Festiwal u źródeł

Dominik Nowakowski

publikacja 10.07.2013 14:37

Barwny korowód tanecznym krokiem, galowy koncert bez udziału miejscowego zespołu, pokaz sztucznych ogni oraz wspólna zabawa z góralską kapelą Jontki, tak w Płońsku obchodzono tegoroczną Kupalnockę.

Uczestnicy Kupalnocki z Meksyku przeszli w barwnym korowodzie ulicami Płońska Uczestnicy Kupalnocki z Meksyku przeszli w barwnym korowodzie ulicami Płońska
Dominik Nowakowski

Jeśli chodzi o Płońsk to XXII Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne przyniosły ze sobą dwie istotne zmiany. Po raz pierwszy w historii imprezę zorganizowano na dziedzińcu Miejskiego Centrum Kultury, a nie nad zalewem Rutki.

Jednak, co ważniejsze, wydarzeniem bez precedensu, był brak wśród występujących na estradzie grup tanecznych Ludowego Zespołu Artystycznego Płońsk. Kilkoro członków rodzimej kapeli przemaszerowało za to z pokaźnych rozmiarów transparentem w ulicznym pochodzie, wyrażając tym samym swoje niezadowolenie z niejasnej sytuacji, w jakiej od miesięcy znajduje się zespół.

Na scenie zaprezentowały się cztery grupy zagraniczne oraz jedna krajowa: Ludowy Zespół Artystyczny Serock, Shweizer Volkstanzgruppe Rund Ur Bern ze Szwajcarii, Tiszafüred Folkdance Ensemble z Węgier, Kud Abrasevic z Serbii oraz najbardziej egzotyczna Compañia Folklórica Orizaba z Meksyku. Publiczność miała okazję podziwiać efektowne stroje i charakterystyczne dla danego regionu przyśpiewki oraz zwyczaje.

W Płońsku, jak mogliśmy znów się przekonać, Kupalnocka cieszyła się niesłabnącym powodzeniem. Dla mieszkańców to nie tylko święto poświęcone poznawaniu i promowaniu folkloru, ale również okazja do spotkań towarzyskich, rozmów i spontanicznej zabawy.