Jak on wierzył!

ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 21.04.2013 00:05

Osobisty sekretarz bł. Jana Pawła II, dziś arcybiskup metropolita lwowski, spotkał się z klerykami płockiego WSD.

- Jan Paweł II karmił nas swoją wiarą i modlitwą - mówił w płockim seminarium abp Mieczysław Mokrzycki - Jan Paweł II karmił nas swoją wiarą i modlitwą - mówił w płockim seminarium abp Mieczysław Mokrzycki
ks. Włodzimierz Piętka/GN

- U Jana Pawła II praca przekładała się z modlitwą. Taki był sposób jego bycia - mówił w płockim seminarium duchownym abp. Mieczysław Mokrzycki ze Lwowa. Do Płocka przyjechał 19 kwietnia na zaproszenie bp. Piotra Libery. Spotkał się z klerykami i mówił im o Janie Pawle II - świadku wiary. W czasie Mszy św. w kaplicy Dobrego Pasterza przywołał ostatnie dni życia papieża. Podarował seminarium jego relikwie.

- Modlitwa była najgłębszą jego charakterystyką, bo on wierzył w prawdę słów św. Anzelma: „Karmię was tym, czym sam żyję” - mówił arcybiskup. Opowiadał, jak wyglądał dzień Jana Pawła II, przy którego boku, jako drugi sekretarz osobisty, przebywał od 1996 do 2005 roku.

- Każdego ranka, zanim poszedł do kaplicy, leżał krzyżem w swojej sypialni i odmawiał dziesiątkę Różańca. A w kaplicy modlił się najpierw pacierzem katechizmowym, w tym o dary Ducha Świętego: po każdym z darów odmawiał „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”. Codziennie rano modlił się „Godzinkami o Niepokalanym Poczęciu NMP”. Pod koniec życia, gdy miał już mniej sił, myśmy prowadzili modlitwę głośno, a on słuchał i modlił się.

Ks. arcybiskup pamięta, jak często jak Jan Paweł II obiecywał ludziom modlitwę: „Będę się modlił, … będę pamiętał” - powtarzał. - I rzeczywiście tak było. Zawsze modlił się przed i po audiencjach. Na jego klęczniku w prywatnej kaplicy kładliśmy kartki z intencjami z różnych stron świata. Raz w tygodniu w tych intencjach odprawiał Mszę św. Oczywiście, modlił się przed Mszą św. - czynił rozmyślanie, i po Mszy. Organizatorzy pielgrzymek apostolskich wiedzieli, że w zakrystii powinien być klęcznik, bo zawsze po zdjęciu szat liturgicznych była chwila modlitwy dziękczynnej. Dopiero później szedł do ludzi.

Abp Mokrzycki mówił o stałych praktykach modlitewnych papieża: w każdy czwartek - Godzina Święta, w każdy piątek - Droga Krzyżowa, w każdą niedzielę Wielkiego Postu - Gorzkie Żale. Codziennie oczywiście - Różaniec. - Często otwierał swój stary, jeszcze pochodzący z czasów kleryckich modlitewnik, i na nim modlił się litaniami, pieśniami - mówił były papieski sekretarz.

- Nawet jeśli wychodził z gabinetu po pracy, czy spotkaniu, był bardzo skupiony. Jechał windą, przejeżdżał papamobile wśród sektorów na Placu św. Piotra – modlił się. Dlatego ks. Stanisław Dziwisz, gdy chciał się o coś zapytać, mówił: „Czy mogę przerwać?” – bo wiedzieliśmy, że zawsze się modli.

Arcybiskup wspominał pewną audiencję, na której papieża otoczyła duża grupa pielgrzymów, a on ze wszystkimi się witał. - Trwało to już dość długo, dlatego po pewnym czasie, powiedziałem Ojcu świętemu, że możemy wyjść innymi drzwiami. On mi tylko odpowiedział: „Ja przed ludźmi nie będę uciekał”. I z każdym się przywitał.

Były papieski sekretarz opowiadał o wtorkowych wyjazdach papieża poza Watykan, o spacerach po ogrodach Castel Gandolfo, o codziennej wiernej lekturze. - Gdy Ojcu świętemu brakowało już sił, chcieliśmy mu ująć pewnych obowiązków, a zwłaszcza codziennej lektury książek. On wtedy zdecydowanie powiedział: Nie, bo to mnie trzyma. Na koniec dnia zawsze wracał do kaplicy na Apel Jasnogórski, a później, już w sypialni, papież chciał, aby go podprowadzić do okna, z którego był widok na Plac św. Piotra i na Rzym. Oparty o parapet modlił się za miasto i mu błogosławił - wspominał błogosławionego abp Mokrzycki.