Echo bohaterów

Marek Szyperski

publikacja 04.03.2013 20:58

W Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych w wielu miejscach na północnym Mazowszu odbyły się okolicznościowe uroczystości: apele poległych, spektakle, koncerty.

Przy dawnym więzieniu UB w Ciechanowie złożono kwiaty i zapalono znicze w hołdzie żołnierzom wyklętym   Przy dawnym więzieniu UB w Ciechanowie złożono kwiaty i zapalono znicze w hołdzie żołnierzom wyklętym
Marek Szyperski
Stalin i Roosevelt już nie żyli, a Churchill pisał wspomnienia, gdy 5 lipca 1953 r. w Niedziałkach, gm. Lipowiec Kościelny, zginęli w walce partyzanci z oddziału porucznika Wacława Grabowskiego „Puszczyka”. Siedmiu przeciwko prawie półtoratysięcznej obławie.

Porucznik Wacław Grabowski – „Puszczyk”, sierżant Antoni Tomczak – „Malutki”, Henryk Barwiński – „August”, plutonowy Kazimierz Żmijewski – „Jan”, plutonowy Feliks Gutowski – „Gutek”,  Piotr Grzybowski – „Jastrząb”, Lucjan Krępski – „Rekin” – byli ostatnim oddziałem antykomunistycznego, niepodległościowego podziemia walczącym z bronią w ręku na północnym Mazowszu.

Z jednej okupacji w drugą

Postępowanie wkraczającej w styczniu 1945 r. na północne Mazowsze Armii Czerwonej nie pozostawiało złudzeń co do charakteru władzy, jaka miała zostać zainstalowana po wypędzeniu niemieckich okupantów.

- Więzienie w Ciechanowie zorganizowano jako pierwsze pod koniec stycznia 1945 r. – pisze dr Mirosław Golon w pracy „Polityka radzieckich władz policyjnych i wojskowych na Pomorzu Nadwiślańskim w latach 1945-1947”. – Więzienie miało pojemność ok. 3 tys. miejsc, ale normy przekraczano i np. 2 IV 1945 r. trzymano w nim 7 tys. więźniów”.

W ciechanowskim więzieniu osadzono m.in. żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, mieszkańców północnego Mazowsza oraz południowej części Prus Wschodnich i Pomorza. Polscy patrioci trafiali do aresztów NKWD i Urzędu Bezpieczeństwa licznie rozsianych po całym regionie. Nic więc dziwnego, że nawet ci, którzy chcieli rozpocząć legalne, cywilne życie, często nie mieli innego wyjścia niż ponowne podjęcie walki zbrojnej.

Przy dawnym więzieniu UB w Ciechanowie złożono kwiaty i zapalono znicze w hołdzie żołnierzom wyklętym   Przy dawnym więzieniu UB w Ciechanowie złożono kwiaty i zapalono znicze w hołdzie żołnierzom wyklętym
Marek Szyperski
W konspiracji starzy i młodzi

Na terenie północnego Mazowsza w latach 1945-1953 działało wiele oddziałów niepodległościowej partyzantki.

W nocy z 1 na 2 maja 1945 r. oddział Narodowych Sił Zbrojnych dowodzony przez Czesława Czaplickiego – „Rysia” rozbił placówkę UB w Krasnosielcu i uwolnił 42 więźniów. W tym samym miesiącu rozbito posterunki  Milicji Obywatelskiej w Grudusku i Gołyminie. Przez dwa lata (do 1947 r.) patrole Obwodu „Mewa” działające na terenie powiatów płońskiego i sierpeckiego rozbroiły 16 milicyjnych i ubowskich posterunków m.in. w: Gralewie, Raciążu, Zawidzu, Sławęcinie, Baboszewie.

W powiecie gostynińskim działał oddział Ruchu Oporu Armii Krajowej dowodzony przez Władysława Dubielaka – „Myśliwego”; w powiecie płońskim – oddział Narodowych Sił Zbrojnych – Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, którym dowodził Witold Grzebski – „Wiktor”.  Partyzanci z tego oddziału rozbili m.in. posterunek UB i MO w podciechanowskim Sońsku.

