Szybka siódemka. Ale konkurs trwa!

wp

publikacja 23.09.2014 22:50

Oliwia, Dominika, Adrian, Tomek, Anna, Łukasz i Kornelia - to piersi zdobywcy nagród w naszym konkursie dla uczestników pielgrzymki do Przasnysza i Rostkowa. Czekamy na następnych!

Dominika Jabłońska z bratem, z parafii Janowiec Kościelny, kolejny raz wzięła udział w pielgrzymce z Przasnysza do Rostkowa Dominika Jabłońska z bratem, z parafii Janowiec Kościelny, kolejny raz wzięła udział w pielgrzymce z Przasnysza do Rostkowa
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Przypomnijmy, w serwisie plock.gosc.pl opublikowaliśmy siedem galerii zdjęć z Pielgrzymki Dzieci i Młodzieży do Przasnysza i Rostkowa, która obyła się w ostatnią sobotę, 20 września. Teraz Wy macie szansę na prezent od GN.

Co trzeba zrobić? Jeśli odnajdziecie się na fotografii umieszczonej w naszych galeriach, musicie przysłać nam mejlem swoją fotografię w stroju, w jakim byliście na pielgrzymce.

 

Szukajcie siebie na fotografiach umieszczonej w tych galeriach:

 

W tytule mejla prosimy napisać „Rostkowo - konkurs”, a w treści podać tytuł galerii oraz wskazać numer zdjęcia, na którym jesteście widoczni.

Nie zapomnijcie podać swojego adresu do korespondencji oraz telefonu kontaktowego.

Nagrody - koszulki z logo GN oraz zestawy promocyjne-niespodzianki - otrzyma 15 osób, które jako pierwsze przyślą pocztą elektroniczną swoje zgłoszenie pod adres: plock@gosc.pl.

Na mejle czekamy do 28 września do 24.00.

 

Mamy już pierwszych laureatów. Oni najszybciej odszukali się na zdjęciach.

Zapytaliśmy ich o wrażenia z pielgrzymki do św. Stanisława Kostki.

- Tegoroczną pielgrzymkę przeżyłem bardzo duchowo. Wiedziałem z czym idę; zawierzyłem swój trud i poświęcenie Bogu, przedstawiając mu swoje prośby – opowiada Adrian Podsiedlik z parafii Ciemniewko. - Na pielgrzymce panowała miła, rodzinna atmosfera. Czułem, że wszystkich nas coś łączy, że każdy z nas przez tę pielgrzymkę chcę chwalić Boga. Szczególnie ujawniało się to przez wspólną modlitwę, śpiew i oczywiście pielgrzymowanie. W Rostkowie poruszyła mnie niezwykła katecheza ks. Krzysztofa Kralki , który opowiadał o swojej drodze życiowej. Jego słowa sprawiły, że chociaż przez moment oderwałem się od codziennych problemów i naprawdę uświadomiłem sobie to, że jestem dzieckiem Boga, że Bóg mnie kocha. Jego katecheza i późniejsze kazanie, na pewno na długo zostaną w pamięci. Byłem bardzo zadowolony, że w tym roku to właśnie ja - w imieniu całej zgromadzonej młodzieży - mogłem  podziękować księdzu biskupowi za przybycie i ks. Krzysztofowi za wygłoszone słowo Boże – powiedział nam Adrian, który jest członkiem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.

Dominika Jabłońska mieszka w parafii Janowiec Kościelny. "W pielgrzymce do Rostkowa uczestniczę już któryś raz z kolei. Obecnie bierzemy udział z całą rodziną: ja z bratem jedziemy autokarem do Przasnysza i z całą grupą idziemy do Rostkowa, a nasi rodzice jadą samochodem do Rostkowa, potem idą do Przasnysza i stamtąd maszerujemy razem. W tym roku była piękna pogoda. Bardzo mi się podobało kazanie ks. Kacpra. Biorąc udział w pielgrzymce człowiek odrywa się od komputera, telefonu i możne przemyśleć wiele spraw nurtujących go. Był czas na osobiste rozmyślanie, na wspólną modlitwę, adorację Pana Jezusa, modlitwę. Nie zabrakło również sakramentu pokuty. W dobie internetu, telewizji, komórek, głośnej muzyki warto wejść w ciszę, aby spotkać się z Jezusem, posłuchać Jego słów i zacząć je wcielać w swoje życie. Był czas na osobiste rozmyślanie. Po Mszy świętej zwiedziliśmy kościół i miejsca wokół świątyni" - napisała do nas Dominika.

