Filozof na pustyni

Gość Płocki 27/2012

publikacja 05.07.2012 00:15

– Długo nie rozumiałem słów Jana Pawła II, który mówił: „Afryka jest nadzieją świata”. Teraz sam poznałem ich sens, bo Afryka nie straciła smaku życia – mówi dr Kazimierz Szałata, filozof, wykładowca, laureat prestiżowej nagrody Akademii Francuskiej, w rozmowie z Agnieszką Kocznur.

Filozof na pustyni Dr Kazimierz Szałata został niedawno powołany do zespołu przy postulatorze procesu beatyfikacyjnego Raoula i Madelaine Follereau. Prezes Fundacji Polskiej Raoula Follereau jest jedynym członkiem zespołu pochodzącym spoza Francji Agnieszka Kocznur

Agnieszka Kocznur: Jak to się stało, że etyk i filozof jeżdżący z wykładami po świecie, autor licznych książek i publikacji naukowych tak bardzo zaangażował się w pomoc misyjną dla krajów Afryki i Azji?

Kazimierz Szałata: – W czasie moich filozoficznych poszukiwań, zupełnie przypadkowo – chociaż w życiu przypadków nie ma – zetknąłem się z postacią Raoula Follereau, wielkiego chrześcijanina i filozofa XX w., który był niesłychanie wnikliwym myślicielem, jednak nie wybrał kariery uniwersyteckiej, choć w swoim życiu wielokrotnie zabierał głos na największych uniwersytetach świata. Rozumiał, za Arystotelesem, że filozofia jest nie tylko nauką, ale czymś znacznie więcej – prowadzi dalej niż wiedza, aż na wyżyny mądrości. Dobrze bowiem wiemy, że niekoniecznie człowiek, który ma wiedzę, jest człowiekiem mądrym. Follereau był kimś, kto miał odwagę powiedzieć, że otoczy opieką trędowatych rozrzuconych po całym świecie, choć wiedział, że jest ich około 25 mln. I ten śmiały plan powiódł się, bo miał on w sobie sokratejską mądrość, połączoną z pokorą i z odwagą. Miał to, co Jan Paweł II nazywał wyobraźnią miłosierdzia, której przez całe stulecia brakowało ludziom, przez co zamiast wspierać, pielęgnować i leczyć – wyrzucano trędowatych na odludne wyspy i ustronne miejsca pustynne. Raoula Follereau nie poznałem osobiście, ale na początku lat 90. ubiegłego stulecia spotkałem w Genewie jego duchowego syna André Récipona, od którego otrzymałem misję stworzenia ruchu Follereau w Europie Centralnej.

Czego nam brakuje, aby faktycznie pomóc najbiedniejszym, a nie tylko szczerze im współczuć?

– Brakuje nam tego, co na poziomie teologicznym nazywamy nawróceniem. Brakuje nam realizmu Dobrego Samarytanina, który dostrzegł potrzebującego pomocy i zatrzymał się przy nim, choć inni przechodzili obok zapatrzeni w siebie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.