczajniej o takowe nie zabiegał.

Ks. Andrzej Leleń przytoczył wspomnienie, które pokazywało, jak wielką wiedzę i intuicję historyczną miał ks. Żebrowski. - W latach 90-tych, gdy byłem w Niemczech w wakacje, odszukał mnie starszy człowiek, który dowiedział się, że jestem z diecezji płockiej - opowiadał ks. Leleń. - Człowiek ten poprosił mnie o spotkanie, na które wybrałem się z proboszczem miejscowej parafii. Ten człowiek mówi mi, że ma dla mnie coś bardzo ważnego. Okazało się, że to był dawny żołnierz Wermachtu, który stacjonował w Pułtusku, wracając z frontu wschodniego. Wraz z kolegami mieszkał wtedy w plebanii i zauważył, że jest tam bardzo dużo niesamowitych dokumentów, pisanych a pergaminie, które dotyczą na pewno tego miejsca. Dwa z tych dokumentów wtedy sobie przywłaszczył. Jak twierdził, nie chciał ukraść, ale zachować, bo były bardzo cenne. Dokumenty podpisane przez papieży, dające przywileje bazylice pułtuskiej. Wręczył mi te dokumenty; podziękowałem. Ks. Żebrowski był na zastępstwie jakieś 150 km ode mnie. Dzwonię do niego, z prośbą o pomoc, bo nie wiedziałem, co zrobić; czy można to jakoś przewieźć przez granicę. On mówi: „To ja przyjadę jutro do ciebie”. Godzina ranna, już dzwonek do plebanii; stoi ks. Żebrowski. „Niech kolega pokaże te dokumenty, co to jest…”; pokazałem je. Widzę, że ma oczy rozpromienione przy jednym dokumencie, a przy drugim obojętne. Mówi – „To jest falsyfikat z 19 wieku, a to jest oryginał. Niech kolega odda mu na pamiątkę ten falsyfikat, a ten oryginał zabierzemy. Jakoś go przewiozę". I oczywiści udało mu się "przemycić" ten dokument. Potem w Płocku odbył się uroczysty pokaz. Wtedy zauważyłem, jak ogromnym znawcą jest ksiądz profesor. Na pierwszy rzut oka wiedział, który dokument był oryginalny, a który falsyfikatem – wspominał ks. Leleń.

Z kolei prof. Maria Stogowska przywołała moment wycieczki twórców do Rzymu. Był z nimi wtedy ks. Tadeusz Żebrowski. – Ciągle nas zaskakiwał swoją wiedzą. Pamiętam, jak staliśmy pod Wiedniem, na wzgórzu a on roztaczał przed nami wizje, jak stały wojska. Wspominam tę wycieczkę z rozrzewnieniem – mówiła prof. Stogowska.