Od jesieni 1945 r. do wiosny 1947 r. mocno dał się we znaki nowej władzy Pomorski Batalion „Znicz”, którego partyzanci działali m.in. w powiatach: mławskim, ciechanowskim i  sierpeckim. „Według niepełnych danych pododdziały bojowe batalionu liczyły ok. 350 żołnierzy, którzy przeprowadzili blisko 220 akcji zbrojnych wymierzonych w komunistyczny aparat polityczny i bezpieczeństwa” – pisze historyk z Instytutu Pamięci Narodowej Jacek Pawłowicz w książce „Chwała bohaterom. Mieszkańcy Mazowsza Zachodnio-Północnego sądzeni przez Wojskowe Sądy Rejonowe 1946-1955”.

Partyzanci „Znicza” rozbili 7 placówek Urzędu Bezpieczeństwa i 37 posterunków Milicji Obywatelskiej. W walce lub z rozkazu podziemnego sądu zabili  m.in. 12 ubeków, 6 milicjantów,  6 żołnierzy sowieckich, 12 cywili podejrzewanych o współprace z bezpieką. Sami krwi nie szczędzili: 23 poległo w walce, a 8 spośród 45 aresztowanych komuniści skazali na śmierć i stracili. Pozostali dostali od 5 do 15 lat więzienia.

Przeciwko narzuconej siłą władzy buntowali się młodzi. Jacek Pawłowicz opisuje dwie organizacje działające w Płocku: „Orlęta” oraz „Dzieci Ziemi Płockiej”.

Pierwsza powstała jesienią 1948 r. Jej członkowie drukowali i kolportowali antykomunistyczne ulotki, gromadzili broń. Aresztowani po prawie dwóch latach dostali długoletnie wyroki więzienia. Drugą utworzyli wiosną 1953 r. dwaj uczniowie gimnazjum im. Stanisława Małachowskiego – Mieczysław Rydzewski i Wiesław Nowakowski. Organizacja ta skupiała kilkunastu uczniów płockich szkół średnich.  Młodzi konspiratorzy dyskutowali o historii Polski, wspólnie słuchali Radia Wolna Europa, malowali antykomunistyczne napisy na murach, kilka razy (nieudanie) próbowali rozbrajać milicjantów.  Po rozbiciu grupy w 1954 r. ośmiu jej członków zostało skazanych na kary od roku do 6 lat więzienia.

Przy dawnym więzieniu UB w Ciechanowie złożono kwiaty i zapalono znicze w hołdzie żołnierzom wyklętym   Przy dawnym więzieniu UB w Ciechanowie złożono kwiaty i zapalono znicze w hołdzie żołnierzom wyklętym
Marek Szyperski
Historia „Roja”

Jednym z najbardziej znanych (i jednocześnie najbardziej opluwanym przez PRL-owską propagandę) był Mieczysław Dziemieszkiewicz ps. Rój. Urodził się w 1925 r. w powiecie łomżyńskim, od 1943 r. służył w Narodowych Siłach Zbrojnych. Wcielony do ludowego Wojska Polskiego zbiegł po otrzymaniu wiadomości o zamordowaniu przez żołnierzy sowieckich brata – Romana Dziemieszkiewicza „Pogody”.

W 1947 r. w ramach Narodowego Zjednoczenia Wojskowego został komendantem obszaru złożonego z powiatu ciechanowskiego oraz części powiatów mławskiego i płońskiego. Dowodzony przez niego oddział, podzielony na trzy patrole dał się nieźle we znaki nowej władzy.

Kilka przykładów z kalendarium zamieszczonego w pracy „Kryptonim Orzeł – Warszawski Okręg Narodowego Zjednoczenia Wojskowego w dokumentach 1947-1954” w opracowaniu Kazimierza Krajewskiego, Tomasza Łabuszewskiego, Jacka Pawłowicza i Leszka Żebrowskiego:

19 czerwca 1947 r. – w Strusinie, gm. Sońsk zlikwidowano przewodniczącego Gminnej Rady Narodowej Władysława N., współpracującego z władzami bezpieczeństwa, który publicznie wypowiadał się, że należy zlikwidować Kościoły oraz unicestwić księży i panów.

15 lutego 1948 r. – w Majach, pow. Mławski patrol „Roja” został zaatakowany przez milicjantów z posterunku w Konopkach. Partyzanci wzięli do niewoli czterech funkcjonariuszy, jednego z nich – ubeka z Ciechanowa Edwarda Ch. rozstrzelali.

