Jestem tutaj…

Gość Płocki 24/2014

publikacja 12.06.2014 00:00

O byciu przy rodzicach w żałobie, wartości rytuałów upamiętnienia i o formach pomocy z Katarzyną Włoch-Hylą z Fundacji „By dalej iść” rozmawia Agnieszka Małecka.


Uczestniczki warsztatów dowiedziały się m.in., jakie są błędy popełniane w trakcie rozmowy z osobą po stracie; np. mówienie „dzień dobry”, wartościowanie typu „to straszna wiadomość”, pocieszanie w rodzaju „bądź dzielna”, „nie płacz” Uczestniczki warsztatów dowiedziały się m.in., jakie są błędy popełniane w trakcie rozmowy z osobą po stracie; np. mówienie „dzień dobry”, wartościowanie typu „to straszna wiadomość”, pocieszanie w rodzaju „bądź dzielna”, „nie płacz”
Agnieszka Małecka /GN

Agnieszka Małecka: Z rodzicami po stracie dziecka stykają się krewni, przyjaciele, znajomi. Jak powinni się zachować? 


Katarzyna Włoch-Hyla: Myślę, że najważniejszym warunkiem pomocy dla bliskich, którzy stracili kogoś ważnego, jest przede wszystkim nasza obecność i wsparcie. Ważne jest, byśmy nie udawali, że nic się nie stało, abyśmy nie odwracali się od takiej osoby, tylko wyszli do niej z otwartością. To tak, jakbyśmy w tej otwartości mówili: „jestem tutaj”, „jeśli będziesz mnie potrzebował lub potrzebowała, to służę ci moją pomocą”, nawet przy załatwianiu takich prozaicznych spraw, jak na przykład zrobienie zakupów czy przygotowanie obiadu.


To szkolenie rozprawia się z pewnymi stereotypami, które w nas siedzą. Jednym z nich jest na przykład mówienie: „lepiej o tym nie rozmawiać”.


Może to, co powiem, jest nieco wyolbrzymione, mam jednak wrażenie, że osoby, które nie doświadczyły straty bliskich, mają poczucie, że ich to nie dotyczy; jakby były nieśmiertelne. Osoby tracące dziecko są niejednokrotnie traktowane jako osoby chore, które zarażają.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.