O odcieniach małżeńskiej miłości, chwilach, gdy mowa jest srebrem a milczenie złotem, i o budowaniu związku na skale mówią Renata i Dariusz Borkowscy z Rypina w rozmowie z Agnieszką Małecką.
Agnieszka Małecka: W pewnym momencie odkrywa się, że miłość to nie same emocje, mija czas „motyli w brzuchu”. Czym teraz jest dla Was miłość, jako małżonków?
Renata i Dariusz Borkowscy: W Liście do Koryntian czytamy „ Miłość nigdy nie ustaje” . Dziękujemy Bogu, że pozwala nam odkrywać, że w naszym małżeństwie wszystko co najpiękniejsze, jest jeszcze przed nami. Miłość małżeńska jest dla nas lekarstwem ale też sposobem życia w tym współczesnym świecie, pełnym zagrożeń jak rozwody, zdrady i braku zaufania do drugiego człowieka. Uczy nas, że jesteśmy darem dla siebie, że nasza wartość wyraża się w tym, ile potrafimy ofiarować siebie współmałżonkowi.
Jakie miłość ma odcienie, po dwudziestu latach małżeństwa?
Minione lata małżeństwa przyniosły różne odcienie naszej miłości. Raz jest jak piękna czerwona róża symbolizująca gorącą miłość, ale nieraz można się skaleczyć jej kolcami. Inny razem jest jak promieniujące żółte słońce, ale może się zdarzyć, że się sparzymy. Bywa, że jest szara jak pochmurny jesienny dzień, kiedy nas dopadną smutki i kłopoty. To czyni nasze małżeństwo wielobarwne i pokazuje nam, że najważniejsze aby być ze sobą na dobre i na złe.
Czy jest coś, co pomaga Wam „uskrzydlić” codzienne bycie razem?
Możemy to uskrzydlenie podzielić na duchowe i doczesne. Codzienna modlitwa małżeńska, wspólne uczestnictwo w Eucharystii oraz przystępowanie do sakramentu pojednania daje nam potrzebne siły duchowe. Wspólne angażowanie się w życie Kościoła (Wspólnota Domowego Kościoła) przebaczenie, wspólnie podejmowane decyzje, dzielenie się radościami i smutkami, to powoduje, że codzienne bycie razem nie jest udręką ale ciągle ożywiającym się pragnieniem i radością.
Co się docenia w małżonku, małżonce najbardziej?
Dla nas po 28 latach małżeństwa cenimy sobie i przypominamy tekst przysięgi małżeńskiej „Ślubuję Ci, miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz to że nie opuszczę aż do śmierci.” Ważne jest dla nas wspólne akceptowanie naszej różnorodności charakterów i temperamentów, która często dla wielu jest powodem do rozwodów. Dla nas jest źródłem ciągłego odkrywania i ubogacania siebie nawzajem.
Rozmowa jest dobra na wszystko? Czy milczenie czasem bywa złotem?
Trudno jest sobie wyobrazić małżeństwo, które ze sobą nie rozmawia. Nie chodzi tu o zwykłą komunikację (zrób to, idź tam itp.) ale rozmowę w której mówimy o swoich planach, niepokojach i radościach. Robimy to na co dzień, ale mamy taki jeden szczególny dzień w miesiącu, kiedy przeprowadzamy w Bożej obecności tzw. Dialog Małżeński. Uczymy się ciągle siebie poznawać, ale uczymy się również, że milczenie chroni nas często przed wybuchem gniewu, niepotrzebnymi emocjami. Cisza, która wymaga pokory, często jest najlepszym lekarstwem na dobre relacje małżeńskie.
Czy warto „podlewać” swoją miłość, żeby nie uschła?
Nie tylko warto, ale i trzeba. Miłość to dar zadany od Boga, trzeba o niego troszczyć się, czasem walczyć, a nawet cierpieć. Często wpadamy w rutynę, złe nawyki i egoizm. Miłość najlepiej wyraża się w obdarowywaniu. Aby tak się stało, trzeba usuwać wszystko, co temu zagraża, a czerpać z tego, co ją ożywia. Warto znaleźć codziennie czas na swoją modlitwę osobistą, aby nasza oschłość została zroszona, rosą Słowa Bożego.
Czy fakt, że wspólną drogę zaczyna się sakramentalnie, przed ołtarzem, faktycznie daje siłę?
Sakramenty święte to znak obecności Boga w człowieku. Szliśmy do ołtarza we dwoje, ale wyszliśmy z kościoła we troje – z Jezusem. Trzeba być świadomym tej obecności i pragnąć jej. Tym, co nam daje siłę jest naśladowanie Chrystusa, ciągle uczymy się być miłosiernym, pokornym i cierpliwym. Chętnie wybaczającym i znoszącym trudy. Kiedy jednak upadamy, mamy w kim szukać pomocy, aby zacząć od nowa.
Czy wspólnota Domowego Kościoła przez te lata zmieniła, ubogaciła Wasze spojrzenie na miłość małżeńską?
Domowy Kościół pozwolił nam odkryć miłość małżeńską, jako najwspanialszą przygodę życia, w którą wyruszamy każdego dnia. Obdarowując się tą miłością podążamy wspólnie drogą do świętości. Odkrywamy i staramy się tak żyć, aby miłością małżeńską służyć naszym dzieciom, drugiemu człowiekowi, a także przez nią zmieniać otaczający świat.