Na przekór tragicznej historii

Dominik Nowakowski

publikacja 13.04.2013 12:42

To był marsz, który tętnił życiem, a w jego trakcie jeden z miejskich skwerów otrzymał imię pierwszego premiera Izraela.

Płoński Marsz Żywych zatrzymał się przy skwerze Dawida Ben Guriona Płoński Marsz Żywych zatrzymał się przy skwerze Dawida Ben Guriona
Dominik Nowakowski

Tak jakby na przekór tragicznej historii swojego narodu ponad pół tysiąca młodych Izraelczyków, którzy przyjechali prosto z Oświęcimia do miasta urodzin Ben Guriona, z uśmiechem na twarzach oddawało cześć rodakom i żydowskiemu politykowi.

Byli wśród nich młodzi ze Stanów Zjednoczonych i Francji. Towarzyszyli im uczniowie płońskich gimnazjów. Na czele kolumny niesiono transparent z angielskim napisem March of the Living 2013. Izraelskie i biało-czerwone flagi miały symbolizować jedność młodego pokolenia polsko-żydowskiego. Zagraniczni goście emanowali energią: wznosili okrzyki, śpiewali, podskakiwali, dając tym samym rówieśnikom z Płońska, mimo całego ogromu wojennych nieszczęść przodków, świadectwo radosnego przeżywania takich uroczystości.

– To właśnie na młodym pokoleniu Polaków i Żydów spoczywa obowiązek budowania bezpiecznego świata pokoju – mówił podczas pierwszej części obchodów poświęconej Holokaustowi burmistrz Andrzej Pietrasik.

O likwidacji kilkunastotysięcznej społeczności żydowskiej w Płońsku opowiadali, na podstawie relacji świadków, uczniowie gimnazjum „Chrobrego”.

– Któregoś dnia byłem świadkiem, jak na dworcu kolejowym Niemcy ładowali do wagonów Żydów z płońskiego getta. Poszedłem i zobaczyłem, jak Niemcy pędzą konwój ulicą Wyszogrodzką. To była, proszę pana, rzeka ludzi!... Nieprzeliczona ilość kobiet, mężczyzn, dzieci… Rzeka ludzi! Pomyślałem: co się dzieje? Schowałem się za stojącymi tam wagonikami kolejki wąskotorowej i patrzyłem. Podjechał ciąg takich bydlęcych wagonów i zaczęli tych ludzi do nich ładować. Wagonów było jednak bardzo mało, zaledwie kilka, a oni usiłowali stłoczyć w nich tę rzeszę ludzi! Widziałem, jak żołnierze niemieccy dźgali bagnetami tych, którzy nie mogli wejść – starszych, słabszych – wpychając ich do środka… Krzyk, płacz był straszny! – przywoływał wspomnienia wówczas nastoletniego płońszczanina Kazimierza Ulmera Jakub Gajewski.

Również młodzi Izraelczycy, w języku angielskim i francuskim, wracali do tragedii Shoah.

Były wieloletni dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jerzy Wróblewski podkreślał bezustanną potrzebę zachowania pamięci o Auschwitz. – Przekazujcie innym historię dramatu, który wydarzył się w Auschwitz, ale nie po to, aby budować nienawiść, ale żeby podobne piekło nigdy się już nie powtórzyło – apelował.

Żydowską modlitwę za zmarłych odmówił naczelny rabin Polski – Michael Schudrich.

Druga odsłona płońsko-żydowskiego spotkania odbyła się w miejscu, gdzie 127 lat temu urodził się założyciel państwa Izrael, na ul. Wspólnej. Jego osobie poświęcono dalsze uroczystości.

– Dziękuję Płońskowi, że daliście nam Ben Guriona! – mówił ze sceny wzruszony ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner.

Momentem kulminacyjnym celebry było odsłonięcie pamiątkowej tablicy, która symbolizuje nadanie imienia Dawida Ben Guriona niewielkiemu skwerowi przy dawnej ulicy Koziej, gdzie niegdyś stał dom „Ojca Narodu”.

– Płońsk jest dumny ze swego obywatela – zwracał się do uczestników Marszu Żywych burmistrz Pietrasik.