Wtedy padał deszcz i mówił do nas papież

wp

publikacja 07.06.2016 11:26

Wspominamy tamten 7 i 8 czerwca 1991 roku, gdy w czasie IV pielgrzymki do ojczyzny św. Jan Paweł II odwiedził Płock i "pozdrowił całe Mazowsze".

Papieski ołtarz z obrazem Jezusa Miłosiernego, przy którym św. Jan Paweł II odprawił Mszę św. w Płocku Papieski ołtarz z obrazem Jezusa Miłosiernego, przy którym św. Jan Paweł II odprawił Mszę św. w Płocku
Archiwum Jana Waćkowskiego

To była uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. W piątek, 7 czerwca Jan Paweł II przybył z Włocławka. Swój pobyt w Płocku rozpoczął od Mszy św. sprawowanej na placu celebry, blisko stadionu "Wisły".

Nad papieskim ołtarzem górował wizerunek Jezusa Miłosiernego i był przypomnieniem 60. rocznicy pierwszych objawień Pana Jezusa Miłosiernego św. s. Faustynie. był to również czas, gdy Kościół Płocki wspominał 50. rocznicę męczeńskiej śmierci abp. Antoniego Juliana Nowowiejskiego i bp. Leona Wetmańskiego.

- W dniu dzisiejszym Kościół cały oddaje Sercu Bożemu cześć liturgiczną. Raduję się, że dane mi jest w tym dniu odwiedzić Płock, jedną ze stolic piastowskich naszego kraju, a zarazem prastarą stolicę biskupią. Iluż to ludzi, synów i córek polskiego Mazowsza w ciągu stuleci uczyło się tutaj Bożej i ludzkiej prawdy od Chrystusa, obcując z wewnętrzną tajemnicą Jego Serca. W dalekich stuleciach, jak św. Stanisław Kostka z Rostkowa - i w naszych czasach, w tym wieku XX, który zapisał się szczególnym świadectwem wyznawców i męczenników - mówił św. Jan Paweł II.

W homilii papież odniósł się do dziesiątego przykazania Dekalogu, które rozważał kolejno w czasie swej IV pielgrzymki do Polski.

- W przykazaniu: "Nie pożądaj żadnej rzeczy, która jego jest", dotykamy wnętrza serca ludzkiego. "Pożądanie" nie jest zewnętrznym uczynkiem. "Pożądanie" jest tym, czym żyje ludzkie serce. "Nie pożądaj żadnej rzeczy, która jego jest" - mówi Bóg w synajskim Przymierzu z Mojżeszem. Bezpośrednio chodzi tu o dopełnienie tego, co zawiera się w siódmym przykazaniu: "Nie kradnij", chodzi o rzecz, która jest cudzą własnością. Do tego przykazanie Dekalogu odnosi się wprost i bezpośrednio.

Równocześnie jednak przykazanie to wskazuje na taką hierarchię wartości, w której "rzeczy", czyli dobra materialne, zajmują miejsce nadrzędne. Pożądanie "rzeczy" opanowuje tak serce ludzkie, że nie ma w nim już niejako miejsca na dobra wyższe, duchowe. Człowiek staje się poniekąd niewolnikiem posiadania i używania, nie bacząc nawet na własną godność, nie bacząc na bliźniego, na dobro społeczeństwa, na samego Boga. Jest to pożądanie zwodnicze. Chrystus mówi: "Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?" (Mt 16,26).

- W momencie, kiedy Polacy podejmują swoją reformę gospodarczą, przykazanie: "Nie pożądaj żadnej rzeczy twojego bliźniego", nabiera szczególnego znaczenia. Rozumie się samo przez się, że w różnych naszych działaniach i zabiegach kierujemy się motywacjami ekonomicznymi. Prawidłowo rozwijająca się gospodarka prowadzi zarówno do wzbogacania się poszczególnych ludzi, jak do ogólnego podniesienia społecznego dostatku. Wiele biedy można w ten sposób usunąć, również w wymiarze społecznym.

