Co łączy irlandzki Dublin z parafią na obrzeżach Płocka, w Trzepowie? Osoba sługi Bożego Matta Talbota. W tym roku mija 90 lat od jego śmierci.
– To wzór i patron na nasze czasy – mówi o Mateuszu Talbocie ks. Zbigniew Kaniecki, z którego inicjatywy powstał pomnik w Płocku-Trzepowie
Agnieszka Małecka /Foto Gość
Pomnik Mateusza Talbota, nawróconego alkoholika z Dublina od pięciu lat stoi przed kościołem w płockim Trzepowie. Surowa, szara figura obrazuje prostotę i trudy życia tego Irlandczyka, który nie tylko porzucił nałóg, ale stał się kimś na miarę apostoła trzeźwości. 41 lat, aż do śmierci, żył modlitwą i pokutą za lata pogrążania się w pijaństwie. Tę postać stara się rozpropagować ks. Zbigniew Kaniecki, od wielu lat diecezjalny duszpasterz trzeźwości i proboszcz parafii św. Aleksego.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.