Zapisane na później

Pobieranie listy

Rana, której na imię Wołyń

– Tata nie chciał wiele o tym opowiadać – wspomina Józef Sebastiański. – Czasami tylko takimi urywkami mówił... Też jest mi ciężko, aż mnie zatyka, kiedy mówię o tym, co się tam działo.

Wojciech Ostrowski

|

Gość Płocki 28/2018

dodane 12.07.2018 00:00
0

Pan Józef, którego rodzice pochodzili z Wołynia, od 45 lat mieszka w Karwaczu k. Przasnysza. Jego ojciec, także Józef, pochodził z leżącej pod Łuckiem wsi Jeziorany Szlacheckie. Jak pisze pochodzący z niej Henryk Komański, przed II wojną światową, podobnie jak w innych wsiach, Polacy i Ukraińcy żyli w zgodzie, pomagając sobie po sąsiedzku w pracy, uczestnicząc we wspólnych zabawach i uroczystościach. We wspomnieniach Józefa Sebastiańskiego seniora Wołyń z tamtych czasów nie jawił się jednak jako sielankowa kraina. Nie bez powodu mężczyzna miał już wtedy rewolwer, co, jak przypuszcza syn, wynikało z jakichś obaw wobec ukraińskich sąsiadów.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..