Ale zarazem nigdy nie zapominajmy o tym, drodzy bracia i siostry, że pieniądz, bogactwo i różne wygody tego świata przemijają, a zatem nie mogą być naszym celem ostatecznym. Osoba ludzka jest ważniejsza niż rzeczy, a dusza jest ważniejsza niż ciało, toteż nigdy i nikomu nie wolno dążyć do dóbr materialnych z pogwałceniem prawa moralnego, z pogwałceniem praw drugiego człowieka. Dlatego serdecznie życzę wam wszystkim, aby nikt z was i nigdy nie próbował się bogacić kosztem bliźniego. Ponadto życzę wam, drodzy moi rodacy, żebyście w swoich dążeniach do polepszenia bytu materialnego nie zagubili zwyczajnej ludzkiej wrażliwości na cudzą biedę. I bardzo też uważajmy, żebyśmy się nie stali społeczeństwem, w którym wszyscy wszystkim czegoś zazdroszczą. Przywracajmy blask naszemu pięknemu słowu uczciwość: uczciwość, która jest wyrazem ładu serca, uczciwość w słowie i czynie, uczciwość w rodzinie i stosunkach sąsiedzkich, w zakładzie pracy i w ministerstwie, w rzemiośle i handlu, uczciwość, po prostu uczciwość w całym życiu. Jest ona źródłem wzajemnego zaufania, a w następstwie jest także źródłem pokoju społecznego i prawdziwego rozwoju. Niech w nowych warunkach słowo to nabiera nowego, dojrzałego znaczenia.

Nie osiągniemy szczęścia ani nawet zwyczajnej stabilizacji, nie licząc się z prawem Bożym. Dlatego całym sercem zaufajmy Bogu, że Jego przykazania są słuszne i że ich przestrzeganie zabezpiecza człowieka i przynosi mu radość i pokój już na tej ziemi.

Słyszałem wielokrotnie, także i podczas tego pielgrzymowania po Polsce, słowa: "Trudna jest ta wolność, którą mamy". Wolność jest trudna. Wolność jest trudna, trzeba się jej uczyć, trzeba się uczyć być prawdziwie wolnym, trzeba się uczyć być wolnym tak, ażeby nasza wolność nie stawała się naszą własną niewolą, zniewoleniem wewnętrznym, ani też nie stawała się przyczyną zniewolenia innych. Ta sprawa bardzo ciąży nad dziedziną światowej ekonomii. Zresztą trzeba się uczyć, jak być wolnym w różnych wymiarach życia i stąd wydaje mi się, że te katechezy związane z Dekalogiem są może najlepszą przysługą, jaką pielgrzymujący papież mógł oddać swoim rodakom w czasie tej pielgrzymki - mówił Jan Paweł II.

- "Uczcie się ode Mnie..." Uczcie się całej prawdy zawartej w każdym z przykazań Dekalogu. Uczcie się prawdy dziesiątego przykazania. Pożądanie rzeczy jest korzeniem egoizmu, a nawet zawiści i nienawiści wzajemnych.

Lata ostatnie obfitowały w szlachetne i wzniosłe przejawy w polskim życiu. Ale odsłoniły się też niebezpieczne pęknięcia, moralne zagrożenia. Czy proces ten jest nieodwracalny?

Moi drodzy, jestem dobrej myśli. Polacy już nieraz umieli być wolnymi. Umieli swoje umiłowanie wolności przekształcać w twórczość, przymierze, solidarność. Umieli swoje umiłowanie wolności przekształcać także w ofiarę. Nie jest frazesem to zdanie: "Za wolność waszą i naszą". Oczywiście, nie zapominajmy, że dzieje przyniosły nam straszliwą lekcję, bolesną lekcję wolności nadużytej do obłędu. Nadużytej do obłędu! Czymże była - w kontekście Konstytucji 3 maja - Targowica? Ale potem zaczął się na nowo proces pozyskiwania wolności za wielką cenę. Tę cenę płaciły pokolenia. Tę cenę płaciło również nasze pokolenie. Tę cenę w wysokiej mierze zapłaciło pokolenie II wojny światowej. Dlatego też pozwólcie mi być dobrej myśli; pozwólcie mi być dobrej myśli i pomóżcie papieżowi, żeby się nie musiał martwić - mówił święty papież.

Przed udzieleniem błogosławieństwa papież pozdrowił uczestników Eucharystii. - Zanim się rozstaniemy, pragnę pozdrowić całe Mazowsze, ogarniając jego wielowiekową przeszłość, jego teraźniejszość i przyszłość, to miejsce, jakie ma w dziejach naszej ojczyzny, w dziejach Kościoła, w dziejach świętości. Wystarczy wspomnieć św. Stanisława Kostkę z Rostkowa, waszego rodaka. Ale trzeba pamiętać o siostrze Faustynie. Posłannictwo Miłosierdzia Bożego miało swój czas, był to czas straszliwej II wojny światowej, straszliwej pod wielu względami, była to jakaś ostateczna eskalacja zła na naszym kontynencie. Na ten czas Bóg przygotował posłannictwo Bożego Miłosierdzia, którego świadkiem, rzecznikiem stała się ta prosta córka polskiej ziemi (…).

Zwracam się do Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Płockiej, które przyjęło jako swoje milenijne hasło Kościoła w Polsce: "Rodzina Bogiem silna". Swoją działalnością pragniecie pomóc rodzinie zachować ten kształt, ten wymiar, jaki nadał jej Bóg-Stwórca i Odkupiciel przez pogłębienie kultury chrześcijańskiej w małżeństwie i rodzinie, przez chronienie życia oraz niesienie rodzinom wszechstronnej pomocy. Niech wam Bóg błogosławi.