15 marca 1948 r. – jedna z najgłośniejszych akcji „Roja”. Partyzanci opanowali Gąsocin, rozbili posterunek MO i zniszczyli agencję pocztową, zdobyli karabin maszynowy, dwa pistolety maszynowe, dwa karabiny, dwa pistolety, granaty i amunicję. Z kasy spółdzielni zabrali 150 tys. zł. Wykonali wyroki śmierci na komunistycznych aktywistach współpracujących z władzami bezpieczeństwa – wójcie Ignacym S. i nauczycielu, organizatorze Związku Walki Młodych Stanisławie M.

6 listopada 1949 r. – oddział „Roja” zatrzymał pociąg na stacji Gołotczyzna. Partyzanci rozdali wśród pasażerów ulotki antykomunistyczne i antysowieckie. Zatrzymali i rozstrzelali ubeka Mieczysława P. oraz oficera LP Czesława P. Drugiego oficera rozbroili i puścili wolno. Podobną akcję partyzanci przeprowadzili 28 sierpnia 1950 r. na stacji w Pomiechówku.

Niewiele brakowało, by „Rój” i jego żołnierze dokonali czynu, który zapisałby się mocno w historycznych annałach. Otóż po przedostaniu się w rejon Garwolina planowali porwać generała Piotra Jaroszewicza (późniejszego premiera) i wymienić go na swych więzionych towarzyszy. Niestety akcja nie udała się.

Mieczysław Dziemieszkiewicz poległ (razem z podkomendnym Bronisławem Gniazdowskim – „Mazurem”) 13 kwietnia 1951 r. próbując wydostać się z obławy sił bezpieczeństwa. Było to w Szyszkach, w powiecie pułtuskim. Pamiątką po tym tragicznym wydarzeniu jest tablica na ścianie miejscowego kościoła, odsłonięta w latach 90. ubiegłego wieku. Warto podkreślić, że już tradycyjnie w obławie UB zastosował zmasowane siły: przeciwko dwóm partyzantom skierowano kilkuset ubeków, milicjantów i żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wspieranych przez samolot, z którego flarami oświetlano teren.

Mieczysław Dziemieszkiewicz, tak jak wielu żołnierzy wyklętych, do dziś nie ma swojego grobu. Być może to się zmieni, bo IPN zapowiada akcje ekshumacyjne także na terenie północnego Mazowsza.

Przy dawnym więzieniu UB w Ciechanowie złożono kwiaty i zapalono znicze w hołdzie żołnierzom wyklętym   Przy dawnym więzieniu UB w Ciechanowie złożono kwiaty i zapalono znicze w hołdzie żołnierzom wyklętym
Marek Szyperski
Represje były brutalne

Bezpieka bezlitośnie walczyła z niepodległościowym podziemiem i osobami je wspierającymi. Gdy np. w Osyskach, pow. ciechanowski otoczono i zlikwidowano czteroosobowy patrol „Tygrysa” Ildefonsa Żbikowskiego z oddziału „Roja” – rodzina, która udzieliła partyzantom schronienia (rodzice i czworo dzieci) została aresztowana. Dwie osoby stracono, jedna zmarła po torturach. Dwie kobiety skazano na 15 i 8 lat więzienia.

Na 8 lat więzienia, przepadek całego mienia oraz utratę praw publicznych i „obywatelskich praw honorowych”  Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał Stanisława Adamczyka z Niedziałek.  O co był oskarżony? O to, że: „udzielał pomocy kontrrewolucyjnej bandzie, której hersztem był Grabowski Wacław ps. Puszczyk – Chudy, usiłującej przemocą zmienić ustrój Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, w ten sposób, że członkom tej bandy kilkakrotnie udzielał kwater, zaopatrzył ich w żywność oraz oddał do ich dyspozycji pewną ilość desek…”.

Jacek Pawłowicz w swej pracy pisze, że większość skazanych na kary więzienia wyszła na wolność dopiero z końcem 1956 r., a ostatni dopiero w lecie 1964 r.

- „Próbowali odnaleźć swoje miejsce w życiu” – pisze historyk. – Byli jednak nadal szykanowani i prześladowani. Mieli trudności z kontynuowaniem nauki, uzyskaniem mieszkania, pracy.  Pomijani w awansach zawodowych, zastraszani, inwigilowani przez Służbę Bezpieczeństwa, zmuszani do współpracy, żyli jako obywatele drugiej kategorii. Szacunek i uznanie przyniosła im dopiero polska „rewolucja bez rewolucji” 1989 r.”