W Adwencie Roku Wiary zapraszamy do rozmowy o nadziei i wierze, które nas bronią, gdy inne światła w nas gasną. Takie jest świadectwo s. Maksymiliany Wesołowskiej, mniszki klaryski kapucynki z Przasnysza, z którą rozmawia ks. Włodzimierz Piętka.
Ks. Włodzimierz Piętka
Ks. Włodzimierz Piętka: Który z Adwentów przez Siostrę przeżytych był szczególny, niezapomniany?
S. Maksymiliana Wesołowska: – Nie będę sięgała głęboko w przeszłość. W tamtym roku przeżyłam Boże Narodzenie w sklepie z używanymi meblami. Przed świętami prowadziłyśmy w klasztorze remonty. Chciałyśmy wyposażyć niektóre pokoje i pojechałyśmy do sklepu meblowego po krzesła. Tam, wśród wielu starych przedmiotów, zobaczyłam dwa krzyże. Od razu zrozumiałam, że muszę je kupić. Natychmiast też przypomniałam sobie słowa kolędy „Nie było miejsca dla Ciebie”. Później rozmawiałam z właścicielem sklepu i odczułam, że i on jest jakoś wewnętrznie pogubiony, żyje bez Boga. Bardzo mocno to odczułam i zaczęłam się za niego modlić. A gdy wróciłyśmy z zakupów, ktoś czekał na nas przy furcie klasztornej, chciał złożyć ofiarę na klasztor. Żartowałam później do sióstr, że to sam Pan Jezus za te krzyże zapłacił. Przekonałam się, że Chrystus przychodzi do nas nieoczekiwanie, w dowolnej chwili. A jeśli posyła nas do innych, to abyśmy szli do nich i ratowali ich modlitwą. I myślałam wiele o krzyżu i Bogu wyrzuconym z mieszkań, rodzin i życia ludzi, przede wszystkim przez grzech.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.