Ruch "Wiara i Światło", wielka służba w imię Chrystusa człowiekowi cierpiącemu. Ruch ten wyrasta z tego zjawiska, jakim dla Kościoła jest Matka Niepokalana. Jej Sercu, w uroczystość Bożego Serca Jej Syna, zawierzam tych wszystkich, którzy potrzebują pomocy, i tych, którzy im tę pomoc niosą. Ruch "Światło-Życie" oraz Służba Liturgiczna łączy się dla mnie z pamięcią śp. ks. Franciszka Blachnickiego. Jest to ruch związany z moją biskupią młodością. Pamiętam spotkania w Nowym Targu przy pierwszej pielgrzymce, pamiętam duchowe dary, jakie ofiarowali wtedy wasi starsi bracia i siostry Kościołowi. Wasze pokolenie przedłuża tę tradycję, pragnie wejść w trzecie milenium chrześcijaństwa, unikając wad i grzechów poprzez pracę nad sobą, pielęgnowanie cnót, zwłaszcza abstynencji, prawdomówności, odwagi i męstwa. Polska i świat u progu trzeciego tysiąclecia potrzebują ewangelicznego zaczynu.

Są tu obecni również drodzy nasi harcerze z ich bogatą tradycją miłości Boga, bliźniego i Ojczyzny, z ich hasłem: "Czuwaj!"

Jeszcze jedno znamienne wydarzenie. Na początku Mszy św. znakiem krzyża św. zostało zainaugurowane i rozpoczęło ewangelizacyjną działalność Radio Diecezji Płockiej. Pierwsza katolicka rozgłośnia radiowa w Polsce. Vivant sequentes! Niech żyją następcy! Jak widać, niemało jest tych pozdrowień dla Mazowsza, dla diecezji płockiej. Przez tyle wieków nazbierało się i nie wiem, czy to już wszystko.

Wyjątkowym momentem papieskiego pobytu w Płocku było spotkanie z więźniami zakładu karnego. W drodze na ul. Sienkiewicza papież zatrzymał się przed pomnikiem abp. Antoniego Juliana Nowowiejskiego i modlił się o jego beatyfikację.

- Drogi mi jest każdy człowiek i pragnę gorąco jego dobra, całego dobra, dobra dla duszy i ciała - mówił Jan Paweł II w zakładzie karnym. Tego dobra pragnie dla każdego człowieka Kościół i w miarę swoich możliwości stara mu się je przynosić. Wiele spraw nie należy do mojej misji. Mówiłem o tym kiedyś w przemówieniu do więźniów francuskich: "Nie należy do mojej misji wymiar ludzkiej sprawiedliwości i zastępowanie instancji prawnych, które was osądziły (...). Nie znam zresztą różnorodnych przyczyn, które doprowadziły do uwięzienia was, nie do mnie też należy ocenianie waszej odpowiedzialności i znaczenia krzywd, jakie mogliście wyrządzić innym, będących dla was, być może, źródłem skrytej udręki".

Moją misją jest budzić w ludziach - zwłaszcza w ludziach, którzy tego najbardziej potrzebują - pamięć o tym, że zostali stworzeni na obraz Boży. Moją misją jest głosić ludziom, nawet największym grzesznikom, że Bóg jest bogaty w miłosierdzie i że Jezus Chrystus najwięcej serca okazywał celnikom i jawnogrzesznicom. Jak dobrze wiemy, w odpowiedzi na miłość Jezusa celnicy i jawnogrzesznice zawierzali Mu samych siebie i odnajdywali nadzieję, nawet jeśli przedtem byli ogarnięci rozpaczą.

Jestem przede wszystkim sługą Chrystusa i szafarzem Bożych tajemnic (por.1 Kor 4,1 ) i przychodzę do was w Jego imieniu. Toteż serdecznie was proszę, tak jak prosiłem już na wielu innych miejscach: Nie bójcie się otworzyć waszych serc przed Nim, uwierzcie w głoszoną przez Niego miłość!

Najgorszym więzieniem byłoby serce zamknięte i zatwardziałe, a największym złem rozpacz. Życzę wam nadziei. Życzę wam przede wszystkim radości z odnalezienia już teraz pokoju serca w skrusze, w przebaczeniu Bożym, w przyjęciu Jego łaski. Życzę wam, abyście mogli cieszyć się lepszymi warunkami życia tutaj, stopniowo zasługując na zaufanie społeczeństwa.