Z kolei Tomek Racki z Ciechanowa prowadzi blog. Tam opublikował swoje wspomnienie z pieszej pielgrzymki do Rostkowa: „Wyszliśmy około dziewiątej z Ciechanowa, bo zaszła "mała obsuwka". Mało nas - myślałem, gdy opuszczaliśmy miejsce zbiórki. Pierwszy etap minął w okamgnieniu i zatrzymaliśmy się w Przedwojewie (...). Ostatni przystanek przed Rostkowem zrobiliśmy w Woli Wierzbowskiej, gdzie jak co roku gościnnie przyjęli nas gospodarze w szkole. Do sanktuarium św. Stanisława Kostki szedłem po raz czwarty, więc warto odnotować wydarzenie premierowe (co najmniej od 4 lat), jakim był mecz piłki nożnej na boisku przy szkole. Trudno określić liczbę zawodników, szanse nie były wyrównane, a jedna z drużyn była dwa razy liczniejsza. Razem dało to mnóstwo zabawy. Przed godz. 16 dotarliśmy na miejsce. Gdy dochodziliśmy do Rostkowa myśl o tym, że jest nas mało, poszła w niepamięć. Na trasie dołączyła do nas liczna grupa z Opinogóry. Poza wspaniałymi ludźmi, towarzyszyła nam idealna pogoda. Nie było deszczu, ani upałU. Wymarzona. I tak pozostało do samego końca.

W Rostkowie, na samym początku ks. Winnicki z zespołem witali przybyłych pielgrzymów. Na dobry początek naszego spotkania posłuchaliśmy śpiewu i... rapu. Wywołany na scenę Tomek wniósł swoją energetyczną cegiełkę do tego wieczoru. To, co na mnie zrobiło wrażenie, to kolejny punkt programu. Ks. Krzysztof ewangelizował ze sceny. To wspaniały widok, jak kilka tysięcy młodych ludzi stoi i się modli. Modlą się w ciszy. Pierwszy akapit to myśli, które przyszły mi do głowy w tamtym momencie - ksiądz opowiadał o tym, jak wielka jest miłość Boga do każdego z nas. Cześć jego słów sparafrazowałem w poprzednim poście. Przyszedł czas na Mszę Św., którą celebrował ks. bp. Piotr Libera. A po błogosławieństwie przyszedł czas na koncert zespołu StronaB. Rok temu grało Porozumienie i było fantastycznie. Tym razem artyści nie odstawali ani na krok. Setki młodych ludzi pod sceną. Śpiew, taniec, radość, podskoki, oklaski.

Wszystko ma swój czas. W takcie Mszy św. po zachodniej stronie było widać jak słońce przesuwa się po niebie, by ostatecznie zniknąć za horyzontem. Po dniu pełnym rozmów, modlitwy, śpiewu, radości, wspaniałych ludzi trzeba było wrócić do domu. Sanktuarium i scena zostały ponad 20 km za mną, ale radość i świadomość, jak bardzo Bóg kocha mnie - Swoje dziecko. W drodze powrotnej cały autobus żył meczem z Niemcami, który wygraliśmy, co dało kolejny powód do szczerej radości. Najważniejsze słowa tego wieczora, a zarazem hasło tegorocznej pielgrzymki: jestem dzieckiem Boga. Jeśli o tym pamiętasz, to więcej, niż połowa sukcesu”.