Gdy nauka zmienia się w ideologię

am

publikacja 15.06.2014 11:15

W cyklu "Laboratorium idei" odbyła się dyskusja o gender z udziałem dziennikarki Marzeny Nykiel, teologa o. Jarosława Kupczaka i filozof Justyny Melonowskiej.

Panelistów przedstawił ks. Krzysztof Ruciński   Panelistów przedstawił ks. Krzysztof Ruciński
Agnieszka Małecka /GN
Czy istnieje obiektywna i neutralna koncepcja gender? - to pytanie, postawione na początku spotkania przez moderatora dyskusji, psychologa Piotra Wyszomirskiego, było jednym z zagadnień, z jakim zmierzyli się paneliści.

- Tak, istnieje pewna obiektywna teoria gender i istnieje ideologia gender - odpowiadał o. Jarosław Kupczak, dominikanin, profesor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Zdaniem teologa, faktycznie płeć ma wymiar kulturowy, bo jest pewną rzeczywistością istniejącą w kulturze, więc to, co określa się "gender studies”, a w ostatnich czasach budzi wiele skrajnych emocji, może być dziedziną wiedzy. W takim ujęciu jest po prostu badaniem pewnego fenomenu kulturowego.- Kiedy jako teolog mam z tym problem? Kiedy staje się błędnym pojęciem antropologicznym - mówił.

O. Kupczak zauważył, że dziś wystarczy sięgnąć np. do dokumentów Organizacji Narodów Zjednoczonych, by zauważyć niepokojące zanikanie binarnego pojęcia płci. Mówi się tam o 5 płciach, i to w ujęciu dość konserwatywnym; mówi się też o tzw. gender fluid, które ma oznaczać, że ktoś może czuć się kimś innym, np. w różnych porach dniach. Dopóki takie pojęcia jak "gender fluid", transgender itd. są przedmiotem badań socjologii płci, teolog nie ma z tym problemu, bo dziwnych zachowań ludzkich w historii było bardzo dużo, wyjaśniał o. Jarosław Kupczak. - Problem staje się to w tym momencie, gdy w prawodawstwie, edukacji szkolnej przyjmuje się przekonanie, że te postawy mają równe znaczenie i równą wartość etyczną. Gdy teoria gender, rozumiana jako swobodny wybór własnej ekspresji płci, staje się równą propozycją etyczną. Wówczas teoria naukowa staje się teorią społeczną, inżynierią społeczną i niebezpieczną ideologią - wyjaśniał panelista.

- Co jest niedostateczne we mnie, w nas, że ta rewolucja społeczna zaczyna się dziać? - tak postawiła problem filozof Justyna Melonowska, odwołując się do przykładów z życia wziętych. Panelistka, współpracująca z "Tygodnikiem Powszechnym" i "Więzią", autorka rozprawy doktorskiej poświęconej antropologii płci w myśli Karola Wojtyły – Jana Pawła II, przywiozła ze sobą tradycyjne książki dla dzieci, w tym wydanie Biblii dziecięcej. Jej zdaniem, z takich pozycji dziecko może dowiedzieć się, że kobieta nie ma wpływu na dzieje historyczne, społeczne, że ciekawiej, lepiej być chłopcem, mężczyzną, jak głosiła wierszowana zawartość jednej z książeczek. - Dopóki mówimy o kobiecości i męskości, dopóty pozostajemy w klinczu. Trzeba wyjść ku poziomowi osoby. Przecież odwaga kobiety nie jest czymś innym niż mężczyzny - mówiła.

Jednym z gości była dziennikarka Marzena Nykiel   Jednym z gości była dziennikarka Marzena Nykiel
Agnieszka Małecka /GN
Marzena Nykiel, absolwentka filozofii i dziennikarstwa KUL, publikująca wcześniej w "Uważam Rze", a obecnie w "W Sieci" odniosła się m.in. do przytoczonej przez o. Kupczaka listy płci i zauważyła, że to, co najbardziej budzi obawy, to fakt, że nie ma tu tożsamości. – Doszliśmy do jakiegoś etapu ostatecznego. Płeć została poddana relatywizmowi - mówiła.

- Gdybyśmy sobie na poziomie akademickim podyskutowali, że chodzi o otwieranie ról, stereotypów na nowe wyzwania, to byłoby dobrze. I co do tego, że jesteśmy i kobiety, i mężczyźni równi w godności, to wszyscy tu chyba się zgadzamy. Natomiast niepokojące jest to, że płeć kulturowa jest tym, co ma się kształtować pod wpływem kultury. Kultura ma kształtować naszą płciowość, a kultura staje się czymś coraz bardziej, w tym złym rozumieniu modernistycznym. Staje się odarta z wartości, zaczyna uderzać w człowieka - zauważyła Marzena Nykiel.

Piątkowy panel dyskusyjny to kolejne spotkanie w ramach cyklu "Laboratorium idei", organizowanego wcześniej w Ciechanowie, teraz w Płocku, przez grupę Chadashim, wraz z jej duszpasterzem ks. Krzysztofem Rucińskim, obecnie wikariuszem płockiej fary. – Na tych spotkaniach chcemy stworzyć warunki sprzyjające poszukiwaniu prawdy. Wierzymy, że czasem mimo wielkich różnic, zgadzamy się co do podstawowych zasad - zauważył Piotr Wyszomirski.