Życzę wam, abyście jak najszybciej powrócili do waszych domów i rodzin, na normalne miejsce w społeczeństwie. Życzę także, abyście już teraz żyli godnie, w pokoju, starając się rozwijać wśród was ducha braterstwa i przyjaźni.

Będę się za was modlił, czynię to zresztą codziennie, a i wy pomódlcie się czasem za mnie. Niech wam, waszym rodzinom i waszym bliskim towarzyszy papieskie błogosławieństwo, jako zadatek Bożych łask, Bożego przebaczenia, Bożego odkupienia.

Wieczorem w katedrze Jan Paweł II zamknął prace 42. Synodu Diecezji Płockiej. - Podczas czerwcowego nabożeństwa biskup i pasterz Kościoła Płockiego przekazał mi dokumenty synodu waszej diecezji. Synod ten - podobnie jak tyle innych synodów diecezji i prowincji kościelnych na całym świecie - jest jednym z tych "żywych kamieni" (por. 1 P 2,5), poprzez które Kościół powszechny w każdym z partykularnych i lokalnych Kościołów podejmuje wielkie dzieło realizacji Soboru Watykańskiego II. (…) Pracę tę podejmują poszczególne Kościoły przede wszystkim na synodach. Pracę tę podjął również wasz Kościół Płocki na swoim synodzie, którego owocem są oddane w moje ręce tu, przed ołtarzem, dokumenty: odzwierciedlenie magisterium soborowego oraz jego pastoralnych orientacji wedle warunków i potrzeb waszej diecezji.

Dziękujemy Boskiemu Sercu Jezusa za tę pracę wspólnoty Ludu Bożego na Mazowszu, zwracając się do Niego z tym wezwaniem: Królu i zjednoczenie serc wszystkich, przyjmij nasz wkład w budowanie Ciała Twojego Kościoła w perspektywie trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa.

- Na przestrzeni dziewięciu wieków swego istnienia Kościół Płocki wielokrotnie zbierał się na synodach, które - jak sam grecki wyraz wskazuje - miały ukazywać mu "wspólną drogę" myślenia i postępowania, wiary i życia. W obecnym stuleciu szczególne znaczenie miały synody odbyte w czasie długiej pasterskiej posługi arcybiskupa Antoniego Juliana Nowowiejskiego, którego pięćdziesiąta rocznica śmierci męczeńskiej w obozie w Działdowie przypada w najbliższych dniach. Synody tamte służyły umocnieniu Kościoła i społeczeństwa katolickiego w okresie po odzyskaniu niepodległości, a zarazem niejako w perspektywie nowej dziejowej próby, którą stała się II wojna światowa.

Synod obecny podejmuje wyzwanie nowych czasów. Jest bardziej niż synody dawniejsze dziełem wspólnym całego Ludu Bożego. Potwierdzając ważność dawnych zasad życia kościelnego, równocześnie otwiera się w stronę nowych zadań. Pogłębia świadomość Kościoła w jego wewnętrznej, bosko-ludzkiej konstytucji, a równocześnie otwiera ten Kościół w jego posłannictwie ku światu. Na początku Soboru Ojcowie zgromadzeni w Bazylice św. Piotra postawili pytanie (podobne do tego, jakie kiedyś stawiano nad Jordanem Janowi Chrzcicielowi): "Kościele, co mówisz sam o sobie?" (por. J 1,22). W czasie Synodu analogiczne pytanie stawialiście sobie tutaj, w Płocku nad Wisłą: "Co mówisz sam o sobie?" Kim jesteś? Kim powinieneś być? Jak możesz stawać się takim, jakim być powinieneś, aby odpowiedzieć "znakom czasu" (por. Mt 16,3), aby odpowiedzieć oczekiwaniom i wymogom twej własnej społeczności, a pośrednio całego narodu, wchodzącego w nowy okres swych dziejów? Quid dicis de te ipso? – mówił papież.

Na zakończenie homilii Jan Paweł II powiedział: - Jego Sercu, które jest źródłem i zjednoczeniem serc wszystkich, polecam prastary Kościół Płocki na jego drogach ku nowym czasom i nowym zadaniom. Polecam was wszystkich i dzieło synodalne waszego Kościoła Chrystusowi - Odkupicielowi świata - przez Serce Jego Matki, która jest Matką Kościoła. Niech wszyscy święci patronowie tej ziemi - w szczególności młodzieńczy Stanisław z Rostkowa - wypraszają dla współczesnych i przyszłych pokoleń, aby Chrystus pozostawał zawsze "drogą i prawdą, i życiem" dla wszystkich.

Wieczorem, z okna domu biskupiego Jan Paweł II dwukrotnie pozdrowił zgromadzonych wiernych, a zwłaszcza młodzież. Rankiem następnego, 8 czerwca, dnia papież opuścił Płock i udał się do Warszawy.